Wpisy archiwalne w kategorii

Z Krzysiem

Dystans całkowity:3806.14 km (w terenie 385.50 km; 10.13%)
Czas w ruchu:90:28
Średnia prędkość:14.73 km/h
Maksymalna prędkość:62.67 km/h
Liczba aktywności:169
Średnio na aktywność:22.52 km i 2h 00m
Więcej statystyk

Za częściami

Poniedziałek, 19 lipca 2010 · Komentarze(0)
Ostatnio mam okazję dłubać przy rowerach,począwszy od roweru mojego syna i tak przy okazji jego koledze jednemu, drugiemu.Cieszy fakt że chcą jeździć,więc i dla mnie jest to przyjemność naprawić im rowery widząc jak się cieszą.Nie szanują tych rowerów,jeżdżą jak wariaci,tyle dobrze że nie skaczą na nich,ale to już inna kwestia.
Dziś dwie rundki po rowerowych za częściami,między innymi trzeba było ratować sytuację z rowerem mojego syna.Jeździ na rowerze na kołach 24",nowy rower ma dostać w przyszłym roku,ale się chłopakowi szybko urosło ostatnio i rower się zrobił "za ciasny".Wymiana mostka na dłuższy i regulowany rozwiązała sytuację na razie.Jeżeli będzie tak szybko rósł to nie wiem jak to będzie do końca sezonu.
Tak się zająłem grzebaniem przy rowerach że zrobiło się późno i już nic więcej nie pojeździłem.
pozdrawiam:)

W cieniu

Niedziela, 11 lipca 2010 · Komentarze(2)
Krzysiu niespodziewanie wyskoczył z propozycją wspólnej jazdy,czemu nie.
Przez Czeladź Piaski do Milowic a potem do lasu schować się trochę przed słońcem.W lesie przyjemnie chłodno,tylko te komary......
pozdrawiam:)

Z Krzysiem po góreczkach....

Niedziela, 13 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Podobnie jak ostatnio,od słowa do słowa i już ruszamy z synem z pod domu na rowery,tak to ja lubię:)Nie ma znaczenia gdzie po prostu pojeździć,wymyślamy trasę na bieżąco.Na pierwszy ogień idzie park Shoena,pokazuję Krzysiowi gdzie są korty tenisowe a on mi gdzie gania z kolegami.Później do parku Środula,po drodze podjazd,ja jednak na sam szczyt górki nie wjeżdżam,nie na semi- slickach,po drugie mi się nie chce.Krzysiu zalicza górkę i jedziemy przez chaszcze(dosłownie)Krzyś prowadzi,no,niestety w pewnym momencie muszę włączyć biologicznego GPS aby znaleźć ścieżkę.Udaje się po brawurowym zjeździe siadamy na ławeczce aby skonsumować po batonie i chwilę odsapnąć.
Wracamy już do domu,zaliczając jeszcze górkę w parku sieleckim,wiadomo po co,aby potem sobie szybko zjechać:)
To tylko 10 km,ale za to jakie.Lepsze niż samotna setka.
Po południu na stawki,ale to już nie było to samo,w sumie zrobiłem dwa kółka i wróciłem do domu.Dziś samotna jazda mi nie pasowała,jakoś tak bez celu i motywacji.
pozdrawiam:)

Dla ochłody

Piątek, 11 czerwca 2010 · Komentarze(2)
Po męczącym dniu wraz z Krzysiem po 21:00 wyszliśmy na rower.
Właściwe to syn mój żart potraktował poważnie i dlatego w ogóle wyjazd doszedł do skutku,i dobrze,takie niespodziewane rowerowanie jest najlepsze.
Pojechaliśmy na stawiki,chmary komarów nie pozwalały się zatrzymać nawet na chwilę,aby się napić trzeba było robić to podczas jazdy.
Ochłodę dawała tylko jazda,wystarczyło się tylko zatrzymać i zaraz nas pot oblewał.
W sumie wypad zawdzięczam Krzysiowi,gdyby nie jego chęć to mnie pewnie nie chciało by się po tak upalnym męczącym dniu już wychodzić na rower.
Dzięki:)
pozdrawiam:)

Z Krzysiem

Wtorek, 4 maja 2010 · Komentarze(2)
Wspólne odrabianie lekcji coś nie wychodziło,więc dobrym pomysłem okazało się wyjście na rower.Krótka przejażdżka dobrze nam zrobiła,dotleniliśmy się i odreagowali trochę.Dawno już razem nie jeździliśmy,zapomniałem jakie to uczucie.
pozdrawiam:)

Z Krzysiem po terenie

Czwartek, 1 kwietnia 2010 · Komentarze(3)
Dziś w towarzystwie mojego Syna Krzysztofa,który sam od siebie chciał ze mną się przejechać,jak miło:)
Pojechaliśmy przez osiedle Kalety,aby zacząć dalszą część trasy,którą to miałem jechać ostatnio,ale zawróciłem do domu z powodu deszczu.
Z ulicy Baczyńskiego skręcamy w las "milowicki" i dobrze nam znanymi ścieżkami kierujemy się w kierunku stawików.Następnie na borki i stawiki nr 2(to te graniczące z Szopienicami).Kawałek asfaltu i znów wjeżdżamy w teren czyli tym razem jedziemy koło stawu Hubertus,w końcu osiągamy nasz cel czyli zakład wodociągów.Zdjęć nie ma niestety,trasa fajna,zero błota,choć padało dzień wcześniej.Wracamy już przez centrum,Krzysztof prowadzi co sprawia mu dodatkową radochę,dowodzi również że nie zgubi się już w Sosnowcu jadąc sam,chłopak dorasta:)
Dzięki Krzyś za fajną wycieczkę:)
pozdrawiam:)

Trening koncentracji uwagi

Środa, 30 grudnia 2009 · Komentarze(3)
Spadł śnieg,super - bardzo lubię śnieg,tylko że był mokry i ciężki.
Pojechaliśmy z Krzysiem najpierw zapłacić za wodę a potem jeszcze w parę miejsc na centrum.Nie polecam Mr.Hamburgera pod "Extravagance"(w Sosnowcu),tego co tam podają to bym nawet psu nie dał,ech nie chce mi się pisać.
nie wiem czy po mokrym śniegu się lepiej jeździ,mam wrażenie że podczas mrozu jest lepiej.Z jednej strony koła wgryzały się w mokry śnieg przez co się ciężko jechało,z drugiej strony tam gdzie śnieg był ubity np:przez auta normalnie lodowisko.Krzysio wywalił się raz,ja jechałem ostrożnie więc udało mi się nie wyglebić,ale miałem nie zły trening szybkiego wypinania z SPD mimo to chyba jednak po śliskim będę jeździł w normalnych butach i pedałach -- tak mi się coś wydaje.
W południe temperatura podskoczyła do +3 C i wszystko zamieniło się w jedną wielką wodę i błoto pośniegowe,żadna atrakcja.
I tak poruszaliśmy się głównie chodnikami,bo tam jakoś się dało jechać,pod warunkiem że były nie dziurawe,za to piesi - masakra,ja wiem że chodnik jest dla nich,ale Sylwester jest jutro,a oni łażą jakby był wczoraj.
pozdrawiam :)

Z Krzysztofem...

Wtorek, 29 grudnia 2009 · Komentarze(3)
Trzeba było oddać filmy do wypożyczalni,z uwagi na to że nikomu(czyli ani mnie ani synowi)się nie chciało dymać pieszo więc pozostały rowery.Próbowałem Krzysia namówić aby pozostał w domu bo na ulicach jest lód,niestety bez skutku.Obyło się bez gleby,krótko,ale fajnie było.
pozdrawiam:)

Jesiennie

Czwartek, 1 października 2009 · Komentarze(1)
Najpierw z Krzysztofem na centrum zrobić drobne zakupy.Gdy byliśmy w Plejadzie spadł pierwszy przelotny deszcz,ale zaraz przestał więc wracając do domu nie zmokliśmy.Ponieważ miałem ochotę jeszcze trochę pojeździć więc pod wieczór wybrałeś się na stawiki.Wiało i po drodze popadało trochę ,ale znów tylko przelotnie.Na stawikach kręciłem sobie spokojnie kiedy rozpadało się na dobre,nie zabrałem kurtki przeciwdeszczowej ani czapki pomimo że taka myśl przyszła mi do głowy przed wyjściem z domu.Droga powrotna nie była zbyt fascynująca,padało i wiało do tego strasznie,bez okrycia na głowie naprawdę nie było przyjemnie po prostu zmarzła mi głowa,ale na szczęście nie było daleko,nie zmokłem tak bardzo.
Mimo pogody,przejażdżka sprawiła mi dużo radości:)
pozdrawiam :)
---------------------------------------------------------------------------------
A no i 6000 km wykręciłem na BS od zeszłego roku :)