Wpisy archiwalne w kategorii

GÓRAL

Dystans całkowity:6390.54 km (w terenie 542.50 km; 8.49%)
Czas w ruchu:125:54
Średnia prędkość:16.06 km/h
Maksymalna prędkość:62.67 km/h
Liczba aktywności:322
Średnio na aktywność:19.85 km i 1h 33m
Więcej statystyk

I jeszcze wieczorkiem....

Środa, 29 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Założyłem terenówki do górala bo jedziemy w beskidy z Krzysiem.No troszkę ciężej się jedzie na asfalcie,ale w terenie to rewelacja,w ogóle fajne opony mi się trafiły może nie są super lekkie,ale za to doskonale zachowują się na śniegu,mokrym asfalcie itd.
Majówkę mamy zamiar spędzić albo w Szczyrku,albo w Wiśle,trasy nie planuje bo i tak na pierwszy raz nie mogą to być trudne trasy po drugie w wyższych partiach gór na pewno leży śnieg.
pozdrawiam :)

Troszkę terenem dziś

Środa, 29 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Chwilka czasu więc wyskoczyłem na rower,dziś miałem ochotę pojeździć w terenie.
Oś.Kalety i teren pomiędzy działkami a Piaskami w Czeladzi,nawet górka się znalazła,ale cóż krzaczory i nic więcej,więc pojechałem do lasku Milowickiego tam odwiedziłem parę ścieżek i do domu przez stawiki.Pogoda super normalnie lato,to co będzie później?SAHARA!!!!
pozdrawiam :)

ZAGŁĘBIOWSKA MASA KRYTYCZNA

Sobota, 25 kwietnia 2009 · Komentarze(5)
Było nas bardzo dużo,o wiele więcej niż pół roku temu impreza była po prostu super!!!
Na rynku w Czeladzi po małym popasie w składzie:ewcia0706,kosma100,ggrzybek,bercik,krzysio32 i Tadeusz popedalilismy na pogorię 3,gdzie przy wesołych rozmowach czas szybko mijał.Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i czas było wracać do domu(co niektórzy na noc do pracy,współczuję),więc rozjechaliśmy się każdy w swoją stronę.
Dzięki wszystkim za miłe towarzystwo i miło spędzony czas.

Dariusz79 i Krzyś © Rafaello


Pod dworcem PKP Sosnowiec 25.04.09 © Rafaello


kosma100 i Krzyś © Rafaello


Ewcia0706 od lewej © Rafaello


ggrzybek w tle motocyklyści © Rafaello


krzysio32 © Rafaello


jedziemy... © Rafaello


Ja na rynku w Czeladzi © Rafaello


Impreza na runku w Czeladzi © Rafaello


pozdrawiam :)

Dolina trzech stawów - Katowice

Sobota, 18 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Wstyd się przyznać,ale byłem, tu chyba dopiero drugi raz w życiu,z czego pierwszy blachosmrodem i to nawet nie wiem kiedy.A mowa oczywiście o trzech stawach w Katowicach,ładne miejsce,jest gdzie pojeździć,typowe rekreacyjne miejsce, takich miejsc powinno być więcej.Dojechaliśmy tylko do lotniska pod Giszowcem,to znaczy ścieżką przez las za lotnisko aż.Potem nawrót,po drodze w barze mały popas i jazda do domu.Zdążyliśmy przed zmrokiem no prawie,piękny zachód słońca,niestety tylko w mojej pamięci bo aparat został w domu.
Oczywiście było super.
pozdrawiam :)

Po miescie

Środa, 15 kwietnia 2009 · Komentarze(3)
Do Plejady za plecakiem dla Krzysia,potem coś przekąsić i do domu.
Tyłek nadal dokucza,twarde to siodło,skoro do tej pory się nie przyzwyczaiłem to może czas pomyśleć o innym,tylko że to znów wydatek!!!!
pozdrawiam :)

Tak przejechac się .

Wtorek, 14 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Krzyś koniecznie chciał zobaczyć jak się jeździ w nowych pedałach,więc wyszliśmy na rower.Jakoś tak wlokłem się powoli aby nie nadwyrężać mięśni,które i tak już miały dość.W ogóle nie powinienem wsiadać dziś na rower,ale wytłumaczcie rowerzyście aby na rower nie wsiadał.
Zaliczyliśmy lasek milowicki,zjechaliśmy sobie za paru górek,potem lody i jeszcze na stawiki.Oj,ile ten chłopak ma energii w sobie,tyle kilometrów wykręcić w kilka dni i jeszcze nie miał dość,szalał ile wlazło,a ja stary dziadziuś na ławeczce bo do tego wszystkiego zapomniałem że mnie przecież tyłek boli,oj ciężki los dziadka.
Potem do domu,ale powiem tyle co za nieszczęście jak na rowerze nie można pojeździć!!!
pozdrawiam:)

Rogoźnik

Poniedziałek, 13 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Oj,fajnie się tak jeździ,mógłbym spakować manele i tak se jeździć i jeździć gdzie by mnie tylko nogi poniosły.Kończy się wspaniały weekend,kilka rowerowych dni,dystansów sporych jak dla mnie w sensie że dzień po dniu.Dzięki Grześkowi że dzielnie znosił nasze tempo i tym samym motywował do kręcenia.
A dziś tylko na Rogoźnik,posiedzieć,pogadać i z powrotem.
W jedną stronę jechaliśmy przez Gródków a z powrotem przez Wojkowice i Grodziec.
Na fajrant do D.Górniczej na pizzę i potem już każdy w swoją stronę czyli powrót przez Zagórze.Trzeba odpocząć troszkę od rowerka,ale czy się da????
pozdrawiam:)

Na Przeczyce

Niedziela, 12 kwietnia 2009 · Komentarze(4)
Spotykamy się nad pogorią 3 i przez "czwórkę "jedziemy na Przeczyce.W tą stronę prowadzi Grzegorz,zimny wiatr dokucza strasznie(mnie umęczył bardzo),ale z powrotem pewnie będzie lepiej bo w plecy.No nie wiem czy tak było bo czasami wiało znów prosto w mordę,ale już nie chcę mi się narzekać.Na Przeczycach odpoczywamy przy fajnym źródełku po czym wracamy do domu,ale już inną trasą: Toporowice - Malinów - Psary - i znów pogorię 3,4.Wszystkich miejscowości nie pamiętam,chwila dychu nad "trójką" i jedziemy do centrum po drodz spotykamy Kosmę,którą mijam bezmyślnie(zmęczony już jestem i dupsko strasznie mnie boli)mówiąc tylko "cześc" dopiero po chwili dociera do mnie,Grzesiek już zdążył zawrócić w tym czasie,wracamy i rozmawiamy chwilę.Rozstajemy się pod pałacem kultury i najkrótszą drogą wracamy do domu.Nie powiem dziś jestem trochę dojechany,dla mnie taki kilkudniowy maratonik to coś nowego,pomimo że średnia jest beznadziejna(ja mam to i tak w nosie)to jednak czuję się zmęczony,ale zadowolony z wycieczki.
pozdrawiam :)

Sosina i nie tylko.

Sobota, 11 kwietnia 2009 · Komentarze(4)
Zaczęło się ciekawie Grzesiek czekał na nas w Kazimierzu natomiast my nad Balatonem,no cóż drobne nieporozumienie zdarza się,Grześ za prę minut był już gdzie trzeba i dalej pojechaliśmy już razem.Tuż za Maczkami wbijamy się w teren i tu trochę na orientację a trochę dopytujemy jedziemy nad sosinę,trafiamy bezbłędnie.Nad sośką siedzimy troszkę gadamy i miło spędzamy czas,no za wyjątkiem kretynów na skuterach,którzy przyjechali pohałasować swoja kupą złomu bez tłumików,na szczęście zaraz odjechali.Potem udajemy się stronę kamieniołomu,który znajduje się nie daleko tu idzie nam gładko a potem Grzesiek zna drogę bo już tu kiedyś był.Miejsce naprawdę ładne,siedzimy chwilę robimy zdjęcia i jakimś lasem wyjeżdżamy na główną drogę z tego miejsca już trochę skrótami przez dworzec Jaw.Szczakowa wracamy do domu.Z Grzegorzem rozstajemy się w okolicach balatonu i każdy jedzie w swoją stronę.
Będą fotki w najbliższym czasie bo małe problemy techniczne.
Trzy tysiaki mi stuknęły już na Bs dziś

Grzesiek na tle mostu © Rafaello


Ja na tle mostu © Rafaello


rzeka © Rafaello


kamieniołom © Rafaello



Grzesiek,Ja,Krzyś © Rafaello



pozdrawiam :)

Na Dorotkę przez pola

Piątek, 10 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Postanowiliśmy trochę poeksperymentować z trasą,bo jazda ciągle tymi samymi drogami nudzi się z czasem już.Dlatego unikając dużego natężenia ruchu bocznymi ulicami aż pod M-1 w Czeladzi,następnie terenem aż prawię pod samą Dorotkę.
Fajnie sobie tak wjechać w ścieżkę i nie wiedzieć gdzie się konkretnie wyjedzie.
Na Dorotce to już według uznania,raz podjeżdżaliśmy z jednej strony,aby potem zjechać z drugiej a potem na odwrót,pojawiło się kilku mocnych zawodników,którzy podjeżdżali dość stromym podjazdem,ale to chyba ci,którzy przyjechali potrenować przed jakimś maratonem,gratulacje kondycji.Chwila odpoczynku i dość stromym(jak dla mnie)nietypowym zjazdem w dół i powrót tymi samymi polami gdzie nie obyło się bez glebki oczywiście mój kochany synek musiał zaliczając koleinę zajechać mi drogę,wypiąć się zdążyłem,ale niestety bęc i znów na to samo kolano na szczęście delikatnie,ale i tak bolało.Wrrrrrr,zaraz mi przeszło,Krzyś to zaliczył kilka glebek,ale nie grożnych.Na fajrant jeszcze kapciuszek(u mnie) już w Sosnowcu,ale jak komfortowo bo koło stacji CPN było widno no i można było przekąsić paluszki łatając dziurkę,trochę byliśmy głodni.
Kilometrów niewiele,ale wysiłek niewspółmierny do jazdy szosą,nawet po polu nie było płasko,zmęczeni,ale zadowoleni wracamy do domu.Było zarąbiście,ale to już chyba każdy wie.
pozdrawiam :)