Wpisy archiwalne w kategorii

GÓRAL

Dystans całkowity:6390.54 km (w terenie 542.50 km; 8.49%)
Czas w ruchu:125:54
Średnia prędkość:16.06 km/h
Maksymalna prędkość:62.67 km/h
Liczba aktywności:322
Średnio na aktywność:19.85 km i 1h 33m
Więcej statystyk

Do D.G

Niedziela, 7 czerwca 2009 · Komentarze(1)
No w końcu jakaś normalniejsza pogoda czyli cieplej co prawda burzowo,ale cieplej.
Fajnie się jechało,podczas wizyty u kolegi pokropiło trochę,gdy wracałem było już sucho.
pozdrawiam :)

brak prądu

Czwartek, 4 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Wybraliśmy się z Krzysiem na przejażdżkę,nie dosyć że zimno to jeszcze okazało się że wcale nie mamy ochoty na rower.Zrobiliśmy jedno kółko po Stawikach i do domu.
Nie wiem czy ta pogoda tak optymistycznie człowieka nastawia do jazdy czy co?
Ogólnie rzecz biorąc brak zasilania u nas był dzisiaj,tego się nawet jazdą nie dało nazwać.Mam nadzieje że akumulatory szybko się naładują.
pozdrawiam :)

przewietrzyć się ...

Sobota, 30 maja 2009 · Komentarze(0)
Czekając na zaproszenie do kolegi na herbatkę,którego się nie doczekałem więc poszedłem na rower,a konkretniej tak się tylko przejechać.
pozdrawiam :)

Po Sosnowcu

Środa, 27 maja 2009 · Komentarze(1)
Co zrobić gdy boli głowa,najlepiej wyjść na rower i tak też zrobiłem.
Ciężko było mi się zebrać aby wyjść na rower,właściwie to się trochę zmusiłem chociaż przeważnie tego nie robię.Zmusiłem się bo się źle czułem i gdzieś czułem że rozruszanie kości dobrze mi zrobi i tak też właśnie było.Przejechałem się dotleniłem i wszystko wróciło do normy.
pozdrawiam :)

Po mieście

Wtorek, 26 maja 2009 · Komentarze(0)
Tak przejechać się po okolicy,chciałem na oś.Kalety znaleźć stawik tzw.łowisko na ogródkach działkowych.Krążyłem,krążyłem,ale nie znalazłem,nie chciało mi się węszyć bo gorąco zaczeło się robić,więc przez lasek milowicki i koło MC.Donaldsa wróciłem do domu.
pozdrawiam :)

Do Katowic

Sobota, 16 maja 2009 · Komentarze(3)
Z kolegą do Katowic po płytę główną do komputera.Parno i duszno,dużo samochodów.
Od Bogucic jechaliśmy chodnikiem ponieważ wąsko na jezdni bo wymieniają torowisko tramwajowe.Naszym celem było oś.Paderewwskiego szkoda że czas gonił bo można było
skoczyć na chwilkę na dolinę trzech stawów.
pozdrawiam :)

Wieczorkiem z Krzysiem.

Piątek, 8 maja 2009 · Komentarze(0)
Przyjemnie się tak wieczorkiem przejechać w ciepłe dni,a zwłaszcza gdy robi się duszno bo tak było po południu kiedy wietrzysko się uspokoiło zrobiło się ciepło.
Kierunek stawiki,po drodze do wypożyczalni oddać film,trochę powygłupialiśmy się przy okazji.Na stawikach sporo ludzi na rowerach i spacerujących,zrobiliśmy parę kółek i w drodze do domu na lody do Mc.Donalds.To była fajna przejażdżka rowerowa.
pozdrawiam :)

Majówka.Dzień 3.

Niedziela, 3 maja 2009 · Komentarze(6)
Ostatni dzień naszego pobytu,opuszczamy kwaterę i planujemy co jeszcze można dziś zwiedzić.Nie mamy ochoty dziś wspinać się po stromych zboczach więc udajemy się do schroniska Stecówka,do którego można dostać się z parkingu na przełęczy Szarculi asfaltem lub szlakiem.Wybieramy asfalt,na miejsce docieramy szybko po niespełna 2.5 km,droga przyjemna beż większych wzniesień.Ze Stecówki można iść na Baranią Górę przez Przysłop

Tablica informacyjna © Rafaello


lub wspominana przez mnie międzynarodowa ścieżka rowerowa Kraków-Wiedeń,którą dalej przez Istebną do Jasnowic potem przez granicę do Czech

Drogowskaz © Rafaello


To właśnie tędy powinniśmy do Istebnej pojechać sobie w piątek,a tak zachciało nam się hardcoru no to go mieliśmy,w dół było spoko,ale z powrotem????
Na Stecówce wspaniałe widoki

Stecówka © Rafaello


Stecówka © Rafaello


Widok ze Stecówki © Rafaello


Krzysiu na Stecówce © Rafaello


Jest tu dużo turystów,rowerzystów mniej,fajne miejsce przyjemnie się tam siedziało,jadło i odpoczywało przy pięknej słonecznej pogodzie,w końcu przestało wiać.Czas ucieka czas wracać,więc obieramy kierunek Wisła Głębce PKP,czyli z powrotem przez przełęcz Szarculę,Kubalonkę.
Mój genialny pomysł aby do Szarculi jechać szlakiem turystycznym kończy się tym że gubimy szlak i po kamcorach ostro w dół zjeżdżamy,na szczęście w porę się orientuje że coś jest nie tak i wracamy pchając rowery pod stromą górkę.
Jestem wkurzony na siebie że mi się zachciało,podejście nas męczy bardzo,ale docieramy w końcu na właściwy szlak

Na szlaku © Rafaello


z ulgą wracamy jeszcze kawałek

Krzysio napiera © Rafaello


i decydujemy że wracamy na szosę tą którą przyjechaliśmy w tą stronę.
Do Wisły PKP decydujemy że zjedziemy żółtym szlakiem z Kozińc czyli z miejsca zakwaterowania i tu znów pomyłka jest stromo i dużo kamieni trzeba prowadzic rower masakra, ale widoki wynagradzają trud

Wisła Głębce © Rafaello


Później jest trochę lepiej,stromo jest cały czas hamulce dostają popalić,ale przynajmniej bez kamieni a potem droga jest z płyt by w końcu przejść w asfalt.Dojeżdżamy do głównej drogi,a potem na PKP.
Człowiek uczy się całe życie,wnioski nasuwają się same że niestety jazda w górach na pałę kończy się prowadzeniem roweru co do przyjemności nie należy.
Nie wszędzie da się wjechać i nie wszędzie da się zjechać.Są miejsca gdzie rowerzyści jeżdżą np Stożek czy Barania Góra,ale tam nie byłem więc nie wiem ile szlaków pieszych nadaje się na jazdę rowerem.Natomiast polecam ścieżkę rowerową Kraków - Wiedeń bo na tych odcinkach,którymi jeździliśmy da się jechać na każdym typu rowerze a widoki i inne miejsca są godne zwiedzania.
pozdrawiam :)

Majówka.Dzień 2.

Sobota, 2 maja 2009 · Komentarze(0)
Dziś zimno wręcz za oknem tylko 6 stopni,chmurzy się a w nocy padało.
Odpoczywamy czekając na lepszą aurę,przed południem wygląda nawet słońce więc zbieramy się i ruszamy cel Wisła centrum a konkretniej do Ustronia.
Nie jest za ciepło,wieje wiatr, ale jedziemy czyli przełęcz Kubalonka zaraz za nią przełęcz Szarcula i szaleńczy zjazd w dół do Wisły Czarne,po drodze mijamy zamek prezydenta RP,którego w końcu nie sfotografowałem bo......miałem to zrobić w drodze powrotnej a.....ale o tym potem.Kończy się szaleństwo,prędkości dochodziły prawie do 60km/h było by szybciej gdyby nie serpentyny,nawet samochód wyprzedziliśmy oj,odbijało nam z lekka.
Pierwszy przystanek tama na Wiśle czyli miejsce gdzie Czarna i Biała Wisełka łączą się w jedno.

tama na wiśle © Rafaello


odpoczywamy chwilę

Ja na tamie © Rafaello


widok po drugiej stronie tamy

druga strona tamy na wiśle © Rafaello


Jedziemy dalej,pomimo że jest delikatnie w dół to jednak kręcić nam się nie chce,ze zgrozą patrzę jak droga powrotna będzie wyglądała czyli znów pod górkę!!!
Następnym ciekawym miejscem jest wodospad na Wiśle

wodospad na wiśle © Rafaello


wodospad © Rafaello


Jedziemy dalej,dojeżdżamy do centrum Wisły,jemy obiad i dalej do Ustronia,cały czas od przełęczy Szarcula jedziemy rowerowym szlakiem"Europengreen" w kierunku Krakowa,ścieżka biegnie głównie wzdłuż rzeki Wisły.Jesteśmy już w Ustroniu,ale okazuje się że dzień powszedni bardzo nas osłabił i szczerze mówiąc nie mamy ochoty jechać dalej,bolą nas nogi i nie mamy ochoty na zwiedzanie Ustronia,a tu trzeba jeszcze wrócić i cały czas pod górkę coraz to wyżej i wyżej....
Po zakupach w sklepie rozkładamy się nad Wisłą gdzie robimy sobie długi odpoczynek.
jedni odpoczywają tak

Krzysiu grający na trawie © Rafaello


a inni tak

Leniuchowanie © Rafaello


zimna woda zdrowia doda

Krzysiu w Wiśle © Rafaello


Nadchodzi czas powrotu,uff ciężko jest się zebrać a tu 20km pedałowania przed nami z masakrycznym finałem czyli podjazdem.Po drodze Krzysiu zalicza glebę bo trzech dupków w białym fordzie nie zostawia miejsca na tyle i biedne dziecko ląduje w piachu tuż przy drodze,jest straszny korek samochody jadą bardzo wolno(jesteśmy zmuszeni jechać kawałek jezdnią bo tak przebiega ścieżka rowerowa) mimo to żaden kierowca baran nie raczy ustąpić miejsca.Zagotowało się we mnie,mimo trzech budrysów w fordzie byłem gotowy powiedzieć im co o nich myślę,nie zważając na to co może być później,ale na szczęście Krzysiowi nic się nie stało lusterko im tylko przestawił(szkoda że nie urwał,mieli by nauczkę że się poboczem nie jeździ!!!)
Jedzie się ciężko,mijamy centrum Wisły Krzysiu już marudzi zaczynam się obawiać co to będzie dalej,a w finale jest tak że dojeżdżamy do podjazdu na przełęcz Szarculę czyli serpentyn,ja prowadzę rower a Krzyś zasuwa pod górkę!!!
Prowadzenie roweru po szosie mnie męczy,leje się ze mnie a tu tylko 2,5km do góry masakra - ciągnę się próbuje jechać ale na daremnie zaraz sił brakuje i jest jeszcze gorzej.W końcu docieram prawie na górę,Krzysiu zjeżdża kawałek w moją stronę,motywuje mnie to i wsiadam na rower na kilkaset metrów i podjeżdżam resztkami sił,mam dość!!
Potem jeszcze kawałek na szczęście płasko i już jesteśmy na Kubalonce gdzie odpoczywamy siedząc sobie przy pysznych lodach i nie tylko.
Z Kubalonki do kwatery mamy 1,3 km z czego pod górkę prowadzę rower,potem jest lepiej dojeżdżamy na miejsce pięknym stromym zjazdem.
No oczywiście było zajefajnie.

Majówka.Dzień 1.

Piątek, 1 maja 2009 · Komentarze(0)
Pobudka 5:30,szybkie pakowanie maneli bo dzień wcześniej do 21:00 naprawiałem rower Krzysia i nie było czasu już na nic więcej.Po drodze na PKP wpadamy na szybkie zapiekanki i na pociąg,tu dzień wcześniej zrobiliśmy mądrą rzecz i kupiliśmy bilet więc ominęło nas stanie w kilometrowej kolejce do kasy.
Wysiadka w WISŁA GŁĘBCE no to szukamy noclegu bo oczywiście na to też brakło czasu wcześniej,jest majówka więc oczywiste jest że wszystko już jest pozajmowane.
No to kierujemy się w stronę przełęczy Kubalonki,zaczynają się podjazdy na razie jedziemy asfaltem więc jest dobrze jednak za niedługo odbijamy w las czyli szlakiem turystycznym tu przychodzi moment kiedy trzeba zejść z rowerów jest naprawdę stromo.Droga asfaltowa prowadzi przez serpentyny więc nasz wybór drogi szlakiem jest słuszny ponieważ potem górka staje się łagodniejsza możemy jechać rowerami dzięki temu szybko dojeżdżamy na miejsce.Przełęcz Kubalonka(761),parę telefonów i jest szansa na nocleg trzeba tylko jeszcze podkręcić trochę na Kozińce(775) i już docieramy na miejsce.Załatwiamy co trzeba,zostawiamy nadbagaż i ruszamy z powrotem na Kubalonkę coś przekąsić a potem kierunek Istebna.
Kierujemy się na przełęcz Szarcula(760),która jest dosłownie 1,5km od Kubalonki prowadzi na nią piękna odnowiona droga

Na szlaku © Rafaello


Krzysiu © Rafaello


Na przełęczy Szarcula mamy kilka możliwości(przechodzi tędy międzynarodowa ścieżka rowerowa "Eruropengreen" Kraków-Wiedeń),którą mogliśmy jechać do Istebnej ale po co kiedy na innej tabliczce pisało:Istebna 4,5km przez las no to dawaj jedziemy.Zasuwamy w dół jest dobrze droga szeroka szutrowa,po drodze jakieś osiedle willowe z kąd są piękne widoki

W drodze do Istebnej © Rafaello


potem to już istny hardcore z błotem włącznie(w drodze powrotnej dotarło do mnie kiedy wspinaliśmy się z rowerami z jakiej stromizny zjeżdżalismy),szczęśliwie lądujemy na dole aby dotrzeć w końcu do asfaltu i potem znowu w górkę do Istebnej gdzie mija nas kilku szosowców(panowie szacun wielki pod takie górki na takich rowerach),masakra jednym słowem.Mamy już dosyć,odpoczywamy chwilę i jedziemy z powrotem,postanawiamy wrócić tą samą drogą(o Boże tylko nie to)
Po drodze już spokojnie focimy nawet

strumyk © Rafaello


Ja na tle lasu © Rafaello


takie ścieżki to marzenie,ale nie zawsze było tak pięknie

Droga leśna © Rafaello


Wymęczeni w końcu docieramy już na kwaterę,po drodze tuż nie daleko mamy oto takie widoki

Krzysiu na tle widoków © Rafaello


dawaj,dawaj tato krzyczy Krzysiu

Droga do Kozińc © Rafaello


mam już dość a tu jeszcze ostatni podjazd

Pod górkę © Rafaello


Kto planuje wycieczki najpierw z górki a potem pod górkę?My!
Chcieliśmy poszaleć?Tak!
Warto było?No jasne!
Wieczorkiem jeszcze kiełbacha i ognisko,w końcu padamy.