Wpisy archiwalne w kategorii

Z Krzysiem

Dystans całkowity:3806.14 km (w terenie 385.50 km; 10.13%)
Czas w ruchu:90:28
Średnia prędkość:14.73 km/h
Maksymalna prędkość:62.67 km/h
Liczba aktywności:169
Średnio na aktywność:22.52 km i 2h 00m
Więcej statystyk

Dziś lajtowo,z Krzysiem,pojechaliśmy

Środa, 20 sierpnia 2008 · Komentarze(0)
Dziś lajtowo,z Krzysiem,pojechaliśmy do Będzina aby nawrócić w okolicach dworca PKP
i do Sosnowca wyjechaliśmy z tyłu DECATHLONA i AUCHANA potem wiaduktem i w stronę centrum przez Środulę na ślimaczek standardowo i dom.
Tempo spacerowe po południu troszkę popadało więc powiewało chłodnym wieczornym powietrzem,przyjemnie sie jechało spacerowym tempem.
Było oczywiście jak zwykle fajnie.
Krzyś i rumaki

Zachód

ślimaczek czyli wjazd na wiadukt,tylko fragment,następnym razem znajdę lepsze miejsce aby objąć większą część
[
Pozdrawiam.
max speed 40.03

Wyciągnąłem dziś syna na rower,argumentem

Poniedziałek, 18 sierpnia 2008 · Komentarze(1)
Wyciągnąłem dziś syna na rower,argumentem były lody he he he.
Przejechaliśmy się na Stawiki,potem kawałek asfaltem i w teren na Chubertusa,następnie na drogę z Mysłowic i do centrum potem pod ślimaczka i już w domu.Na ślimaczku było fajnie pod górkę oczywiście wyprzedził nas traktor za nim jakiś koleś sobie przemknął na góralu i jeszcze na samym szczycie dowiedziałem sie od syna że się wlokę pod tą górkę.Wyszło na to że jestem cienki,oni na górskich w tym syn na kołach 24 cali a ja na krowie 15kilowej i kołach 28 cali,niech się z górki cwaniaki zmierzą ha ha ha ja bez pedałowania mam 40km/h bez większego problemu,a jakbym docisnął....ho ho.Fajnie było i to jest najważniejsze.
wspomniane lody


wróbelek tuż koło nas


Pozdrawiam
mxs26.68

Do MC DOnalda przekąsić

Niedziela, 3 sierpnia 2008 · Komentarze(0)
Do MC DOnalda przekąsić co nie co,potem na stawiki.Nadeszła chmura i zaczęło trochę padać.
Mój wspaniały syn wpadł na genialny pomysł abyśmy się pościgali do domu,fajnie tylko że w połowie drogi to już lało,ale nam to w cale nie przeszkadzało,taki szybki sprint w deszczu to fajne przeżycie.
pzdr.

Piękna pogoda,wiec postanowiliśmy

Niedziela, 27 lipca 2008 · Komentarze(0)
Piękna pogoda,wiec postanowiliśmy że dziś jedziemy na Przeczyce.
Wyjazd w południe fajny wiaterek więc nie grzało tak mocno jeszcze.
Trasa:Będzin-Łagisza-Psary-Malinowice-Dąbie-Toporowice-Boguchwałowice.
W Dąbiu awaria Andrzej łapie gumę,ponieważ nie mamy oryginalnych łatek próbujemy przykleić łatki ze starej dętki.

Jedziemy dalej,jednak trochę schodzi,ale my nie przejmujemy sie tym pompka jest więc parę razy dopompowujemy i tak dojeżdżamy na miejsce.
Zimny prysznic w źródełku dla ochłody

Potem do lasu na kiełbachę z ogniska.

W międzyczasie bawimy się w nieszczęsne klejenie dętki,które zupełnie nam nie wychodzi.
Około 20stej wracamy do domu,po drodze zahaczamy o źródełko,aby opłukać się trochę wtedy stwierdzam że dynamo odmówiło posłuszeństwa w moim rowerze fajnie mamy jeden komplet lampek na trzy rowery spoko właśnie zapadł zmrok,wyruszamy w drogę powrotną.
Niektórzy są głodni i usypiają przy kolacji

Dość późno wracamy do domu.pozdrawiam zaglądających tutaj.

Całe do południa trwały przygotowania

Piątek, 25 lipca 2008 · Komentarze(0)
Całe do południa trwały przygotowania do wycieczki,prostowanie haka przerzutki i regulacja w Krzysia rowerze,ja w swoim też miałem trochę roboty,a właściwie to nie w swoim tylko pożyczonym od kolegi bo merida,na której jeździłem zmieniła właściciela kupił ją ode mnie kolega Andrzej,z którym to właśnie wybieramy się na wycieczkę.
Około 14stej wyruszamy w turne po okolicznych sklepach w celu zakupienia różnych potrzenbych rzeczy między innymi kiełbasy na ognicho.
Pod sklepem mięsnym pakujemy wszystko,nadciągają czarne chmury
-Andrzej choć jedziemy na BP bo lunie
-zaraz tylko se lampkę założę
-mówię Ci choć jedziemy
-zaaaaraaaaaz oooo kurde ale leje ja pie......le
chwilę staliśmy pod jakimś balkonem,który i tak gó...o nas osłaniał ,trochę osłabł deszcz więc my fru na BP.Czekamy i czekamy,i czekamy a tu sobie leje,i leje,i leje w końcu Andrzej zaproponował aby pójść do środka zjeść coś i poczekać aż przejdzie.Po godzinie koczowania na stacji BP udajemy się do mnie do domu,który notabene był tylko 500 m od tejże stacji,a to się najeździliśmy co nie miara.Siedzimy czekamy aż przestanie padać a tu se leje i leje i leje:) - no co kiełbachę trzeba zjeść no to fru patelnia i jadziem z piknikiem muzyka flesze zza balkonu impreza na całego,tłuszcz wesoło pryska po kuchni - jest po prostu super.
W końcu około 19stej z groszami przestaje padać hhuuuuuuuuuuuurrrrrrrrrrrrrrrrraaaaaaaaaaaaaa idziemy pojeździć,rowery przez balkon lecą żeby było szybciej a my po schodach niestety i już do padliśmy swoje rumaki każdy napalony już mamy odjeżdżać a tu oooooooooooooo ździwko nas szarpnęło poooooooooooooooowietrza ni ma Krzysiu w kole nieeeeeeeeeeeeeeeeech to jaaaaaaaaaaaaaaaaasny szlag trafi..........nieeeeeeeeeee nie poddamy się,kleję dętkę cuś nie wyszło dalej schodzi - Krzysio leci po koło do kolegi he he he he zakładamy i jazda.Park sielecki - 1go Maja - Ostrogórska - Jagiellońska - centrum - znów park sielecki i dom.Niedosyt czujemy,ale niestety robi się późno i już ciemno i trzeba uciekać do chałupy,może jutro dopisze pogoda - z dobrymi humorami rozstajemy sie.Pozdrawiam.
Tankujemy rowery na BP

park sielecki

Andrzej i Krzyś

Ja i Krzyś

Mysłowice;do wodociągów i z powrotem

Wtorek, 22 lipca 2008 · Komentarze(0)
Mysłowice;do wodociągów i z powrotem przez centrum,tam też miałem kilka praw do załatwienia.Po powrocie do domu okazało się że szprycha w tylnym kole się zerwała i kółeczko na boczek trochę ucieka hmmmm.
No cóż trzeba będzie po południu odwiedzić pana na Wspólnej,coby zrobił z kołem co trzeba.Zdjąć koło i jechać blachosmrodem (jak to niektórzy nazywają np: pani Agenciara z BS pozdrawiam serdecznie,bardzo bodoba mi się to okreslenie),czy jechać rowerem pomału.
Padło na rower;Pan mechanik uporał się z problemem w 3 min,to się nazywa obsługa.
Pojechałem w kierunku Milowic potem w prawo do drogi do Czeladzi i tu miałem w lewo na Czeladź sobie pojechać,ale głowa zaczęła mnie pobolewać więc odbiłem w prawo na pogoń w kierunku domu.
Pomimo lekko bolącej głowy miałem ochotę pojechać gdzieś trochę dalejnp:do Będzina na zamek,ale rozmyśliłem się,obawiałem się że może zacząć boleć mnie bardziej i udałem się do domu.pozdro.

Na centrum do mechanika,miał

Poniedziałek, 21 lipca 2008 · Komentarze(0)
Na centrum do mechanika,miał u młodego w rowerze zobaczyć przy sterach i amorku bo się biedaczek z drzewem wczoraj spotkał,na szczęście ani jemu ani rowerowi nic się nie stało.Ponieważ jeszcze dwóch kolegów Krzysia się z nami zabrało więc wracaliśmy przez stawiki koło MC DONALDA(czy jak tam się to pisze)-gospodarcza uliczkami i dom.Spacerek właściwie to był,ale przyjemny.

SOSINA:) Piękna pogoda,nie

Środa, 18 czerwca 2008 · Komentarze(0)
SOSINA:)
Piękna pogoda,nie za gorąco,w sam raz na dalszą wycieczkę na rowerze.Tempo spacerowe,młody ma 9lat nie chciałem go holować w drodze powrotnej,biorąc pod uwagę że będzie szalał w wodzie więc co by mu pary nie brakło.Jechało się fajnie,parę górek jest po drodze,pod które młody śmigał jak nic,to ja jak żółw wlokłem się na mojej krowie obładowany jak wielbłąd.Od Klimontowa jest już raczej płasko,więc potem śmignęliśmy mijając Balaton przez Maczki potem skrótem koło zakładów taboru kolejowego,dworzec pkp Szczakowa i na Bukowno po drodze jest Sosina.Na miejscu plażowanie,kiełbaski,zagadałem nawet młodego bikera,który z Katowic przyjechał spotkać się z przyjaciółmi.Około 18stej wyruszyliśmy w drogę powrotną,trochę pobłądziliśmy bo jest droga przez las na Maczki,ale nie udało nam się jej znaleźć,więc wróciliśmy się z powrotem na asfalt i tą samą drogą do domu.Oczywiście na Klimontowie sympatyczna górka już trochę zamulaliśmy,ale to kawałek tylko dalej to już prawie z górki było,ani się nie obejrzeliśmy i po 19stej byliśmy już w chacie.Pierwsza daleka wycieczka Krzysia,trochę się o niego martwiłem,ale dał sobie chłopak radę,nawet na następny dzień nie narzekał na nic dzieci to dzieci młody organizm szybko się regeneruje.Fotki szlag trafił,ktoś je chyba skasował przypadkowo,no cóż obejdzie się bez.Pozdrawiam.
Nie znalazły się foty,tylko jedną umieszczam bo drugą automat na photo bike stats ucina mi głowe i miniatura wygląda beznadziejnie.

Zimowo

Środa, 14 listopada 2007 · Komentarze(0)
Powygłupiać się trochę na śniegu i zobzaczyc jak sie na nim jexdzi rowerem.
Szaleństwo na śniegu,na szczęście obeszło się bez ofiar w ludziach i sprzęcie.