Wpisy archiwalne w kategorii

TREKING

Dystans całkowity:3927.01 km (w terenie 177.50 km; 4.52%)
Czas w ruchu:153:24
Średnia prędkość:15.45 km/h
Maksymalna prędkość:58.26 km/h
Liczba aktywności:190
Średnio na aktywność:20.67 km i 1h 37m
Więcej statystyk

Dziś lajtowo,z Krzysiem,pojechaliśmy

Środa, 20 sierpnia 2008 · Komentarze(0)
Dziś lajtowo,z Krzysiem,pojechaliśmy do Będzina aby nawrócić w okolicach dworca PKP
i do Sosnowca wyjechaliśmy z tyłu DECATHLONA i AUCHANA potem wiaduktem i w stronę centrum przez Środulę na ślimaczek standardowo i dom.
Tempo spacerowe po południu troszkę popadało więc powiewało chłodnym wieczornym powietrzem,przyjemnie sie jechało spacerowym tempem.
Było oczywiście jak zwykle fajnie.
Krzyś i rumaki

Zachód

ślimaczek czyli wjazd na wiadukt,tylko fragment,następnym razem znajdę lepsze miejsce aby objąć większą część
[
Pozdrawiam.
max speed 40.03

Wcale nie chciało mi się kręcić

Wtorek, 5 sierpnia 2008 · Komentarze(0)
Wcale nie chciało mi się kręcić na początku,jechałem tak sobie przed siebie wiatr prosto w pysk chęci zero.Potem się trochę rozgrzałem tradycyjnie no i tak jakoś wykręciłem sobie te 30 kilosów.Sosnowiec-Czeladź-Będzin-Auchan-Środula(do cioci wstąpiłem na chwilę)-Pogoń chałupa.
Pozdrawiam.

Po sosnowcu pozałatwiać

Poniedziałek, 4 sierpnia 2008 · Komentarze(0)
Po sosnowcu pozałatwiać sprawy.Momentami tak piź...ło że myślałem ze spadnę z roweru,niestety nie wiało w plecy.Gdy wracałem od kolegi to wiatr uspokoił się na szczęście.
Pozdrawiam.

Do MC DOnalda przekąsić

Niedziela, 3 sierpnia 2008 · Komentarze(0)
Do MC DOnalda przekąsić co nie co,potem na stawiki.Nadeszła chmura i zaczęło trochę padać.
Mój wspaniały syn wpadł na genialny pomysł abyśmy się pościgali do domu,fajnie tylko że w połowie drogi to już lało,ale nam to w cale nie przeszkadzało,taki szybki sprint w deszczu to fajne przeżycie.
pzdr.

Wyszedłem pojeździć,coś kiepsko

Sobota, 2 sierpnia 2008 · Komentarze(0)
Wyszedłem pojeździć,coś kiepsko mi sie kręciło może dlatego że na burze się zbierało.
Niestety długo nie pojeździłem zaczęło padać,nie wiem czy potem będę miał jeszczę ochotę na rower no i o ile przestanie padać.
Pozdrówka.
Jednak postanowiłem jeszcze dziś trochę pojeździć,popadało trochę ale nie za dużo mimo to i tak trzeba było wykazać sie refleksem jadąc slalomem pomiędzy kałużami.
Nareszcie zrobiło się chłodniej,przyjemnie się jechało.
Trasa nic szczególnego,trochę po centrum na stary Sosnowiec potem na Betonach w prawo do drogi na Czeladź i w stronę Pogoni dzielnicy,w której mieszkam.
No i w sumie najważniejsze na liczniku stuknęło 3000km,czyli 1000km gdzieś od końca kwietnia.Dokręciłem do tej liczby przed kupnem roweru górskiego,mam nadzieje że w tym tygodniu dokonam zakupu bo już normalnie nie mogę się doczekać.
Pozdrawiam.

Ciepło trochę,poczekałem do 18stej

Czwartek, 31 lipca 2008 · Komentarze(0)
Ciepło trochę,poczekałem do 18stej i wyskoczyłem się przejechać.
W którą stronę by tu pojechać aaaaaaaaaaaaa do Czeladzi,w sumie na piaskach skręciłem w kierunku M-1 tam na światłach prosto do Będzina przez Syberkę najpierw pod górkę potem z górki rozpędziłem się fajnie do 49km/h jakiś matoł blachosmrodem bez przyczyny zaczął hamować by go szlag...a tak fajnie się jechało,- koło stadionu w prawo na Sosnowiec.
Przyjechałem pod dom i stwierdziłem że dopiero się rozgrzałem,na liczniku było 12km
więc kółeczko sobie zrobiłem jeszcze w okolicy domu-przyjemnie sie jeździło,ale do domu już czas wracać.Fotek nie ma bo nic ciekawego po drodze nie było.Pozdro.

Kupiłem w końcu normalne

Środa, 30 lipca 2008 · Komentarze(0)
Kupiłem w końcu normalne łatki,które się przyklejają w pięć minut a nie 1,5 godz.Potem kółeczko z centrum przez stary Sosnowiec i na pogoń do parku zobaczyć co moje dziecko porabia.
Ano gra z kolegami w kosza,wiec można się przejechać,no i tak poleciałem do Bęcburga czyt.Będzina potem nawrót pod mostem kolejowym i w stronę Auchana
potem przez Środule fajnie sie tam ciśnie na tej dwupasmówce jest lekko z górki aż do basenu w parku sieleckim leci się spokojnie 40 km/h.Potem jeszcze na dobranoc podjazd na ślimaka czyli wiadukt i do domu.pozdrawiam.

Piękna pogoda,wiec postanowiliśmy

Niedziela, 27 lipca 2008 · Komentarze(0)
Piękna pogoda,wiec postanowiliśmy że dziś jedziemy na Przeczyce.
Wyjazd w południe fajny wiaterek więc nie grzało tak mocno jeszcze.
Trasa:Będzin-Łagisza-Psary-Malinowice-Dąbie-Toporowice-Boguchwałowice.
W Dąbiu awaria Andrzej łapie gumę,ponieważ nie mamy oryginalnych łatek próbujemy przykleić łatki ze starej dętki.

Jedziemy dalej,jednak trochę schodzi,ale my nie przejmujemy sie tym pompka jest więc parę razy dopompowujemy i tak dojeżdżamy na miejsce.
Zimny prysznic w źródełku dla ochłody

Potem do lasu na kiełbachę z ogniska.

W międzyczasie bawimy się w nieszczęsne klejenie dętki,które zupełnie nam nie wychodzi.
Około 20stej wracamy do domu,po drodze zahaczamy o źródełko,aby opłukać się trochę wtedy stwierdzam że dynamo odmówiło posłuszeństwa w moim rowerze fajnie mamy jeden komplet lampek na trzy rowery spoko właśnie zapadł zmrok,wyruszamy w drogę powrotną.
Niektórzy są głodni i usypiają przy kolacji

Dość późno wracamy do domu.pozdrawiam zaglądających tutaj.

Całe do południa trwały przygotowania

Piątek, 25 lipca 2008 · Komentarze(0)
Całe do południa trwały przygotowania do wycieczki,prostowanie haka przerzutki i regulacja w Krzysia rowerze,ja w swoim też miałem trochę roboty,a właściwie to nie w swoim tylko pożyczonym od kolegi bo merida,na której jeździłem zmieniła właściciela kupił ją ode mnie kolega Andrzej,z którym to właśnie wybieramy się na wycieczkę.
Około 14stej wyruszamy w turne po okolicznych sklepach w celu zakupienia różnych potrzenbych rzeczy między innymi kiełbasy na ognicho.
Pod sklepem mięsnym pakujemy wszystko,nadciągają czarne chmury
-Andrzej choć jedziemy na BP bo lunie
-zaraz tylko se lampkę założę
-mówię Ci choć jedziemy
-zaaaaraaaaaz oooo kurde ale leje ja pie......le
chwilę staliśmy pod jakimś balkonem,który i tak gó...o nas osłaniał ,trochę osłabł deszcz więc my fru na BP.Czekamy i czekamy,i czekamy a tu sobie leje,i leje,i leje w końcu Andrzej zaproponował aby pójść do środka zjeść coś i poczekać aż przejdzie.Po godzinie koczowania na stacji BP udajemy się do mnie do domu,który notabene był tylko 500 m od tejże stacji,a to się najeździliśmy co nie miara.Siedzimy czekamy aż przestanie padać a tu se leje i leje i leje:) - no co kiełbachę trzeba zjeść no to fru patelnia i jadziem z piknikiem muzyka flesze zza balkonu impreza na całego,tłuszcz wesoło pryska po kuchni - jest po prostu super.
W końcu około 19stej z groszami przestaje padać hhuuuuuuuuuuuurrrrrrrrrrrrrrrrraaaaaaaaaaaaaa idziemy pojeździć,rowery przez balkon lecą żeby było szybciej a my po schodach niestety i już do padliśmy swoje rumaki każdy napalony już mamy odjeżdżać a tu oooooooooooooo ździwko nas szarpnęło poooooooooooooooowietrza ni ma Krzysiu w kole nieeeeeeeeeeeeeeeeech to jaaaaaaaaaaaaaaaaasny szlag trafi..........nieeeeeeeeeee nie poddamy się,kleję dętkę cuś nie wyszło dalej schodzi - Krzysio leci po koło do kolegi he he he he zakładamy i jazda.Park sielecki - 1go Maja - Ostrogórska - Jagiellońska - centrum - znów park sielecki i dom.Niedosyt czujemy,ale niestety robi się późno i już ciemno i trzeba uciekać do chałupy,może jutro dopisze pogoda - z dobrymi humorami rozstajemy sie.Pozdrawiam.
Tankujemy rowery na BP

park sielecki

Andrzej i Krzyś

Ja i Krzyś