Dziś lajtowo,z Krzysiem,pojechaliśmy do Będzina aby nawrócić w okolicach dworca PKP i do Sosnowca wyjechaliśmy z tyłu DECATHLONA i AUCHANA potem wiaduktem i w stronę centrum przez Środulę na ślimaczek standardowo i dom. Tempo spacerowe po południu troszkę popadało więc powiewało chłodnym wieczornym powietrzem,przyjemnie sie jechało spacerowym tempem. Było oczywiście jak zwykle fajnie. Krzyś i rumaki Zachód ślimaczek czyli wjazd na wiadukt,tylko fragment,następnym razem znajdę lepsze miejsce aby objąć większą część [ Pozdrawiam. max speed 40.03
Wcale nie chciało mi się kręcić na początku,jechałem tak sobie przed siebie wiatr prosto w pysk chęci zero.Potem się trochę rozgrzałem tradycyjnie no i tak jakoś wykręciłem sobie te 30 kilosów.Sosnowiec-Czeladź-Będzin-Auchan-Środula(do cioci wstąpiłem na chwilę)-Pogoń chałupa. Pozdrawiam.
Po sosnowcu pozałatwiać sprawy.Momentami tak piź...ło że myślałem ze spadnę z roweru,niestety nie wiało w plecy.Gdy wracałem od kolegi to wiatr uspokoił się na szczęście. Pozdrawiam.
Do MC DOnalda przekąsić co nie co,potem na stawiki.Nadeszła chmura i zaczęło trochę padać. Mój wspaniały syn wpadł na genialny pomysł abyśmy się pościgali do domu,fajnie tylko że w połowie drogi to już lało,ale nam to w cale nie przeszkadzało,taki szybki sprint w deszczu to fajne przeżycie. pzdr.
Wyszedłem pojeździć,coś kiepsko mi sie kręciło może dlatego że na burze się zbierało. Niestety długo nie pojeździłem zaczęło padać,nie wiem czy potem będę miał jeszczę ochotę na rower no i o ile przestanie padać. Pozdrówka. Jednak postanowiłem jeszcze dziś trochę pojeździć,popadało trochę ale nie za dużo mimo to i tak trzeba było wykazać sie refleksem jadąc slalomem pomiędzy kałużami. Nareszcie zrobiło się chłodniej,przyjemnie się jechało. Trasa nic szczególnego,trochę po centrum na stary Sosnowiec potem na Betonach w prawo do drogi na Czeladź i w stronę Pogoni dzielnicy,w której mieszkam. No i w sumie najważniejsze na liczniku stuknęło 3000km,czyli 1000km gdzieś od końca kwietnia.Dokręciłem do tej liczby przed kupnem roweru górskiego,mam nadzieje że w tym tygodniu dokonam zakupu bo już normalnie nie mogę się doczekać. Pozdrawiam.
Ciepło trochę,poczekałem do 18stej i wyskoczyłem się przejechać. W którą stronę by tu pojechać aaaaaaaaaaaaa do Czeladzi,w sumie na piaskach skręciłem w kierunku M-1 tam na światłach prosto do Będzina przez Syberkę najpierw pod górkę potem z górki rozpędziłem się fajnie do 49km/h jakiś matoł blachosmrodem bez przyczyny zaczął hamować by go szlag...a tak fajnie się jechało,- koło stadionu w prawo na Sosnowiec. Przyjechałem pod dom i stwierdziłem że dopiero się rozgrzałem,na liczniku było 12km więc kółeczko sobie zrobiłem jeszcze w okolicy domu-przyjemnie sie jeździło,ale do domu już czas wracać.Fotek nie ma bo nic ciekawego po drodze nie było.Pozdro.
Kupiłem w końcu normalne łatki,które się przyklejają w pięć minut a nie 1,5 godz.Potem kółeczko z centrum przez stary Sosnowiec i na pogoń do parku zobaczyć co moje dziecko porabia. Ano gra z kolegami w kosza,wiec można się przejechać,no i tak poleciałem do Bęcburga czyt.Będzina potem nawrót pod mostem kolejowym i w stronę Auchana potem przez Środule fajnie sie tam ciśnie na tej dwupasmówce jest lekko z górki aż do basenu w parku sieleckim leci się spokojnie 40 km/h.Potem jeszcze na dobranoc podjazd na ślimaka czyli wiadukt i do domu.pozdrawiam.
Piękna pogoda,wiec postanowiliśmy że dziś jedziemy na Przeczyce. Wyjazd w południe fajny wiaterek więc nie grzało tak mocno jeszcze. Trasa:Będzin-Łagisza-Psary-Malinowice-Dąbie-Toporowice-Boguchwałowice. W Dąbiu awaria Andrzej łapie gumę,ponieważ nie mamy oryginalnych łatek próbujemy przykleić łatki ze starej dętki. Jedziemy dalej,jednak trochę schodzi,ale my nie przejmujemy sie tym pompka jest więc parę razy dopompowujemy i tak dojeżdżamy na miejsce. Zimny prysznic w źródełku dla ochłody Potem do lasu na kiełbachę z ogniska. W międzyczasie bawimy się w nieszczęsne klejenie dętki,które zupełnie nam nie wychodzi. Około 20stej wracamy do domu,po drodze zahaczamy o źródełko,aby opłukać się trochę wtedy stwierdzam że dynamo odmówiło posłuszeństwa w moim rowerze fajnie mamy jeden komplet lampek na trzy rowery spoko właśnie zapadł zmrok,wyruszamy w drogę powrotną. Niektórzy są głodni i usypiają przy kolacji Dość późno wracamy do domu.pozdrawiam zaglądających tutaj.
Całe do południa trwały przygotowania do wycieczki,prostowanie haka przerzutki i regulacja w Krzysia rowerze,ja w swoim też miałem trochę roboty,a właściwie to nie w swoim tylko pożyczonym od kolegi bo merida,na której jeździłem zmieniła właściciela kupił ją ode mnie kolega Andrzej,z którym to właśnie wybieramy się na wycieczkę. Około 14stej wyruszamy w turne po okolicznych sklepach w celu zakupienia różnych potrzenbych rzeczy między innymi kiełbasy na ognicho. Pod sklepem mięsnym pakujemy wszystko,nadciągają czarne chmury -Andrzej choć jedziemy na BP bo lunie -zaraz tylko se lampkę założę -mówię Ci choć jedziemy -zaaaaraaaaaz oooo kurde ale leje ja pie......le chwilę staliśmy pod jakimś balkonem,który i tak gó...o nas osłaniał ,trochę osłabł deszcz więc my fru na BP.Czekamy i czekamy,i czekamy a tu sobie leje,i leje,i leje w końcu Andrzej zaproponował aby pójść do środka zjeść coś i poczekać aż przejdzie.Po godzinie koczowania na stacji BP udajemy się do mnie do domu,który notabene był tylko 500 m od tejże stacji,a to się najeździliśmy co nie miara.Siedzimy czekamy aż przestanie padać a tu se leje i leje i leje:) - no co kiełbachę trzeba zjeść no to fru patelnia i jadziem z piknikiem muzyka flesze zza balkonu impreza na całego,tłuszcz wesoło pryska po kuchni - jest po prostu super. W końcu około 19stej z groszami przestaje padać hhuuuuuuuuuuuurrrrrrrrrrrrrrrrraaaaaaaaaaaaaa idziemy pojeździć,rowery przez balkon lecą żeby było szybciej a my po schodach niestety i już do padliśmy swoje rumaki każdy napalony już mamy odjeżdżać a tu oooooooooooooo ździwko nas szarpnęło poooooooooooooooowietrza ni ma Krzysiu w kole nieeeeeeeeeeeeeeeeech to jaaaaaaaaaaaaaaaaasny szlag trafi..........nieeeeeeeeeee nie poddamy się,kleję dętkę cuś nie wyszło dalej schodzi - Krzysio leci po koło do kolegi he he he he zakładamy i jazda.Park sielecki - 1go Maja - Ostrogórska - Jagiellońska - centrum - znów park sielecki i dom.Niedosyt czujemy,ale niestety robi się późno i już ciemno i trzeba uciekać do chałupy,może jutro dopisze pogoda - z dobrymi humorami rozstajemy sie.Pozdrawiam. Tankujemy rowery na BP park sielecki Andrzej i Krzyś Ja i Krzyś
Lubię terenowo i szosowo.Obecnie jeżdżę na trekkingu..Jak tylko mam czas chętnie spędzam go na rowerze.Do zobaczenia na drodze.
15.01.09 do stajni dołącza MERIDA TFS,teraz będzie też terenowo z tym że bardziej konkretnie.