Wpisy archiwalne w kategorii

Z Krzysiem

Dystans całkowity:3806.14 km (w terenie 385.50 km; 10.13%)
Czas w ruchu:90:28
Średnia prędkość:14.73 km/h
Maksymalna prędkość:62.67 km/h
Liczba aktywności:169
Średnio na aktywność:22.52 km i 2h 00m
Więcej statystyk

Sosina i nie tylko.

Sobota, 11 kwietnia 2009 · Komentarze(4)
Zaczęło się ciekawie Grzesiek czekał na nas w Kazimierzu natomiast my nad Balatonem,no cóż drobne nieporozumienie zdarza się,Grześ za prę minut był już gdzie trzeba i dalej pojechaliśmy już razem.Tuż za Maczkami wbijamy się w teren i tu trochę na orientację a trochę dopytujemy jedziemy nad sosinę,trafiamy bezbłędnie.Nad sośką siedzimy troszkę gadamy i miło spędzamy czas,no za wyjątkiem kretynów na skuterach,którzy przyjechali pohałasować swoja kupą złomu bez tłumików,na szczęście zaraz odjechali.Potem udajemy się stronę kamieniołomu,który znajduje się nie daleko tu idzie nam gładko a potem Grzesiek zna drogę bo już tu kiedyś był.Miejsce naprawdę ładne,siedzimy chwilę robimy zdjęcia i jakimś lasem wyjeżdżamy na główną drogę z tego miejsca już trochę skrótami przez dworzec Jaw.Szczakowa wracamy do domu.Z Grzegorzem rozstajemy się w okolicach balatonu i każdy jedzie w swoją stronę.
Będą fotki w najbliższym czasie bo małe problemy techniczne.
Trzy tysiaki mi stuknęły już na Bs dziś

Grzesiek na tle mostu © Rafaello


Ja na tle mostu © Rafaello


rzeka © Rafaello


kamieniołom © Rafaello



Grzesiek,Ja,Krzyś © Rafaello



pozdrawiam :)

Na Dorotkę przez pola

Piątek, 10 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Postanowiliśmy trochę poeksperymentować z trasą,bo jazda ciągle tymi samymi drogami nudzi się z czasem już.Dlatego unikając dużego natężenia ruchu bocznymi ulicami aż pod M-1 w Czeladzi,następnie terenem aż prawię pod samą Dorotkę.
Fajnie sobie tak wjechać w ścieżkę i nie wiedzieć gdzie się konkretnie wyjedzie.
Na Dorotce to już według uznania,raz podjeżdżaliśmy z jednej strony,aby potem zjechać z drugiej a potem na odwrót,pojawiło się kilku mocnych zawodników,którzy podjeżdżali dość stromym podjazdem,ale to chyba ci,którzy przyjechali potrenować przed jakimś maratonem,gratulacje kondycji.Chwila odpoczynku i dość stromym(jak dla mnie)nietypowym zjazdem w dół i powrót tymi samymi polami gdzie nie obyło się bez glebki oczywiście mój kochany synek musiał zaliczając koleinę zajechać mi drogę,wypiąć się zdążyłem,ale niestety bęc i znów na to samo kolano na szczęście delikatnie,ale i tak bolało.Wrrrrrr,zaraz mi przeszło,Krzyś to zaliczył kilka glebek,ale nie grożnych.Na fajrant jeszcze kapciuszek(u mnie) już w Sosnowcu,ale jak komfortowo bo koło stacji CPN było widno no i można było przekąsić paluszki łatając dziurkę,trochę byliśmy głodni.
Kilometrów niewiele,ale wysiłek niewspółmierny do jazdy szosą,nawet po polu nie było płasko,zmęczeni,ale zadowoleni wracamy do domu.Było zarąbiście,ale to już chyba każdy wie.
pozdrawiam :)

Lasek milowicki

Czwartek, 9 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Dziś lajtowo,ale terenowo czyli przechadzka po ścieżkach w lasku Milowickim.
były szerokie i wąskie kręte typowo leśne i kamieniste jak w górach i piaszczyste i szutrowe i pagórki i strome nawet bardzo strome,mowa oczywiście o ścieżkach.
Najbardziej podobały mi się odcinki zrobione przez dualowców,hopki omijałem rzecz jasna a przy stromych zjazdach schodziłem z roweru czego nie mogę powiedzieć o moim synu,który kilka razy zamroził mi krew w żyłach.Ma dzieciak odwagę,albo nie wie co robi jedno z dwóch,przeżył i mówi że to nic nadzwyczajnego.Dodam ze jeszcze do tego wszystkiego oczywiście byłem w SPD no po wczorajszej glebie to ja dziś byłem bardzoooooo oooooostrozny,ale obiecałem sobie że wrócimy tam jeszcze ale tym razem bez SPD,oj będzie się działo!Zwolenników mocnych wrażeń zapraszam,choć pewnie dla niektórych to to nic wielkiego!!
pozdrawiam :)

Pogoria 4

Środa, 8 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Umówiliśmy z ggrzybkiem w centrum D.Górniczej,chłopu się trochę przysnęło więc się delikatnie spóźnił.No nic ruszamy na pogorię 4,młody(Krzysiu) zaczyna szaleć pary ma więc głupieje nic nie robiąc sobie z moich uwag aby oszczędzał siły.
Drugą stronę pogori objeżdżamy terenem,który wydaje się być trochę bardziej wymagający niż jazda po szosie.W końcu docieramy do centrum gdzie szukamy sklepu na mały popas,jesteśmy już prawie na miejscu ostatni zakręt i Krzyś(zmęczenie daje o sobie znać)zalicza piękny piruet na zakręcie zahaczając pedałem o krawężnik.
Robi efektownego koziołka i gleba ja tuż za nim w SPD zatrzymuję się i stoję na tym rowerze(dobre 5 sekund),oczywiście zgłupiałem zaskoczony sytuacją i bęc na bok,leżę.Kolano boli to stłuczone 2 tygodnie temu,wkurzony na maxa(nie wiedząc czemu)nie podnoszę się przez chwilę bo nagle nie mogę się lewą nogą wypiąć(jakaś dziwna bezradność nagle)Grzesiek pomaga mi się pozbierać.Jestem zły,ale chyba bardziej na siebie że się w taki dziecinny sposób wyglebiłem no i kolano boli,pod sklepem okazuję się że jednak mój piękny, nowy,lśniący rowerek się obił na tylnym trójkącie tuż nad przerzutką(Boże co ja teraz pocznę?).Wszystko się mogło obić ale nie rama!!!!!!!No trudno,nie kupiłem roweru na wystawę tylko po to aby nim jeździć.W centrum rozstajemy się z naszym towarzyszem podróży i dalej żółwim tempem toczymy się do domu,tyłki bolą spać się chce(np młodemu),ale zadowoleni wracamy do domu.To była fajna wycieczka,oby więcej takich!!!
pozdrawiam :)

Popołudniowe kręcenie

Wtorek, 7 kwietnia 2009 · Komentarze(3)
Najpierw do rowerowego zapytać "fachowca"czy ma czas aby zajrzeć do pedałka bo dostało luzu,zażyczył sobie abym mu przyniósł pedałko to zajrzy w wolnej chwili.
przy okazji wyszło też że jest luz w suporcie to to tak stukało,pan "fachowiec" stwierdził że być może poluzowała się miska i trzeba dokręcić,ale po świętach dopiero.W ogóle bym do niego nie poszedł gdyby nie fakt że obie części były właśnie kupowane u pana "fachowca" w sklepie więc uznałem że chyba jakaś gwarancja się należy.Do lekarzy i mechaników to ja nigdy nie miałem zaufania(sorry jeśli kogoś uraziłem)więc jak nie muszę to do nich nie chodzę.
No cóż, trzeba było rękawy zakasać i zrobić samemu,cała przyjemność po mojej stronie a roboty było w sumie 20 min.Luzy skasowane w obu pedałkach,miska dokręcona można hulać.
To też zahulaliśmy z Krzysiem i pojeździliśmy sobie pod wieczór po terenie troszkę między innymi lasek milowicki,borki hubertus no i tyle.Fajnie ciepło i przyjemnie,bardzo lubię w ciepłe wieczory pokręcić na rowerku.
pozdrawiam :)

Po lasku na Dębowej Górze

Czwartek, 2 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Wybraliśmy się z Krzysiem do lasku ,w którym nie dawno byłem czyli na Dębową Górę(dzielnica Sosnowca).Cisza spokój i ładna pogoda choć wiał zimny wiatr,który momentami przeszkadzał,mimo to fajnie tak sobie pojeździć po lesie,szkoda tylko że taki mały.Powrót asfaltem już,po drodze do Mr Hamburger coś przekąsić.Podczas degustacji upoprczywie przeszkadzał nam gołąb,który polował na frytki na naszych talerzach.Potem już do domu.


lasek © Rafaello


gołabek © Rafaello


gołabek © Rafaello


gołąbek szama frytkę © Rafaello



pozdrawiam :)

Po Sosnowcu

Środa, 1 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Korzystając z ładnej pogody pokręciliśmy się tu i ówdzie z Krzysiem po Sosnowcu.
Czyli nie duże kółeczko przez las milowicki o do domu.
Wcześniej zahaczyliśmy o rowerowy bidony i takie tam bzdury zakupiliśmy.
pozdrawiam :)

Balaton i okoliczne lasy

Wtorek, 31 marca 2009 · Komentarze(0)
Z bolącym nadgarstkiem wybraliśmy się na wycieczkę,kierunek Balaton z zamiarem pośmigania po lesie.Na miejsce zajechaliśmy sprawnie,mały odpoczynek i do lasu i tu zaczęły się przygody.Ścieżka jakoś się nam zatarła i w efekcie przeciskaliśmy się przez krzaki z rowerami na plecach(czasami)omijając bagienka,które czaiły się wszędzie pod ściółką leśną.Przedarliśmy się przez krzaczory na drogę pomiędzy Ostrowami Górniczymi a Maczkami i postanowiliśmy wracać do domu,mieliśmy już dość terenu na dzień dzisiejszy co nie znaczy że nie wrócimy w okoliczne miejsca.
Oczywiście było super,a przeciskanie się przez krzaki to też jakaś atrakcja,a ile humoru było przy tym - i tak ma być!

Balaton wisną © Rafaello


Krzysiu nad Balatonem © Rafaello


Ja z rowerkiem w lesie © Rafaello


Krzyś w lesie © Rafaello


pozdrawiam :)

po mieście w deszczyku

Poniedziałek, 30 marca 2009 · Komentarze(0)
Do rowerowego obcykac opony do górala bo te kartofle co mam teraz to sie nie nadają do jazdy na asfalcie albo ja nie nadaje sie aby na nich na asfalcie jeździć.
Znalazłem fajne semi slicki 26x1.95,rozejrzałem się jeszcze za oponą dla młodego bo zchatrał już strasznie tylnią i dętka się juz usmiecha wesoło.
Pada sobie deszcz,ale ma se przestac padac i ma być na dniach ładnie i ciepło.
pozdrawiam :)
------------------------------------------------------------------------------------
po południu pojechalismy z młodym po opony,które wczesniej oglądałem

Pośmigać z Krzysiem po górkach i nie tylko

Poniedziałek, 30 marca 2009 · Komentarze(2)
Załozylismy opony kupione wczesniej do rowerów i wyszlismy zobaczyc jak się bedzie jeździło.Najpierw na stację nadymać kółka o dziwo na moich nowych oponach w góralu pisze:4.5 bar - 6.0 bar przeraziłem sie trochę,ale cóz nawaliłem po 5 barów i jazda.Na na górce w parku bo błotku to troche wymiekłem ale zjechałem cały i zdrowy,niestety już tyle szczęścia nie miałem w SKATE-PARKU w parku Sieleckim gdzie mnie młody wyciągnął.Najpierw mała gleba bo chciałem wjechac na mała pochylnię gdzie obrzeza były okute żelazem i bęć leze róg obity to było jeszcze nic.potem mała rundka wokół parku zjazd z fajnej górki asfaltowej i znów młody mnie do SKATE-PARKU zaciągnął no i stało się.Zachciało nam sie gonić piekna nawierzchnia betonowa gładziutka specjalnie dla rolkowców i nie tylko poczęstowała mnie swoim bliskim spotkaniem i to jeszcze w kałuzy.Drugi róg obity co by było do kompletu,nadgarstek boli kolano takze,spodnie i kurtka(dobrze ze nie rowerowa)brudne i co poszlismy jeszcze pojeździć i zeby było smiesznie to przez centrum sosnowca tak przejechałem a co tam mi szkodzi.Poten przez ul Kilińskiego powrót do domu przez nie złe błotko w którym to Krzysiu się utopił nogą he he he.W sumie krótko a tyle przygód było pomimo gleb było fajnie,zaczynam sie bac co to będzie jak pojedziemy w beskidy razem ........????
auć bolało
obarte kolano © Rafaello


a oto nowa oponka
semi slick firmy tioga © Rafaello


pozdrawiam :)