Po korbę

Sobota, 18 kwietnia 2009 · Komentarze(3)
Do rowerowego po korbę do trekinga.Zmiana na 42T - 32T - 22T,czyli mocniejsze przełożenia,które na pewno przydadzą się w górach z obciążeniem czyli sakwami.
Tak,to już małymi krokami przygotowania do wakacji,planujemy wyprawę,która właśnie między innymi będzie przebiegać też przez nasze góry.Trzeba usprawnić rower tak aby potem nie było niespodzianek czyli musi się jechać wygodnie bez nie potrzebnych męczarni.
pozdrawiam:)

Wietrznie i ciepło

Piątek, 17 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Sosnowiec Pogoń - Czeladź Piaski - Sosnowiec Milowice - Dąbrówka Mała - Szopienice - Stawiki - Centrum - dom.
Tak sobie jechałem byle do przodu co skrzyżowanie to albo pojadę w lewo,a może w prawo no i tak wyszło jak wyszło.
Na koniec odwiedziłem znajomego,pogadaliśmy no i czs aby wracać do domu.
Zaczęło padać,ale nie groźnie,w przerwach między kroplami deszczu dojechałem prawie suchy to znaczy nie zmokłem prawie wcale.
pozdrawiam :)

Po mieście

Czwartek, 16 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Wczesnym popołudniem rozruszać kości.Na krzyżówce na światłach wyprzedza mnie gościu na jakimś tam rowerze typu hipermarket,a nich se jedzie.Ale,skręca tam gdzie i ja będę jechał,mała górka o, nie zmienił biegu,no to ja myk i już jestem pierwszy,zadowolony patrzę gość za mną no to rozpędzam się 27,28,29,30km/h a gość za mną.I jak się można nadziać na chłopa w gumiakach co mu słoma z butów wystaje,ano można i to bardzo.
Potem z Krzysiem turnee po marketach za plecakiem,nawet w lidlu nic nie było,w końcu w plejadzie coś dostaliśmy.Na koniec posililiśmy się sokami świeżymi i do domu.
Ten wschodni wiatr dokucza już od tygodnia,to on wykończył mnie na pogori w niedziele,gdzie na otwartej przestrzeni hamowało do 12km/h.
pozdrawiam :)

Po miescie

Środa, 15 kwietnia 2009 · Komentarze(3)
Do Plejady za plecakiem dla Krzysia,potem coś przekąsić i do domu.
Tyłek nadal dokucza,twarde to siodło,skoro do tej pory się nie przyzwyczaiłem to może czas pomyśleć o innym,tylko że to znów wydatek!!!!
pozdrawiam :)

Tak przejechac się .

Wtorek, 14 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Krzyś koniecznie chciał zobaczyć jak się jeździ w nowych pedałach,więc wyszliśmy na rower.Jakoś tak wlokłem się powoli aby nie nadwyrężać mięśni,które i tak już miały dość.W ogóle nie powinienem wsiadać dziś na rower,ale wytłumaczcie rowerzyście aby na rower nie wsiadał.
Zaliczyliśmy lasek milowicki,zjechaliśmy sobie za paru górek,potem lody i jeszcze na stawiki.Oj,ile ten chłopak ma energii w sobie,tyle kilometrów wykręcić w kilka dni i jeszcze nie miał dość,szalał ile wlazło,a ja stary dziadziuś na ławeczce bo do tego wszystkiego zapomniałem że mnie przecież tyłek boli,oj ciężki los dziadka.
Potem do domu,ale powiem tyle co za nieszczęście jak na rowerze nie można pojeździć!!!
pozdrawiam:)

Po mieście

Wtorek, 14 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Po rowerowych popatrzeć za kilkoma drobiazgami,przy okazji coś zjeść.W końcu zakupiliśmy rękawiczki na rower letnie i pedała dla Krzysia,teraz ma takie jak w BMX.
Ciężka jazda dla mnie,wymęczyłem organizm trochę i nie ma siły na jazdę, nawet tą delikatną.
pozdrawiam :)

Rogoźnik

Poniedziałek, 13 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Oj,fajnie się tak jeździ,mógłbym spakować manele i tak se jeździć i jeździć gdzie by mnie tylko nogi poniosły.Kończy się wspaniały weekend,kilka rowerowych dni,dystansów sporych jak dla mnie w sensie że dzień po dniu.Dzięki Grześkowi że dzielnie znosił nasze tempo i tym samym motywował do kręcenia.
A dziś tylko na Rogoźnik,posiedzieć,pogadać i z powrotem.
W jedną stronę jechaliśmy przez Gródków a z powrotem przez Wojkowice i Grodziec.
Na fajrant do D.Górniczej na pizzę i potem już każdy w swoją stronę czyli powrót przez Zagórze.Trzeba odpocząć troszkę od rowerka,ale czy się da????
pozdrawiam:)

Na Przeczyce

Niedziela, 12 kwietnia 2009 · Komentarze(4)
Spotykamy się nad pogorią 3 i przez "czwórkę "jedziemy na Przeczyce.W tą stronę prowadzi Grzegorz,zimny wiatr dokucza strasznie(mnie umęczył bardzo),ale z powrotem pewnie będzie lepiej bo w plecy.No nie wiem czy tak było bo czasami wiało znów prosto w mordę,ale już nie chcę mi się narzekać.Na Przeczycach odpoczywamy przy fajnym źródełku po czym wracamy do domu,ale już inną trasą: Toporowice - Malinów - Psary - i znów pogorię 3,4.Wszystkich miejscowości nie pamiętam,chwila dychu nad "trójką" i jedziemy do centrum po drodz spotykamy Kosmę,którą mijam bezmyślnie(zmęczony już jestem i dupsko strasznie mnie boli)mówiąc tylko "cześc" dopiero po chwili dociera do mnie,Grzesiek już zdążył zawrócić w tym czasie,wracamy i rozmawiamy chwilę.Rozstajemy się pod pałacem kultury i najkrótszą drogą wracamy do domu.Nie powiem dziś jestem trochę dojechany,dla mnie taki kilkudniowy maratonik to coś nowego,pomimo że średnia jest beznadziejna(ja mam to i tak w nosie)to jednak czuję się zmęczony,ale zadowolony z wycieczki.
pozdrawiam :)

Sosina i nie tylko.

Sobota, 11 kwietnia 2009 · Komentarze(4)
Zaczęło się ciekawie Grzesiek czekał na nas w Kazimierzu natomiast my nad Balatonem,no cóż drobne nieporozumienie zdarza się,Grześ za prę minut był już gdzie trzeba i dalej pojechaliśmy już razem.Tuż za Maczkami wbijamy się w teren i tu trochę na orientację a trochę dopytujemy jedziemy nad sosinę,trafiamy bezbłędnie.Nad sośką siedzimy troszkę gadamy i miło spędzamy czas,no za wyjątkiem kretynów na skuterach,którzy przyjechali pohałasować swoja kupą złomu bez tłumików,na szczęście zaraz odjechali.Potem udajemy się stronę kamieniołomu,który znajduje się nie daleko tu idzie nam gładko a potem Grzesiek zna drogę bo już tu kiedyś był.Miejsce naprawdę ładne,siedzimy chwilę robimy zdjęcia i jakimś lasem wyjeżdżamy na główną drogę z tego miejsca już trochę skrótami przez dworzec Jaw.Szczakowa wracamy do domu.Z Grzegorzem rozstajemy się w okolicach balatonu i każdy jedzie w swoją stronę.
Będą fotki w najbliższym czasie bo małe problemy techniczne.
Trzy tysiaki mi stuknęły już na Bs dziś

Grzesiek na tle mostu © Rafaello


Ja na tle mostu © Rafaello


rzeka © Rafaello


kamieniołom © Rafaello



Grzesiek,Ja,Krzyś © Rafaello



pozdrawiam :)

Na Dorotkę przez pola

Piątek, 10 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Postanowiliśmy trochę poeksperymentować z trasą,bo jazda ciągle tymi samymi drogami nudzi się z czasem już.Dlatego unikając dużego natężenia ruchu bocznymi ulicami aż pod M-1 w Czeladzi,następnie terenem aż prawię pod samą Dorotkę.
Fajnie sobie tak wjechać w ścieżkę i nie wiedzieć gdzie się konkretnie wyjedzie.
Na Dorotce to już według uznania,raz podjeżdżaliśmy z jednej strony,aby potem zjechać z drugiej a potem na odwrót,pojawiło się kilku mocnych zawodników,którzy podjeżdżali dość stromym podjazdem,ale to chyba ci,którzy przyjechali potrenować przed jakimś maratonem,gratulacje kondycji.Chwila odpoczynku i dość stromym(jak dla mnie)nietypowym zjazdem w dół i powrót tymi samymi polami gdzie nie obyło się bez glebki oczywiście mój kochany synek musiał zaliczając koleinę zajechać mi drogę,wypiąć się zdążyłem,ale niestety bęc i znów na to samo kolano na szczęście delikatnie,ale i tak bolało.Wrrrrrr,zaraz mi przeszło,Krzyś to zaliczył kilka glebek,ale nie grożnych.Na fajrant jeszcze kapciuszek(u mnie) już w Sosnowcu,ale jak komfortowo bo koło stacji CPN było widno no i można było przekąsić paluszki łatając dziurkę,trochę byliśmy głodni.
Kilometrów niewiele,ale wysiłek niewspółmierny do jazdy szosą,nawet po polu nie było płasko,zmęczeni,ale zadowoleni wracamy do domu.Było zarąbiście,ale to już chyba każdy wie.
pozdrawiam :)