Znajomy kończy pracę,podjeżdżam i robimy rundkę po Sosnowcu.On jedzie na szosie więc tempo jest szybsze niż moje zazwyczaj.Po drodze jest kilka podjazdów,trzeba trochę pocisnąć,kosztuje mnie to trochę.Potem jest już lepiej bo lekko w dół,kończą mi się przełożenia niestety ponad 50km/h nie udaje mi się wykręcić. Ciekaw jestem jakby mi poszło gdybym też jechał na szosie? Fajny trening tylko że tak to ja miałem jeździć w kwietniu,a teraz? Teraz sezon się kończy i trzeba pomyśleć o innej aktywności fizycznej(basen,siłownia,bieganie lub jakiś rowerek stacjonarny)to może w przyszłym sezonie uda się zbudować jakąś formę bo teraz to trochę kiepsko to wygląda. pozdrawiam:)
Trochę przez park,kilka górek,jakieś tam małe sprinty na zjazdach. Pit-Stop w rowerowym można poznać różnych wariatów rowerowych z Sosnowca. Powrót przez stawiki.Ciemno,chłodno,nie podoba mi się to. A gdzie tam do wiosny? pozdrawiam:)
Poniosło mnie trochę w teren.Żeby było ciekawiej zaczęło padać więc utytłałem się trochę a zwłaszcza rower.Moje pancerne opony MERIDA RACE o mega dużych oporach toczenia napompowane około 3 bar nawet nieźle dawały radę w błocie. Mimo wszystko trzeba pomyśleć o jakiś normalnych oponach w teren.Może jakieś propozycje? pozdrawiam:)
Z ochotą na rower jest tak samo jak z seksem i innymi rzeczami.Przychodzi ochota i już.Padający deszcz nie zniechęcił mnie do jazdy,nawet przestał padać kiedy wyszedłem z rowerem.Pomimo wiatru i tak dziś było cieplej niż przez ostatnie dni.Te parę kilometrów naprawdę sprawiło mi przyjemność.,W parku o mało nie zaliczyłem gleby na błocie(semi-slicki). pozdrawiam:)
To ostatni tak ciepły dzień,od jutro chłodno i deszczowo czyli jesiennie. Postanowiłem nie marnować ładnej pogody i wolnego czasu i pojeździć trochę. Najpierw pojechałem do banku do centrum,wracając znów spotkałem pana Zygmunta na rowerze.Więc potowarzyszyłem mu w drodze do domu rozmawiając jak zwykle o rowerach. Dalszy plan zakładał przejechanie min. 34 km bo tyle brakowało mi do 10 000 na BS,pomimo braku chęci do jazdy zmobilizowałem się aby uczcić te kilometry wraz z ostatnim tak ładnym i ciepłym dniem. Trasa wiodła przez Czeladź Piaski,Sosnowiec Milowice,Centrum,Zagórze,Środulę. Chciałem jeszcze na sam koniec pojechać na zamek w Będzinie,niestety było już ciemno a brak lampki z przodu.Więc osiągnąłem to min km jakie było do przejechania. Bardzo wymęczone te 10kk,myślałem że w tym sezonie będzie lepiej,ale jest jak jest.Najważniejsze że się wsiada na rower i jedzie. pozdrawiam:)
Najpierw do rowerowego pogadać o rowerach:) Kiedy się już zbierałem nadjechał Pan Zygmunt na swoim czoperze,pojechaliśmy razem w kilka miejsc rozmawiając oczywiście o rowerach.Odprowadziłem towarzysza pod dom,tam jak zwykle rozmów o rowerach nie było końca,jednak trzeba było się zbierać do domu. Rowery to temat większy niż rzeka. Pogoda letnią,pięknie:)! pozdrawiam:)
Wybrałem miejsca,w które wcześniej jeździłem z synem lub znajomymi na pieczenie kiełbasek itp.Pierwszy las jaki zaatakowałem wydawał się być spory, po za stawem i jakimś ośrodkiem wypoczynkowym nic więcej ciekawego nie było.
Ścieżka się już skończyła i jechałem już prawie po trawie,której końca nie było widać.Żadnych atrakcji widokowych las jak las i nic więcej dlatego zawróciłem.
Inna leśna droga okazała się tak samo dojazdem do jakiegoś campingu. Jadąc asfaltem wyczaiłem fajną szeroką drogę leśną,jednak znów dojechałem do jakiś domków letniskowych w środku lasu.
Wróciłem na małą tamę czyli do punku startowego,odpoczywając widzę rowerzystę na góralu jadącego gdzieś wzdłuż jeziora więc udałem się jego śladami. Już zaczynało mi się podobać,wąski kręty singielek,z niespodziankami typu wystające ostre kamienie nagle się skończył i terenowy objazd przynajmniej do dużej tamy niestety był niemożliwy.Po raz kolejny zawróciłem i postanowiłem już sobie odpuścić szukanie na pałę fajnych tras terenowych.
Posiedziałem nad tamą i wróciłem do domu. Mimo wszystko wypad uważam za udany,bo chciałem tu przyjechać i odpocząć co mi się udało.Co do jazdy w terenie trzeba będzie poszukać ciekawszych sprawdzonych wytyczonych tras pieszych,rowerowych.Jeszcze nigdy nie byłem rowerem na jurze Krakowsko-Częstochowskiej.Czas się tam wybrać! pozdrawiam:)
Z początku samemu na centrum do bankomatu i takie tam.Po południu ogarnęło mnie lenistwo siedząc przed komputerem.Do drzwi zadzwonił sąsiad mieszkający dom obok z propozycją wspólnej jazdy,o której już kiedyś wcześniej rozmawialiśmy. Z jednej strony mi się nie chciało,z drugiej pomyślałem a co będę zatracał okazję i ładną pogodę.Sąsiad,młody chłopak kupił sobie nie dawno rower,niestety nie za bardzo wie jak jeździć i chciał abym przy okazji pokazał o co tu chodzi. Szybki wykład na temat zmieniania biegów ruszamy,prowadzę z dala od aut trochę terenowo między innymi lasek milowicki,okolice stawików. Sąsiad zadowolony bo nagle zobaczył że po tylu kilometrach wcale nie jest zmęczony,biedak jeździł na twardych przełożeniach pod górki a czasami nawet i zsiadał z roweru. Pierwsza lekcja zaliczona,kaseta cała na szczęście,oby wytrzymała niestety początkujący nie umie jeszcze zmieniać biegów,nie potrafi zrozumieć że się przy tej czynności nie naciska na pedały po za lekkim kręceniem,nie wspomnę już o czasie kiedy ten bieg należy zmienić,no na pewno nie w trakcie podjazdu!Masakra. pozdrawiam:)
Spokojna przejażdżka po Sosnowcu,bez pośpiechu aby zrelaksować się korzystając z pięknej pogody babiego lata. Coraz bliżej do 10 000 na bikestats.Ciekawy byłem czy uda się je przejechać jeszcze w Wrześniu,wygląda na to że prawdopodobnie przypadnie to na październik. Aby ładna i ciepła pogoda utrzymywała się jak najdłużej. pozdrawiam:)
Lubię terenowo i szosowo.Obecnie jeżdżę na trekkingu..Jak tylko mam czas chętnie spędzam go na rowerze.Do zobaczenia na drodze.
15.01.09 do stajni dołącza MERIDA TFS,teraz będzie też terenowo z tym że bardziej konkretnie.