Wpisy archiwalne w kategorii

GÓRAL

Dystans całkowity:6390.54 km (w terenie 542.50 km; 8.49%)
Czas w ruchu:125:54
Średnia prędkość:16.06 km/h
Maksymalna prędkość:62.67 km/h
Liczba aktywności:322
Średnio na aktywność:19.85 km i 1h 33m
Więcej statystyk

Nowa korba.....

Czwartek, 9 czerwca 2011 · Komentarze(3)
Stałem się posiadaczem nowej korby Deore na łożyskach zewnętrznych.
Powodów było kilka:
- od dłuższego czasu marzyłem o takiej korbie
- wykończyłem wkład suportu zamontowany tuż przed MuNK w piątek(takie badziewie sprzedają).Jakoś dziwnie pachniał,smar wyszedł bokami delikatnie mówiąc dostał w d.....Chyba jestem rekordzistą bo przejechał w sumie nie całe 100km.
Grzebiąc już przy rowerach rozebrałem też i Krzysia suport zobaczyć co tam słychać.
A tu też nie najlepiej,wkład luzy ma więc do wymiany,nie wspomnę że producent NO-NAME z plastykowymi miskami pierwszy raz coś takiego na oczy widziałem.
No więc po dłuższych zastanowieniach wyszło co wyszło.Krzyś zadowolony bo dostał moją korbę Alivio +nowy wkład też Alivio co by już wszystko grało bez niespodzianek.
Nowa korba prezentuje się dobrze,jeździ jeszcze lepiej,więc czego chcieć więcej?
pozdrawiam:)

Zaszaleliśmy......

Środa, 8 czerwca 2011 · Komentarze(9)
Miała być przejażdżka,a wyszedł nie zły trening.To znaczy dla mnie bo Krzysiu sobie jechał lajtowo,no może na jednej górce się trochę zdyszał.
On mnie kiedyś wykończy,nie wiem co w niego wstąpiło!Żeby pod górki wjeżdżać ponad 20 km/h?Przecież to szaleństwo!
Sosnowiec - Będzin - Dąbrowa Górnicza - dom.Fajna pętla treningowa,tylko te samochody!
pozdrawiam:)

MuNK (2)

Niedziela, 5 czerwca 2011 · Komentarze(8)
Budzę się o 7:00 rano,słoneczko mocno przygrzewa,zapowiada się kolejny piękny dzień.Poranna kawka,herbata,tuż przed śniadaniem krzara zachęca do gimnastyki,dobrze jest rozruszać kości.Po śniadaniu szykujemy się do wyjazdu.Ruszamy.Na pierwszy ogień jedziemy na Kozubnik,ciekawe miejsce.
Chłopaki podjeżdżają © Rafaello

Krzara © Rafaello

Niradhara © Rafaello

Shem i Marusia © Rafaello

Ekipa odpoczywa © Rafaello

Fajny zjazd i ruszamy w kierunku Andrychowa przez przełęcz Beskidek.Tu zaczyna jechać mi się ciężko,pomimo że nachylenie jest minimalne,wlokę na jakimś małym przełożeniu,nawet nie spieszący się Kajman,który jedzie przed ostatni ucieka mi.
W końcu jadę sam,widoki super,wzdłuż drogi płynie strumień,droga wije się delikatnie do góry.Jadę odpoczywając co chwilę,z przeciwka nadjeżdża Krzysiu.Dalej jedziemy razem w głowie kotłują się myśli czy nie zawrócić,ale jakoś docieram do reszty,która cierpliwe czeka na mnie.Teraz ruszamy na podbój Beskidka,stromy lecz krótki podjazd,próbuję jechać,puls masakra.Co chwilę przerwa.W pewnym momencie pomyślałem sobie,albo ja albo ta górka.Udaje mi się podjechać,brakuje tchu ale co tam jestem już na szczycie.
Co nie którym podjazd się tak podoba że podjeżdżają kilka razy ostatni odcinek.
Krzara atakuje podjazd pod Beskidek © Rafaello

Odpoczynek po trudnym podjeździe pod Beskidek © Rafaello

Kolejny cudowny zjazd,najpierw jest bardzo stromo,potem to już szybki zjazd bez używania klamek.Dojeżdżamy do Kaskady Ryczanki,ale najpierw oblężenie pobliskiego sklepu,lody,uzupełnienie płynów,coś na ząb.
Wjeżdżamy w teren i już jesteśmy w tym bardzo ciekawym miejscu.
Kaskada Ryczanki © Rafaello

Chłopaki focą © Rafaello

Kaskada Ryczanki (2) © Rafaello

Kaskada Ryczanki (3) © Rafaello

Nadciągają ciemne chmury,słychać grzmoty,oj nie dobrze.Ruszamy szybko zostawiając Iwonę,ponieważ jedziemy w dwóch grupach nikt nie zauważa jej nieobecności.Zaczyna lać,ja krzyś,Shem,Krzara,Kajman chowamy sie na partyzanta pod zadaszeniem na prywatnym placu.Reszta jadąca inną drogą ląduje na przystanku autobusowym nie opodal nas,dzieli nas strumyk.Burza szaleje ponad godzinę,telefony nie mają zasięgu.W końcu burza chwilowo ustępuje,spotykamy się wszyscy.Ilona z Robertem wsiadają w samochód,którym przyjechał syn Kajmana(z którym udało się skontaktować telefonicznie)spieszą się ponieważ Ilona musi być jeszcze dziś w pracy.Żegnamy się i pierwsza grupa z Elą na czele kieruje się w kierunku Kobiernic,natomiast Krzysiek z Piotrem zostają szukać Iwony,która się nam zgubiła.Na szczęście Iwona się odnajduje,czeka na nas na przystanku,poinformowana przez jadących samochodem Ilonę,Roberta oraz Marcina że za chwilę nadjedziemy.Cieszymy się bardzo na jej widok i razem ruszamy dalej,burza nie daje za wygraną,nadal grzmi i zaczyna padać.Na stromym zjeździe Ela zalicza glebę oraz tuż jadący za nią Angelino tak samo wpada w objęcia z matką ziemią.Sam o mało nie ląduje,ale na szczęście zatrzymuje się na rowerze Iwony oraz częściowo pomógł krawężnik.Szybko zbieramy się i jedziemy dalej,nadal grzmi i leje,jest mi już wszystko jedno nie czuje zimna ani zmęczenia.
Czuję się jak na maratonie kilka metrów przed metą,sadzimy z Krzysiem ile się da środkiem drogi po gigantycznych kałużach,byle jak najszybciej dojechać do celu.
NA miejscu przebieramy się pakujemy do drogi powrotnej do domu.Na sam koniec posilamy się po raz kolejny przepysznym bigosem.Czas się pożegnać.
Dziękuje organizatorom za wspaniałą gościnność oraz wszystkim uczestnikom że mogłem poznać Was osobiście i pojeździć razem z Wami.
pozdrawiam:)

Meeting u Niezaleznych Krokodyli (1)

Sobota, 4 czerwca 2011 · Komentarze(9)
Pobudka 4:20,pakowanie sprzętu na auto i jazda.Na miejscu jesteśmy około 9:00 poznajemy kolejnych uczestników zlotu,jedni przybyli przed nami a inni po nas.
Około 11:00 ruszamy zwiedzać Elektrownię Porąbka-Żar.Sprawnie nam to poszło jesteśmy na czas,czekamy na naszą kolej na zwiedzanie.
Pod elektrownią Porąbka- Żąr © Rafaello

Czekamy na zwiedzanie elektrowni © Rafaello

Po zwiedzaniu czas zmierzyć się z górą Żar,na samą myśl robi mi się gorąco,ale w końcu między innymi po to tu dziś przyjechałem więc...
W drodze na Żar © Rafaello

Po dordze na górę Żar © Rafaello

Początek tragedia tętno max ciągnę się pod górę bo inaczej tego nie można nazwać.
Gdzieś tam po drodze spotykam Anwi i Kajmana i tak sobie jakiś czas jedziemy razem,lecz potem zostaje sam.Kajman chciał zostać najlepszy w konkurencji tempa żółwia,ale ja jednak go pobiłem,wjeżdżając na Żar ostatni.
Wieża na szczycie góry Żar © Rafaello

Wszyscy już dawno są na górze i odpoczywają.
Ekipa bikestats © Rafaello

Na szczycie góry Żar © Rafaello

Ekipa bikestats (2) © Rafaello

Nadciąga burza,więc nie ma czasu na ceregiele,oczywiście czas na szybki zjazd,dla którego tyle się męczyłem.Prędkości dochodzą do 60km/h,lecę jak szalony,jak to kocham:)
Na dole chowamy się na chwilę na przystanku,ale nie pada mocno więc ruszamy z powrotem.
Po południu prawie wszyscy ruszają na podbój,krótkiego lecz dość wymagającego podjazdu pod ruiny zamku,ja jednak pozostaje w obozie,czuję trochę nogi,chcąc zostawić trochę sił na drugi dzień.
Wieczorem jest ognisko i pieczenie kiełbasek,Krzara gra na gitarze świetnie zabawiając towarzystwo,towarzyszy mu Ela na wokalu.
Ognicho © Rafaello

Marusia i Ja na zlotowym ognisku © Rafaello

Ognisko © Rafaello

Około 1:30 idę spać,jestem już prawie 24 godziny na nogach,czas trochę odpocząć.
pozdrawiam:)

Wymiana suportu

Piątek, 3 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Z samego rana zdemontowałem korby z mojej meridy no i okazało się że niestety moje przeczucia a raczej nogi miały rację.Łożyska się już wysłużyły i ciężko się obracało w samych palach a co dopiero pod obciążeniem.
Fajnie jutro wycieczka a ja rower mam w lesie.
Jakoś dałem radę,tylko straciłem kupę cennego czasu,którego już mi ostatnio brakuje od trzech dni co najmniej,a sporo jeszcze mam do zrobienia.
Mała rundka na ułożenie się korb a zresztą na więcej nie było czasu ani siły po ostatnich jazdach z zacierającym się wkładem suportu.
pozdrawiam:)

Serwis ....

Czwartek, 2 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Grzebanie przy rowerze Krzysia.Do rowerowego po konusy do piast,których i tak nie dostałem.Dzięki Bogu miałem w innej piaście,więc sobie pożyczyłem póki co.
Wieczorem przejażdżka już z Krzysiem zobaczyć jak wszystko działa.
Mam złe przeczucia co do mojego suportu,trzeba będzie tam zajrzeć.

Dzień dziecka

Środa, 1 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Krzysiu otrzymał na dzień dziecka licznik rowerowy(sigma 1106)więc oczywiście trzeba było go przetestować.Na stawiki i z powrotem.
Krzyś wykręcił średnią około 18km/h,mnie z kolei jechało się jakoś ciężko.
Będę musiał zajrzeć do suportu,mam dziwne przeczucia czy przypadkiem się nie kończy,coś za dużo siły muszę wkładać w jazdę.Czuję to w nogach.
Najważniejsze że Krzyś zadowolony z prezentu :)
pozdrawiam:)

Przed burzą

Wtorek, 31 maja 2011 · Komentarze(0)
Temperatura dziś skoczyła mocno do góry.Zanim pojawiły się burze było gorąco aż 32 stopnie.Pojechałem w poszukiwaniu stacji gdzie nabijają butle turystyczne oraz sklepu z częściami do butli.Potrzebowałem parę pierdół aby zmontować specjalny wężyk dzięki,któremu można podłączyć małą butlę do dużej.Ewentualnie w razie potrzeby podłączyć małą butlę do normalnego piecyka kuchennego.
Miałem małego wnerwa porannego więc momentami dociskałem troszeczkę.
Po powrocie do domu jakoś dziwnie stało mi się na nogach.

Jaworzno,Sosina,Dolina Żabnika,Bukowno

Niedziela, 22 maja 2011 · Komentarze(3)
Miałem ostatnio kłopoty z komputerem,przez co mam zaległości,ale nadrobi się:)
Więcej wkrótce.
-----------------------------------------------------------------------------------
A więc od początku.
W planach była Sosina,rezerwat Żabnik lub dolina Żabnika oraz kamieniołom.
Ruszamy do centrum Jaworzna,chcę zobaczyć jak wiele się tam ostatnio zmieniło.
W Jaworznie na oś.Stałym wjeżdżamy w dobrze znany mi las i jedziemy ścieżką rowerową chroniąc się przed słońcem,jest dość ciepło a momentami nawet gorąco.
W miejscu postojowym,robimy małą przerwę,są stojaki na rowery,ławeczka oraz mapa z planami ścieżek rowerowych w Jaworznie.Obieramy żółty szlak i ruszamy dalej,tu tereny są mi dobrze znane,kręcimy przez oś.Podłęże po drodze zakupy w Biedronce.Mijamy osiedle podjazd i zaczyna się teren,upragniony zresztą od ponad 15 km,i tak kręcąc docieramy nad Sosinę.
Nad Sosiną © Rafaello

Przerwa,jest ciepło,Krzyś idzie się wykapać a ja odpoczywam w cieniu.
Po godzinie postoju ruszamy dalej,kierunek dolina Żabnika.
W Ciężkowicach trochę błądzimy,ale ostatecznie trafiamy bez problemu.Nie udaje mi się trafić nad staw, który kiedyś pokazał Vanhelsing,ech,ta pamięć.
Tu popełniamy błąd,nie trzymamy się planu i jedziemy do Bukowna,zamiast zawrócić i jechać do kamieniołomu.Kończy się las i zaczynają się tereny kopalni piasku.
Droga do Bukowna © Rafaello

Jedziemy dalej,ciekawość nas pcha coraz dalej od domu,ale warto zobaczyć takie widoki
ściezka w okolicach kopalni piasku © Rafaello

Czuje się jak na wydmach.
Kopalnia piasku(raczej widok fragmentu)w Bukownie © Rafaello

Taką drogą dojeżdżamy do miejscowości Bór Biskupi koło Bukowna
Krzysiu © Rafaello

Zero sklepu otwartego w niedzielę późnym popołudniem,kończą się zapasy wody,a prowiant dawno zjedzony,jest ciekawie do domu około ponad 30 km,zbliża się wieczór a my mamy tylko jedną lampkę z tyłu w moim rowerze.
Jedziemy w kierunku Bukowna z nadzieją na otwarty jakiś sklep,niestety tylko do 18 stej,trudno nie ma wyjścia jedziemy z powrotem w kierunku Sosiny asfaltem.
Można jechać przez Sławków jeżeli się zna skróty,ja niestety nie znam,więc wybieram drogę,którą znam.
10km odcinek drogi nad Sosinę jest nudny i ciężko się nam jedzie,żadnego zakrętu,tylko prosta i prosta,masakra.
W Szczakowej tuż koło dworca pkp jest sklep,mamy co pić i czym się posilić,ale do domu jeszcze 18 km co nas nie napawa optymizmem.Mimo to jedziemy,robi się chłodno i pomału ciemno.Na Maczkach dzwonię po transport(dobrze że kolega ma czas i może po nas przyjechać),ostanie 15 km jedziemy zadowoleni autem.
Czasami w życiu trzeba zrobić coś trochę ponad siebie,jesteśmy bogatsi o kolejne doświadczenia.
pozdrawiam:)

Z Krzysztofem....

Sobota, 21 maja 2011 · Komentarze(1)
Krzyś chciał zobaczyć ścieżki rowerowe w Czeladzi,więc pojechaliśmy bez zastanowienia.Krzyś w SPD jeździ stosunkowo krótko,zadziwiające dla mnie było to jak sobie dobrze radził w terenie.Jestem z niego dumny,były sytuacje gdzie myślałem że będzie już gleba.
W drodze powrotnej przez las w Milowicach pojechaliśmy na Borki.Krzyś miał ochotę się wykapać,więc odpoczynku nie będzie jedziemy do domu po ręcznik i spodenki.Gdy wracamy niebo zaciąga się chmurami,mimo tego Krzyś się kąpie w oddali jest burza grzmi i błyska się.
Wracamy w lekkim deszczyku do domu.
Krzysiu na swoim rowerze © Rafaello

Krzyś w moim kasku © Rafaello

Górka © Rafaello

Rowery dwa © Rafaello

Fajnie było:):)
pozdrawiam:)