Wpisy archiwalne w kategorii

Z Krzysiem

Dystans całkowity:3806.14 km (w terenie 385.50 km; 10.13%)
Czas w ruchu:90:28
Średnia prędkość:14.73 km/h
Maksymalna prędkość:62.67 km/h
Liczba aktywności:169
Średnio na aktywność:22.52 km i 2h 00m
Więcej statystyk

Świątecznie

Piątek, 26 grudnia 2008 · Komentarze(1)
Świątecznie
Z Grześkiem spotkaliśmy się w Kazimierzu Górniczym.Od samego początku ciężko się nam jechało,myślałem że przejdzie ale jednak to nie był dla nas dzień na rower.
To znaczy dla mnie i Krzyska bo Grzesiek tryskał energią i miał ochotę poszaleć,ale niestety z takimi maruderami to nie za bardzo miał szanse(sorki Grzegorz za brak formy dziś).Z Kazimierza do Strzemieszyc potem przez Ostrowy górnicze przez Klimontów na Zagórze,tam rozstaliśmy się z naszym towarzyszem i wróciliśmy do domu.Wszyscy życzyli zdrowych świąt a tym czasem obżarstwo wigilijno-świąteczne chyba nie wyszło to za bardzo na zdrowie,czego dzisiejsza kondycja była dowodem.
Pomimo tego że jechało się ciężko i było bardzo zimno było fajnie,jak zawsze zresztą.
pozdrawiam :)

Rano do centrum między innymi

Sobota, 6 grudnia 2008 · Komentarze(5)
Rano do centrum między innymi do rowerowego,Krzysiu kupił sobie błotniki i rękawiczki to znaczy Mikołaj mu przyniósł.
Po południu zobaczyć jak się zakupy sprawują,w sumie pojechaliśmy na stawiki i jakoś nam się nie chciało jeździć,zimno się jakoś zrobiło.Zrobiliśmy kilka kółek jakieś nie udane foty i wróciliśmy do domu bo tyłki nam zmarzły.
Na fajrant żeby było mało Krzysio łapie kapcia,dobrze że niedaleko domu więc trochę pojechał rowerem,a trochę podprowadziliśmy rumaki do domu.Mimo wszystkich niedogodności jaki nas spotkały było bardzo przyjemnie.
jedna fotka robiona CANONEM(wcześniej używałem HP)hapekiem nie wyszło by w ogóle bo zmierzchało a tak jednak udało się coś uchwycić




pozdrawiam :)

Sosnowiec(Kazimierz Górniczy)

Wtorek, 2 grudnia 2008 · Komentarze(3)
Sosnowiec(Kazimierz Górniczy)
Z Grzegorzem spotkaliśmy się już w Kazimierzu,zabawa aparatami potem oględziny nieszczęsnego łańcucha Grześka,który po krótkim czasie eksploatacji zaczął przeskakiwać.No cóż cokolwiek by to nie było i tak nic nie byliśmy w stanie za wiele zrobić.przejechaliśmy si delikatnie po parku kilka prób focenia czegokolwiek przez Grześka,Krzyś też próbował coś tam uchwycić a najbardziej sarnę stojącą za ogrodzeniem wspinał się na kratę cudował,w końcu jakoś udało mu się cyknąć jakieś zdjęcie tejże sarny wsadzając obiektyw między kraty.Cała ta sytuacja była trochę zabawna.No i przyszedł czas wracać do domu,Grześ chciał jechać z nami do Zagórza i potem każdy w swoją stronę,ale doszedł do wniosku że pojedzie tą samą drogą,którą przyjechał ze względu na łańcuch na którym naprawdę się fatalnie jechało a wiem bo próbowałem.
Do tego wszystkiego było zimno o dziwo bo większość dnia była w miarę ciepła nagle wieczorem się ochłodziło i to znacznie,bardzo byłem zdziwiony kiedy wjeżdżając na ślimaka na termometrze było 5 stopni,bo odczuwalna była o wiele niższa.Jakby na to nie spojrzeć jest grudzień więc zimno nie jest niczym niezwykłym.Ogólnie było super.
A oto sarenka którą Krzysiu w końcu sfotografował

pozdrawiam :)

Rowerowe ognisko bikestatowiczy

Sobota, 29 listopada 2008 · Komentarze(16)
Rowerowe ognisko bikestatowiczy
Deszczowo,ale kto by się przejmował pogodą w taki dzień?
Spotkanie W Dąbrowie Górniczej pod pałacem kultury godz 12:00,ja z Krzysiem jesteśmy pierwsi chwilkę czekamy najpierw podjeżdżają Młynarz,Asica,Kosma potem kolejno zjawiają się Olo81,Vanhelsing,dariusz79,ggrzybek,ewcia0706,czekamy chwilę i na sam koniec zjawia sie djk71.Po zrobieniu wspólnego zdjęcia pod pomnikiem ruszamy całą bandą na pogorie,w planach jest objazd pogori i szukanie miejsca na ognisko,(po drodze olo urywa hak przerzutki i niestety nie jedzie dalej z nami biedak musi ewakuować się do domu,przykre zakończenie ale cóż pozdrowienia dla kolegi)przy okazji zwiedzamy bunkier gdzieś w lesie pomiędzy pogoriami.Wyruszamy na spotkanie jeszcze jednego bikestatowiczagranicho bez 4 i tym razem zmierzamy przez pogorię 4 na ognicho.Niestety wszyscy dochodzimy do wniosku że ognicha nie będzie powodów jest wiele najbardziej pogoda nie dopisuje cały czas pada i jest zimno i czas też ucieka decydujemy się spędzić miło czas w knajpce koło pogori 3.pogadali ,pojedli,ogrzali się trochę i jazda do domu przez pogorię 3 do centrum Dąbrowy gdzie żegnamy się wszyscy i rozjeżdżamy się każdy w swoją stronę.Mimo paskudnej pogody było zarąbiście miło było poznać nowe twarze,które znałem tylko z blogów na bikestats.
Widok z góry bunkra.Prawie cała ekipa.


W knajpce zdjęcia wychodzą mi nie najlepszej jakości.
Asica,Młynarz,Vanhelsihg


Dariusz79,Kosma,djk71,granicho bez 4,Krzyś siedzi tyłem


ewcia0706,ggrzybek


rowerki sporo tego


Uwaga bombadrują


Uwaga: Asica atakuje kryć się


Walki na kulki z resztek śniegu ciąg dalszy


Dziewczyny uśmiechnięte i bardzo dobrze!


Dzięki,fajnie było!!Pozdrawiam wszystkich!!

Zima,śnieg,wiatr,ślisko

Sobota, 22 listopada 2008 · Komentarze(3)
Zima,śnieg,wiatr,ślisko
Wszystko co sobie można wymarzyć,normalnie siwy dym.
Trzeba być samobójcą aby na slickach i kołach 28" wyjechać w takich warunkach na drogę, chodnik wszystko jedno.Niestety przeżyłem,nawet jazdę w terenie bo oczywiście zachciało nam się objeżdżać borki dookoła,potem stawiki.Były nawet momenty gdzie jechaliśmy po ulicy po lodzie żaden samochód nie odważył się nas wyprzedzić,masakra.
Grzesiek i Krzysiu.




Cali i zdrowi wróciliśmy do domu.Było zajefajnie.
Pozdrawiam :)

Trzebinia - Sosnowiec

Niedziela, 16 listopada 2008 · Komentarze(3)
Trzebinia - Sosnowiec
Po ciężkiej nocy czas wracać do domu,wcale nam się nie chce nigdzie jechać,ale niestety rzeczywistość jest brutalna.Godz 11:30 wychodzimy przed blok,aura zupełnie inna niż dnia poprzedniego mży deszczyk i jest mokro,pojawia się chwila zwątpienia czy aby przypadkiem nie wrócić pociągiem,ale jednak postanawiamy jechać rowerami.
zegnamy się z przyjaciółmi i wyruszamy w drogę powrotną,taką samą trasą jak przyjechaliśmy.Zaczynają się delikatne,jednak długie podjazdy,mżawka zaczyna przeobrażać się w mały deszczyk,wiatr się wzmaga zaczynam się zastanawiać czy dobrze zrobiłem,jednak jedziemy dalej co okazuje się nie takim złym pomysłem.
Przestaje padać i właściwe nie pada już prawie do samego domu,dokucza wiatr i zmarznięte moje stopy,które pomimo założenia dwóch par skarpet nie chcą odtajać,obuwie mam bardzo nie odpowiednie jak na tego typu warunki no cóż pomimo lajtowego tempa brak błotników trochę daje się we znaki właśnie moim stopom,mam delikatnie wilgotne buty.W Jaworznie znów odpoczynek i popas i dalej w drogę,przed nami jeszcze około 20 km,pomału zaczynamy marzyć o ciepłej herbatce i miłym fotelu przed kompem,a tu niestety trzeba pedałować dalej nie ma litości,niewyspanie tez robi swoje i znużenie szarą pogodą i nieprzyjemny wilgotny wiatr.Kręcąc sobie bardzo spokojnie docieramy do cieplutkiego domu i cieszymy się ze wspólnej jazdy.
Kolejne bardzo miłe wspomnienia ze wspólnej wycieczki.
Było bardzo fajnie.






Pozdrawiam ;)

Sosnowiec - Trzebinia

Sobota, 15 listopada 2008 · Komentarze(2)
Sosnowiec - Trzebinia
Nasza wycieczka zaczęła się od zakupów na drogę,nadymania kółeczek na stacji BP i zakupieniu w rowerowym łatek.Potem już skierowaliśmy się w kierunku Klimontowa potem mijając Balaton na Maczki- Jaworzno-Szczakowa - Jaworzna centrum.W Jaworznie posililiśmy się,odpoczęliśmy sobie i dalej w drogę.Od teraz zaczęło się szukanie drogi niby według mapki wydrukowanej z neta,cała trasa była planowana według starej zasady jak najdalej od głównych dróg.Więc metodą koniec języka za przewodnika i trochę na intuicję jechaliśmy dalej.Od centrum Jaworzna drogą nie asfaltową dotarliśmy do dzielnicy Jeziorki potem na Balin i przez Luszowice dotarliśmy do Trzebini.Właściwe żadnej większej pomyłki,bez problemów dotarliśmy na miejsce.Ładna pogoda,ale nie robiłem zdjęć bo byłem zbyt zafascynowany jazdą i tym żeby się nie zgubić,fajne wioseczki mały ruch i w końcu nowe miejscowości ładne widoki po drodze to wszystko sprawiało że jazda była bardzo przyjemna.Na miejsce dotarliśmy tuż przed zmrokiem,na umówione miejsce przychodzi po nas koleżanka, do której to przyjechaliśmy z wizytą.
I tak zakończyła się pierwsza część wycieczki w tą stronę,oczywiście dzień dla nas dopiero się zaczynał,ale o tym to już nie tutaj.
Pozdrawiam :)

Extreme jazda na sosinę po ciemku

Wtorek, 4 listopada 2008 · Komentarze(9)
Extreme jazda na sosinę po ciemku
Rano kilka spraw miałem do załatwienia między innymi wpakowałem się do siedziby PZU w ciuchach rowerowych.Potem krótka przejażdżka po okolicy czyli kawałek Mysłowic potem kawałek Szopienic potem kawałek stawików potem dom bo mięśnie mnie jakoś dziwnie bolały i czułem że nie chce mi się jeździć.Po południu sms od ggrzybka odnośnie jakiejś tam jazdy no i tak jakoś padło kierunek sosina.
Wspólny start z Zagórza potem Klimontów-Balaton-Maczki-Zakład Taboru Kolejowego
w Jaworzno Szczakowej(taki mały skrót)tuz obok dworca PKP potem kierunek Sosina.Piździało momentami bardzo a zwłaszcza w momentach większych zamgleń.
Nad Sosiną było cudownie jeszcze tam po ciemku nie byłem,fotki to już nam w ogóle nie chciały tam wychodzić mnie to żadna nie wyszła, bo wszystkie wyglądały jakby je robił ktoś z chorobą Parkinsona,trzeba koniecznie zainwestować w statyw bo do marca to chyba nie prędko się pojeździ za dnia.To tez dlatego żadnych zdjęć nie będzie u mnie jakby ktoś chciał coś obejrzeć to zapraszam do ggrzybek.
Potem powrót do chałupy coraz zimniej i mokrzej od mgieł licznik parował okulary też po raz pierwszy w tym sezonie zaczęły marznąć stopy i ręce a temperatura było dość wysoka bo coś koło 9 stopni.Rozstaliśmy się z Grześkiem koło Balatonu on pojechał prosto przez Kazimierz Górniczy i D.G Strzemieszyce ,a my z Krzysiem tą samą drogą co w tamtą stronę.Wieczorne jazdy maja swój urok,troszkę późno wróciliśmy do domu,ale wspomnień już nie da się wymazać i to jest fajne w tym wszystkim.
Ach,jedna fotka będzie o taka:


Pozdrawiam ;)
Zapomniałem napisać o idiotach,którzy nas nie pozbijali wyprzedzając np TIRY w miejscach gdzie było zupełnie ciemno jadąc wprost na nas,nie wspominając o tym że długich świateł nie wyłączali w ogóle widząc rowerzystów(gówno widzieliśmy wtedy).

Ciepło i wietrznie

Czwartek, 30 października 2008 · Komentarze(4)
Ciepło i wietrznie

Rano wstałem,patrzę chmury i pada,pomyślałem sobie eh do dupy pogoda.Za chwilę przestało padać a potem wyszło słońce,zrobiło się bardzo ciepło i wietrzysko silne wiało pomyślałem że mam chwilę czasu to się przejadę spokojnie bardzo lajtowym tempem.Wybrałem dziś miejsca z dala od aut więc tak zwane zadupia.Najpierw teren za byłą kopalnia Milowice dzisiejsze zakłady mięsne Duda ścieżka ciągnie się od osiedla Kalety koło ogródków działkowych aż do cmentarza w Milowicach.Potem przez lasek milowicki i objazd borków i na stawiki 2 te koło Szopienic.Wiało okropnie raz tak dmuchnęło że o mało w krzaczory nie wjechałem,posiedziałem chwilę zrobiłem kilka zdjęć i wróciłem do domu.
Wieczorem wyciągnąłem syna na spacer na rowerze oczywiście i tak sobie na stawiki i z powrotem pojechaliśmy,już tak nie wiało, było bardzo ciepło i przyjemnie,tempo wybitnie lajtowe.
A tak na koniec mnie się chyba wkład suportu kończy bo coś ciężko mi się jeździ,trzeba będzie to zbadać.

krzaczory


Las w Milowicach




Wiało mocno,fajne fale




Pozdrawiam D:)

Wieczorne kręcenie

Wtorek, 28 października 2008 · Komentarze(0)
Wieczorne kręcenie

Wcześniej jeszcze do sklepu rowerowego zakupić kurtkę ciepłą,nie dało się jeździć w normalnej,choćbym pod nią założył wszystko co mam w szafie to i tak mnie przewiało.
W rowerowej zupełnie inna jazda,choć trzeba się przyzwyczaić bo wrażenie jakby było chłodno,ale tak po za tym to spoko.

pogoń-Będzin-Pogoria III (Parking) -> Pogoria III (Piekło - Ośrodek Żeglarski) -> Pogoria IV -> Pogoria IV (ścieżka rowerowa) -> Pogoria IV (śluza duża) -> Pogoria IV (śluza mała)-> Dąbrowa Górnicza (Ujejsce) -> Dąbrowa Górnicza (Ząbkowice) -> Dąbrowa Górnicza (Antoniów) -> Pogoria IV (ścieżka rowerowa) -> Pogoria III (Piekło) -> Pogoria III (Parking) -> Dąbrowa Górnicza (Dziewiąty) -> Dąbrowa Górnicza (Centrum)-Będzin-pogoń(traska skopiowana od Grześka hehe)
kilka szybkich smsów z Grześkiem i już kręcimy sobie fajnie po pogori i okolicach.
Lampki się spisały nikt po drzewach nie jeździł,był nawet moment że zaczęło delikatnie mżyć,ale nie rozpadało się na szczęście i mogliśmy do końca cieszyć się fajna pogodą.Super klimat wieczornej jazdy,pogoria 4 pięknie wygląda nocą,szkoda tylko że mój aparat nie ma zaawansowanych funkcji takich jak dłuższe naświetlanie bo były by super fotki ;pięknie odbijające się światła zabudowań na tafli wody pogori 4.Można by było sobie tam tak jeździć po tej ścieżce rowerowej w tą i z powrotem tak bardzo mi się podobało,lecz niestety trzeba było do chałupki jechać bo czas gonił.
Było jak zawsze fajnie,Krzyś oczywiście spisał się na medal jak zwykle.
Pozdrawiam D:)