Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2010

Dystans całkowity:94.37 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:01:04
Średnia prędkość:15.98 km/h
Maksymalna prędkość:43.80 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:11.80 km i 1h 04m
Więcej statystyk

Przed obiadkiem na Dorotkę

Niedziela, 28 lutego 2010 · Komentarze(7)
Tak jak zaplanowałem sobie dzień wcześniej,przed południem mała przejażdżka z podjazdami.Dobrą alternatywą jest właśnie wspinaczka pod górkę "Dorotkę" w Będzinie Grodźcu,nie jest to jakaś wielka góra,taka sobie,ale można się trochę spocić.Po drodze mijałem jakąś zbiórkę bikerów, przeważały rowery na kołach 28",więc chyba raczej jakaś wycieczka szosowa.
Wjechałem sobie spokojnie prawie na samą górę,zjechałem sobie mniej spokojnie,koło zamku w Będzinie brakło mi sił,toczyłem się do domu aby tylko dojechać.Może to przez skromne śniadanie?Nie wiem,jechałem spokojnie,a kilometrów tez mało,więc nie wiem dlaczego tak osłabłem.
Mimo to wypad uważam za udany,fajna pogoda,oprócz wmordewindu,który to też przyczynił się do ślimaczego tempa w drodze powrotnej.
pozdrawiam:)

Spokojnie

Sobota, 27 lutego 2010 · Komentarze(2)
Dziś bez szaleństwa,spokojnie,obserwacyjnie.Ktoś kiedyś powiedział,że na organizmie nie wolno nic na siłę wymuszać.Wsłuchaj się we własne ciało,no właśnie a ja ostatnio wsłuchałem się w emocje.I jak było?Super,gorzej na następny dzień.
Pojechałem przez czeladź piaski,następnie przez s.Milowice, zahaczyłem o stawiki i do domu.próbowałem wjechać w las,ale to nieporozumienie wielkie było.Błoto po same piasty,albo mokry śnieg,więc pozostał asfalt,który po porannych opadach deszczu na szczęście zdążył wyschnąć.
Prawdziwe mistrzostwo nie opera się tylko na sile,aby wygrać trzeba poznać siebie.
pozdrawiam:)

.....?

Czwartek, 25 lutego 2010 · Komentarze(4)
Do rowerowego,w sumie to tak bez celu.nawet gdybym chciał gdzieś dalej pojechać to bolały mnie nogi i nie miałem siły kręcić korbką.
pozdrawiam:)

Po mokrej szosie

Środa, 24 lutego 2010 · Komentarze(9)
Dziś już nie darowałem ładnej pogody i wyskoczyłem się przejechać.Co prawda wczoraj było cieplej i bardziej słonecznie,ale dziś też nie było źle.Głównie szosą bo o terenie to można jak na razie pomarzyć.
Trasa:Sosnowiec centrum - pogoń - czeladź - Będzin syberka - Sosnowiec pogoń.
Pod koniec już nie zbaczałem na kałuże,wszystko mi było jedno.Czekając na światłach ludzie na przystanku autobusowym dziwnie spoglądali na mnie kiedy błoto z ulicy ściekało mi z okularów.
Co tam fajnie było,a ciuchy i tak były do prania.
pozdrawiam:)

Po filmy

Czwartek, 18 lutego 2010 · Komentarze(0)
Pojechałem do wypożyczalni po filmy,ale niestety skrócili godziny otwarcia do 19 stej i pocałowałem klamkę..Fajna pogoda,ciepło więc pojechałem się przejechać po okolicy,skoro już byłem na rowerze to szkoda mi było zaraz wracać do domu.Było super ciepło i przyjemnie,tyłek trochę zmoczyłem,ale co tam tyle to nic.
pozdrawiam:)

Króciutko..

Środa, 17 lutego 2010 · Komentarze(5)
Korzystając z chwili wolnego czasu oraz w miarę sprzyjających warunków pogodowych wyskoczyłem na chwilkę na rower.Temperatura powyżej zera i drogi z niewielką ilością wody spowodowały że zdecydowałem się dziś prawie tylko na asfalt.Przejechałem kawałek pobliskim parkiem,ale mokry śnieg i czasami zapadające się w nim koła oraz wypinanie się co chwilę z SPD(tak wróciłem do SPD pomimo zimy)zniechęciły mnie do dalszej jazdy i wybrałem asfalt.Popedaliłem do rowerowego,pogadałem chwilkę,potem przez centrum małą pętelką do domu.Miałem ochotę jeszcze gdzieś pojeździć,ale czas było wracać do domu,niestety.
Fajnie było pomimo że krótko,kierowcy wyprzedzający mnie na milimetry,drogi wąskie przez zalegający śnieg na poboczach,malina po prostu.
pozdrawiam:)

Takie tam...

Poniedziałek, 8 lutego 2010 · Komentarze(0)
Pojechałem do rowerowego,posprawdzać hamulce.Po czyszczeniu trochę lepiej hamowały,ale przednie klocki są do wymiany piszczą okropnie,zalały się płynem i nic już z nich nie będzie.Tylne jakoś działają,ale na wiosnę też je wymienię może na coś lepszego?W ogóle jakiś dziwny syf mi się na tarczach zbiera,potem hamuje mi podczas jazdy,dziwne rzeczy się dzieją,klocki nie chcą na mrozie odbijać dobrze od tarczy.Zagadałem się trochę i straciłem dużo czasu,którego i tak nie miałem za wiele.Musiałem jeszcze zajrzeć do drugiego serwisu,tu z kolei pedałek SPD był do wyregulowania bo był zbyt mocno skręcony(już wcześniej serwisowany w tym samym miejscu).Niestety nie posiadam magicznego klucza do tych SPDów,shimano zawsze jakiś patent wymyśli i razem z komponentami trzeba zawsze jakieś specjalne klucze kupować.
No i tak się tymi serwisami zająłem że brakło czasu aby pojeździć,a szkoda bo dziś się ciepło ubrałem i mógłbym sobie pośmigać trochę,a tak trzeba było wracać do domu.
Trudno,następnym razem będzie lepiej.
pozdrawiam:)

Ale sypie..

Środa, 3 lutego 2010 · Komentarze(1)
Ja to sobie zawsze znajdę dobrą pogodę do jazdy,dziś tak sypało że niewiele było widać momentami.wycieraczek na okulary nie posiadam,więc je zdjąłem po czym śnieg sypał mi prosto w oczy.Najpierw pojechałem do rowerowego popytać o kilka rzeczy,rozmowa się trochę przedłużyła i zdążyłem porządnie zmarznąć ponieważ chwilowo nie działało ogrzewanie.W końcu przez centrum ruszyłem w kierunku ul Naftowej mając na celu dostać się na stawiki.Po drodze najbardziej zmarzły mi palce u rąk,aż w końcu zsiadłem z roweru i zrobiłem sobie bike walking i rozruszałem palce stóp i rąk.Po jakimś czasie pomogło,byłem już wtedy na stawikach,kiedy zobaczyłem bikera trenującego ostro pomimo sypiącego śniegu,nie powiem miał zawzięcie,dość szybko te kółeczka robił.Ja niestety przejechałem przez stawiki aby koło MC DONALDS wrócić do domu.
Fajnie że wyszedłem na rower,nie fajnie że się momentami ciężko jechało,fajnie że sypał śnieg,niefajnie że zima cały czas trwa,ale fajnie bo kiedyś się skończy.
pozdrawiam:)