Rano po śniadaniu wybrałem się na górkę na Środuli w celu przeciorania hamulców.Tylny robi mi obciach czasami i brzęczy podczas hamowania jakbym jechał na jakimś złomie z mokrokeszu,wiec chciałem mu dać trochę w palnik aby mu się odechciało.Górka jednak jest za krótka,nawet się tarcze nie zagrzały porządnie,ale hampelek się uciszył jak na razie. Następnie pokręciłem się trochę po centrum,odwiedzając rowerowy na chwilkę. Edit 2: Pod wieczór było tak przyjemnie na dworze że postanowiłem wyskoczyć sobie jeszcze trochę pokręcić.Miało być spokojnie,ale czasami miałem ochotę pogonić za jakimś bikerem od czasu do czasu.Jeden z wrażenia to nawet zamiast poczekać na czerwonym to na chodnik uciekł,ja grzecznie poczekałem na światłach.Potem go widziałem jak się męczy tym chodnikiem,ale co tam niech sobie jedzie,przecież to tylko taka zabawa co by sobie mocniej korbką zakręcić czasami. Pomyśleć że jeszcze dwa tygodnie temu była zima,a teraz to już prawie lato jest,aż ciężko uwierzyć.Dla mnie tak ciepło jak dziś to mogło by cały rok być. pozdrawiam:)
Po 10 tej do wodociągów zapłacić za wodę,potem szwendałem się trochę po Sosnowcu.Następnie małą pętelkę przez Mysłowice,Szopienice stawiki(rzecz jasna),ale tym razem odsapnąć trochę pojechałem nad staw za stawikami tak zwane Borki.Posiedziałem trochę,cyknąłem dwie fotki i pojechałem do domu bo zbliżała się pora obiadowa a Krzyś miał wrócić ze szkoły.
Z Krzysiem do sklepu po buty,potem powrót do domu. Następnie samotnie już "polansować" się na stawiki. Kilku bikerów,para na rolkach,jakiś tatuś biegał a córeczka na rowerku za nim,trochę spacerowiczów,życie na stawikach zaczyna tętnić swoim sezonowym życiem. pozdrawiam:)
Taka tam sobie taka przejażdżka po Sosnowcu. Zrobiłem trzy zdjęcia,ale jedno się tylko nadaje do wrzucenia,w dwa pozostałe wkradło się jakieś fioletowe paskudztwo.Czyżby matryca szwankowała??Nie wiem nie znam się na aparatach.
Nie wierze w to co widzę za oknem,termometr pokazuje 12 stopni powyżej zera i do tego nic z nieba nie pada,bajka po prostu.Odebrałem rower z serwisu z pozimowego przeglądu.Amortyzator po reanimacji,ale nie wiadomo jak będzie pracował ponieważ zima dała mu w tyłek i zardzewiał od wewnątrz niestety.Jest nasmarowany porządnie i musi się dopracować,zobaczymy jak będzie działał w tym sezonie.Założona jest nowa kaseta + łańcuch grupy HG 40,reszta działa dobrze więc można śmigać. Kawałek przez centrum i stawiki,które jeszcze nie odmarzły. Chciałbym aby taka pogoda już była cały czas,nie chcę widzieć żadnego białego paskudztwa ani niskich temperatur itd... pozdrawiam:)
Tak jak zaplanowałem sobie dzień wcześniej,przed południem mała przejażdżka z podjazdami.Dobrą alternatywą jest właśnie wspinaczka pod górkę "Dorotkę" w Będzinie Grodźcu,nie jest to jakaś wielka góra,taka sobie,ale można się trochę spocić.Po drodze mijałem jakąś zbiórkę bikerów, przeważały rowery na kołach 28",więc chyba raczej jakaś wycieczka szosowa. Wjechałem sobie spokojnie prawie na samą górę,zjechałem sobie mniej spokojnie,koło zamku w Będzinie brakło mi sił,toczyłem się do domu aby tylko dojechać.Może to przez skromne śniadanie?Nie wiem,jechałem spokojnie,a kilometrów tez mało,więc nie wiem dlaczego tak osłabłem. Mimo to wypad uważam za udany,fajna pogoda,oprócz wmordewindu,który to też przyczynił się do ślimaczego tempa w drodze powrotnej. pozdrawiam:)
Dziś bez szaleństwa,spokojnie,obserwacyjnie.Ktoś kiedyś powiedział,że na organizmie nie wolno nic na siłę wymuszać.Wsłuchaj się we własne ciało,no właśnie a ja ostatnio wsłuchałem się w emocje.I jak było?Super,gorzej na następny dzień. Pojechałem przez czeladź piaski,następnie przez s.Milowice, zahaczyłem o stawiki i do domu.próbowałem wjechać w las,ale to nieporozumienie wielkie było.Błoto po same piasty,albo mokry śnieg,więc pozostał asfalt,który po porannych opadach deszczu na szczęście zdążył wyschnąć. Prawdziwe mistrzostwo nie opera się tylko na sile,aby wygrać trzeba poznać siebie. pozdrawiam:)
Dziś już nie darowałem ładnej pogody i wyskoczyłem się przejechać.Co prawda wczoraj było cieplej i bardziej słonecznie,ale dziś też nie było źle.Głównie szosą bo o terenie to można jak na razie pomarzyć. Trasa:Sosnowiec centrum - pogoń - czeladź - Będzin syberka - Sosnowiec pogoń. Pod koniec już nie zbaczałem na kałuże,wszystko mi było jedno.Czekając na światłach ludzie na przystanku autobusowym dziwnie spoglądali na mnie kiedy błoto z ulicy ściekało mi z okularów. Co tam fajnie było,a ciuchy i tak były do prania. pozdrawiam:)
Pojechałem do wypożyczalni po filmy,ale niestety skrócili godziny otwarcia do 19 stej i pocałowałem klamkę..Fajna pogoda,ciepło więc pojechałem się przejechać po okolicy,skoro już byłem na rowerze to szkoda mi było zaraz wracać do domu.Było super ciepło i przyjemnie,tyłek trochę zmoczyłem,ale co tam tyle to nic. pozdrawiam:)
Lubię terenowo i szosowo.Obecnie jeżdżę na trekkingu..Jak tylko mam czas chętnie spędzam go na rowerze.Do zobaczenia na drodze.
15.01.09 do stajni dołącza MERIDA TFS,teraz będzie też terenowo z tym że bardziej konkretnie.