Wpisy archiwalne w kategorii

TREKING

Dystans całkowity:3927.01 km (w terenie 177.50 km; 4.52%)
Czas w ruchu:153:24
Średnia prędkość:15.45 km/h
Maksymalna prędkość:58.26 km/h
Liczba aktywności:190
Średnio na aktywność:20.67 km i 1h 37m
Więcej statystyk

Po Ssonowcu

Poniedziałek, 26 stycznia 2009 · Komentarze(2)
Kolejny dzień pałętania się po centrum sosnowca.A to do rowerowego odebrać kółko,a to coś zjeśc,a to do banku itd....no i tak kilka kilometrów się nakręciło.Pogoda taka sobie chłodno się coś zrobiło,ale to jeszcze styczeń ehh na wiosnę trzeba jeszcze poczekać.
pozdr :)

Niedzielne kręcenie

Niedziela, 25 stycznia 2009 · Komentarze(0)
Najpierw na hamburgery i frytki,potem miała być przejażdżka,ale pod domem kapeć w trekingu,na którym Krzysiu dziś jeździł bo jego rowerek jest w trakcie napraw.
Skleiliśmy dętkę i pojechaliśmy na stawiki,tam oblodzone drogi kiepsko się jechało,więc jeszcze na lody i do domu bo zimno się zaczęło robić.
Krzysiu mnie jeszcze pod domem namówił aby jeszcze kawałek się przejechać,więc jeszcze kółeczko po pobliskim parku i finał.
Pościgaliśmy się trochę,trochę spacerowo,fajnie było zadowoleni wróciliśmy do domu.
Oczywiście zapomniałem aparatu więc fotek nie będzie ehh
pozdrawiam :)

Po Sosnowcu

Piątek, 23 stycznia 2009 · Komentarze(0)
Do rowerowego i nazat i znowu do rowerowego i nazat i tyle.
Parę drobiazgów do piast i nie tylko.Mgła i zimno mam juz dość tej zimy i pogody,byle do wiosny!!!!!
pozdrawiam :)

Do sklepu

Środa, 21 stycznia 2009 · Komentarze(6)
Po południu do rowerowego zakupić stojaczek,aby prace przy rowerkach odbywały się sprawniej.Tym razem już na trekingu(który z resztą też po przeglądzie świeżutki i lśniący),no ale już wolniej i krótko.Kupiłem co miałem kupić i do domu,fajna sprawa taki stojaczek,teraz to można spokojnie sobie pracować przy rowerku bez obaw że coś nam spadnie na głowę lub się przewróci w najmniej oczekiwanym momencie.


Namawiam do zakupu stojaczka(jeśli ktoś nie ma jeszcze),może służyć nie tylko przy czyszczeniu czy regulowaniu,ale także rowerek może stac sobie spokojnie zamiast opierać się na przykład o ścianę.
pozdrawiam :)

Ciekawe dlaczego ten wpis zapisał się jako przedostatni????skoro napisany został jako drugi????hhmmm dobrze że w ogóle powstała opcja zapisywania kilku wycieczek w jednym dniu,bo wcześniej tego nie było,może następnym razem będzie już dobrze

AWARYJNIE

Wtorek, 13 stycznia 2009 · Komentarze(0)
Pojechałem do sklepu rowerowego po linki i bzdury do pancerzy i takie tam drobiazgi,i zapytać kiedy moje kółka będą w końcu!!!!!Najpierw mieli remanent tydzień,a teraz facet ma urlop i ktoś w zastępstwie jest i znowu trzeba czekać do następnego tygodnia,MASAKRA!!!!!!Coby się nie denerwować pojechałem sobie jeszcze na stawiki no i do domu bo dupsko zmarzło trochę.Żeby było ciekawiej to jechałem bez zamontowanego przedniego hamulca i linki przedniej przerzutki też nie było.he he,poza tym piękne słoneczko i chłodno,nic trzeba poskładać w końcu wszystko do kupy jak należy.
pozdrawiam :)

Do rowerowego,ale zamknięty

Poniedziałek, 5 stycznia 2009 · Komentarze(0)
Do rowerowego,ale zamknięty jeszcze,remanent już od soboty wrrrrr,nowe kółka chyba kupię.Śniegu dowaliło,dziś to już się o wiele gorzej jechało niż wczoraj,króciutko bo czasu mało.Jak mróz chwyci to się będzie lepiej jeździło,ale za to będzie zimniej,tak źle i tak nie dobrze na szczęście zapowiadają odwilż za kilka dni.
pozdrawiam :)

Rozprostowałem, trochę kości.Starałem się nie

Niedziela, 4 stycznia 2009 · Komentarze(5)
Rozprostowałem, trochę kości.Starałem się nie jechać głównymi ulicami ze względu na błoto pośniegowe i sól,ale jednak jak się potem okazało jezdnia była najlepszym typem nawierzchni jak dla moich opon.Chodnikiem jechało się znośnie pod warunkiem że był równy,natomiast potem wjechałem w teren i zaczęła się masakra.
Za byłą PREMA - MILMET skręciłem w zadupia prowadzące aż za zakłady mięsne DUDA w Milowicach i tam tez wyjechałem koło cmentarza.Cały ten odcinek to horror polegający na tym że praktycznie pod śniegiem nie widać było nierówności przy czym moje 28 calowe kółeczka na oponach typu slick jechały tam gdzie one chciały.Kilka razy była by gleba ale zawsze jakoś udało mi się w porę podeprzeć nogą.Potem już tradycyjnie lasek milowicki,który okazał się także chorym pomysłem tam też o mało nie wylądowałem z krzakach przez najechanie na zamarznięty korzeń,parę razy skoczyła mi adrenalina nie powiem.
Na sam koniec stawiki tam już było spoko,niestety po śniegu jechało się ciężko pomimo że jest go niewiele,chyba jednak rower górski lepiej by sobie radził w takich warunkach.Drogę powrotną wybrałem już głównymi ulicami wolałem jechać jezdnią bo najlżej się jechało pomimo błota i śniegu.Szczęśliwie dotarłem do domu
,ale powiem jedno byle do wiosny zima jest fajna ale osobiście na rower wolę wiosnę.
pozdrawiam:)
aaaa pragnę dodać że moje opony mają 42mm balonik więc nie są takie wąziutkie jak typowe szosówki dzięki temu jakoś da się na nich jechać w przeciwnym wypadku jazda była by raczej nie możliwa w takich warunkach

Świątecznie

Piątek, 26 grudnia 2008 · Komentarze(1)
Świątecznie
Z Grześkiem spotkaliśmy się w Kazimierzu Górniczym.Od samego początku ciężko się nam jechało,myślałem że przejdzie ale jednak to nie był dla nas dzień na rower.
To znaczy dla mnie i Krzyska bo Grzesiek tryskał energią i miał ochotę poszaleć,ale niestety z takimi maruderami to nie za bardzo miał szanse(sorki Grzegorz za brak formy dziś).Z Kazimierza do Strzemieszyc potem przez Ostrowy górnicze przez Klimontów na Zagórze,tam rozstaliśmy się z naszym towarzyszem i wróciliśmy do domu.Wszyscy życzyli zdrowych świąt a tym czasem obżarstwo wigilijno-świąteczne chyba nie wyszło to za bardzo na zdrowie,czego dzisiejsza kondycja była dowodem.
Pomimo tego że jechało się ciężko i było bardzo zimno było fajnie,jak zawsze zresztą.
pozdrawiam :)

Wyjechałem dziś dlatego że: -

Piątek, 19 grudnia 2008 · Komentarze(4)
Wyjechałem dziś dlatego że:
- moja babcia skończyła 90 lat(co prawda wczoraj,ale dziś tez musiałem do niej zajrzeć)
- uwielbiam śnieg
- miałem ochotę się przejechać
- musiałem do rowerowego po dętkę dla syna(przy okazji hamulec tylny odmówił posłuszeństwa więc wymiana linki była w końcu)
- nie chce mi się chodzić pieszo
Wyjeżdżając z domu nie sądziłem że taka chlapa będzie straszna,kupa błota pośniegowego jechało się ciężko.Jadąc od babci oczywiście zahaczyłem o stawiki dwa kółeczka i do domu bo buty zaczęły przemakać.
Ciesze się że się przejechałem pomimo kiepskiej pogody,fajnie było :)
pozdrawiam :)

Dow wodociągów,a potem przez

Wtorek, 16 grudnia 2008 · Komentarze(2)
Dow wodociągów,a potem przez Szopienice na stawiki.Tam kilka kółeczek,nawet wyszło słonce i zrobiło się wiosennie - szkoda ze to nie kwiecień jest.Niestety grudzień,ale cieszę się że tak ciepło jest,przyjemnie się jeździ.



pozdrawiam :)