Wpisy archiwalne w kategorii

Z Krzysiem

Dystans całkowity:3806.14 km (w terenie 385.50 km; 10.13%)
Czas w ruchu:90:28
Średnia prędkość:14.73 km/h
Maksymalna prędkość:62.67 km/h
Liczba aktywności:169
Średnio na aktywność:22.52 km i 2h 00m
Więcej statystyk

Po mieście

Wtorek, 23 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kilka spraw na centrum,więc jak zwykle rowerem.Spotkałem kolegę umówiliśmy się na spotkanie.Więc po południu na kawkę,udało się nie zmoknąć pomiędzy szalejącymi burzami.
pozdrawiam :)

Po mieście

Czwartek, 18 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Znów kilka spraw na centrum.Kupiłem nowe siodło,ciekawe jak się będzie jeździć,znów trzeba było wydać kasę a powiadają że to samochód jest drogi w utrzymaniu.
pozdrawiam :)

Szybki wypadzik do rowerowego

Środa, 17 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Z Krzysiem i kolegą po stery do roweru.Kumplowi się rozleciały te co miał i trzeba było szybko reanimować rowerek co by nie było gorzej.
Tempo momentami szybkie,ruch aut bardzo duży - godziny szczytu w ogóle na nas rowerzystów nie uważają - gamonie.
pozdrawiam :)

Po mieście

Poniedziałek, 15 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Z rana kilka spraw do załatwienia czyli mała rundka do zakładu energetycznego.
Wieczorem znajomi wyciągnęli nas na rower o 21:30 fajnie.Pojeździliśmy trochę ,między innymi byliśmy na stawikach.Fajnie się tak przejechać przed spaniem.
pozdrawiam :)

IV ROWEROWY RAJD LUDZI PO PRZESZCZEPIE SERCA

Piątek, 12 czerwca 2009 · Komentarze(1)
Wyjeżdżamy w pośpiechu z Sosnowca,jest trochę późno 10:35 z tego wszystkiego zapominam aparatu foto no cóż trudno.Kręcimy ostro,ciężko mi się jedzie,wiatr skutecznie zniechęca do jazdy wiejąc prosto w p....k.Nie ma czasu na marudzenie cały czas kręcimy dojeżdżamy prawie idealnie o 12:00.Rozglądam się nikogo nie widzę,po chwili dostrzegam grupę rowerzystów,do której dojeżdżamy za chwilkę.
Ruszamy wszyscy w stronę Dąbrowy Górniczej zaczyna padać,ale delikatnie i nie na długo,tempo lajtowe,przystanki co jakiś czas i tak spokojnie nie wiadomo kiedy dojeżdzamy do Aqua Parku w D.G.Tam gorące powitanie wszystkich uczestników potem ciepły posiłek.Na koniec wspólne zdjęcie z uczestnikami rajdu,którzy jadą dalej mają jeszcze dziś do pokonania kilka kilometrów przed sobą.Żegnamy się z ekipą rajdu i nie tylko,i rozjeżdżamy się do domów.
Wśród 10 osób z poza rajdu znalazły się(oprócz mnie i Krzysia)z bikestats dwie osoby(reszty nie znałem):olo81 i algra7(właściwie to też nie znałem,wiedziałem tylko kto to jest),jeżeli kogoś pominąłem to sorry,i tu pozdrawiam wszystkich:)
Wracamy przez Zagórze,olo81 goni autobusy,ja gonię jego Krzysiu mnie reszta się gdzieś straciła po drodze na Mec i tak docieramy zziajani(co nie którzy np ja)na pogoń.Tu żegnam się z olo81 i wracam do domu,ostanie kilometry były troszkę ostre momentami,więc lekko ściorany wtaszczam rower na drugie piętro(tam akcent zawsze mnie dobija na koniec)i zadowolony z udanej wycieczki odpoczywam.
Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich uczestników rajdu:)
edit 2:
o założeniach rajdu

brak prądu

Czwartek, 4 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Wybraliśmy się z Krzysiem na przejażdżkę,nie dosyć że zimno to jeszcze okazało się że wcale nie mamy ochoty na rower.Zrobiliśmy jedno kółko po Stawikach i do domu.
Nie wiem czy ta pogoda tak optymistycznie człowieka nastawia do jazdy czy co?
Ogólnie rzecz biorąc brak zasilania u nas był dzisiaj,tego się nawet jazdą nie dało nazwać.Mam nadzieje że akumulatory szybko się naładują.
pozdrawiam :)

Wieczorkiem z Krzysiem.

Piątek, 8 maja 2009 · Komentarze(0)
Przyjemnie się tak wieczorkiem przejechać w ciepłe dni,a zwłaszcza gdy robi się duszno bo tak było po południu kiedy wietrzysko się uspokoiło zrobiło się ciepło.
Kierunek stawiki,po drodze do wypożyczalni oddać film,trochę powygłupialiśmy się przy okazji.Na stawikach sporo ludzi na rowerach i spacerujących,zrobiliśmy parę kółek i w drodze do domu na lody do Mc.Donalds.To była fajna przejażdżka rowerowa.
pozdrawiam :)

Majówka.Dzień 3.

Niedziela, 3 maja 2009 · Komentarze(6)
Ostatni dzień naszego pobytu,opuszczamy kwaterę i planujemy co jeszcze można dziś zwiedzić.Nie mamy ochoty dziś wspinać się po stromych zboczach więc udajemy się do schroniska Stecówka,do którego można dostać się z parkingu na przełęczy Szarculi asfaltem lub szlakiem.Wybieramy asfalt,na miejsce docieramy szybko po niespełna 2.5 km,droga przyjemna beż większych wzniesień.Ze Stecówki można iść na Baranią Górę przez Przysłop

Tablica informacyjna © Rafaello


lub wspominana przez mnie międzynarodowa ścieżka rowerowa Kraków-Wiedeń,którą dalej przez Istebną do Jasnowic potem przez granicę do Czech

Drogowskaz © Rafaello


To właśnie tędy powinniśmy do Istebnej pojechać sobie w piątek,a tak zachciało nam się hardcoru no to go mieliśmy,w dół było spoko,ale z powrotem????
Na Stecówce wspaniałe widoki

Stecówka © Rafaello


Stecówka © Rafaello


Widok ze Stecówki © Rafaello


Krzysiu na Stecówce © Rafaello


Jest tu dużo turystów,rowerzystów mniej,fajne miejsce przyjemnie się tam siedziało,jadło i odpoczywało przy pięknej słonecznej pogodzie,w końcu przestało wiać.Czas ucieka czas wracać,więc obieramy kierunek Wisła Głębce PKP,czyli z powrotem przez przełęcz Szarculę,Kubalonkę.
Mój genialny pomysł aby do Szarculi jechać szlakiem turystycznym kończy się tym że gubimy szlak i po kamcorach ostro w dół zjeżdżamy,na szczęście w porę się orientuje że coś jest nie tak i wracamy pchając rowery pod stromą górkę.
Jestem wkurzony na siebie że mi się zachciało,podejście nas męczy bardzo,ale docieramy w końcu na właściwy szlak

Na szlaku © Rafaello


z ulgą wracamy jeszcze kawałek

Krzysio napiera © Rafaello


i decydujemy że wracamy na szosę tą którą przyjechaliśmy w tą stronę.
Do Wisły PKP decydujemy że zjedziemy żółtym szlakiem z Kozińc czyli z miejsca zakwaterowania i tu znów pomyłka jest stromo i dużo kamieni trzeba prowadzic rower masakra, ale widoki wynagradzają trud

Wisła Głębce © Rafaello


Później jest trochę lepiej,stromo jest cały czas hamulce dostają popalić,ale przynajmniej bez kamieni a potem droga jest z płyt by w końcu przejść w asfalt.Dojeżdżamy do głównej drogi,a potem na PKP.
Człowiek uczy się całe życie,wnioski nasuwają się same że niestety jazda w górach na pałę kończy się prowadzeniem roweru co do przyjemności nie należy.
Nie wszędzie da się wjechać i nie wszędzie da się zjechać.Są miejsca gdzie rowerzyści jeżdżą np Stożek czy Barania Góra,ale tam nie byłem więc nie wiem ile szlaków pieszych nadaje się na jazdę rowerem.Natomiast polecam ścieżkę rowerową Kraków - Wiedeń bo na tych odcinkach,którymi jeździliśmy da się jechać na każdym typu rowerze a widoki i inne miejsca są godne zwiedzania.
pozdrawiam :)

Majówka.Dzień 2.

Sobota, 2 maja 2009 · Komentarze(0)
Dziś zimno wręcz za oknem tylko 6 stopni,chmurzy się a w nocy padało.
Odpoczywamy czekając na lepszą aurę,przed południem wygląda nawet słońce więc zbieramy się i ruszamy cel Wisła centrum a konkretniej do Ustronia.
Nie jest za ciepło,wieje wiatr, ale jedziemy czyli przełęcz Kubalonka zaraz za nią przełęcz Szarcula i szaleńczy zjazd w dół do Wisły Czarne,po drodze mijamy zamek prezydenta RP,którego w końcu nie sfotografowałem bo......miałem to zrobić w drodze powrotnej a.....ale o tym potem.Kończy się szaleństwo,prędkości dochodziły prawie do 60km/h było by szybciej gdyby nie serpentyny,nawet samochód wyprzedziliśmy oj,odbijało nam z lekka.
Pierwszy przystanek tama na Wiśle czyli miejsce gdzie Czarna i Biała Wisełka łączą się w jedno.

tama na wiśle © Rafaello


odpoczywamy chwilę

Ja na tamie © Rafaello


widok po drugiej stronie tamy

druga strona tamy na wiśle © Rafaello


Jedziemy dalej,pomimo że jest delikatnie w dół to jednak kręcić nam się nie chce,ze zgrozą patrzę jak droga powrotna będzie wyglądała czyli znów pod górkę!!!
Następnym ciekawym miejscem jest wodospad na Wiśle

wodospad na wiśle © Rafaello


wodospad © Rafaello


Jedziemy dalej,dojeżdżamy do centrum Wisły,jemy obiad i dalej do Ustronia,cały czas od przełęczy Szarcula jedziemy rowerowym szlakiem"Europengreen" w kierunku Krakowa,ścieżka biegnie głównie wzdłuż rzeki Wisły.Jesteśmy już w Ustroniu,ale okazuje się że dzień powszedni bardzo nas osłabił i szczerze mówiąc nie mamy ochoty jechać dalej,bolą nas nogi i nie mamy ochoty na zwiedzanie Ustronia,a tu trzeba jeszcze wrócić i cały czas pod górkę coraz to wyżej i wyżej....
Po zakupach w sklepie rozkładamy się nad Wisłą gdzie robimy sobie długi odpoczynek.
jedni odpoczywają tak

Krzysiu grający na trawie © Rafaello


a inni tak

Leniuchowanie © Rafaello


zimna woda zdrowia doda

Krzysiu w Wiśle © Rafaello


Nadchodzi czas powrotu,uff ciężko jest się zebrać a tu 20km pedałowania przed nami z masakrycznym finałem czyli podjazdem.Po drodze Krzysiu zalicza glebę bo trzech dupków w białym fordzie nie zostawia miejsca na tyle i biedne dziecko ląduje w piachu tuż przy drodze,jest straszny korek samochody jadą bardzo wolno(jesteśmy zmuszeni jechać kawałek jezdnią bo tak przebiega ścieżka rowerowa) mimo to żaden kierowca baran nie raczy ustąpić miejsca.Zagotowało się we mnie,mimo trzech budrysów w fordzie byłem gotowy powiedzieć im co o nich myślę,nie zważając na to co może być później,ale na szczęście Krzysiowi nic się nie stało lusterko im tylko przestawił(szkoda że nie urwał,mieli by nauczkę że się poboczem nie jeździ!!!)
Jedzie się ciężko,mijamy centrum Wisły Krzysiu już marudzi zaczynam się obawiać co to będzie dalej,a w finale jest tak że dojeżdżamy do podjazdu na przełęcz Szarculę czyli serpentyn,ja prowadzę rower a Krzyś zasuwa pod górkę!!!
Prowadzenie roweru po szosie mnie męczy,leje się ze mnie a tu tylko 2,5km do góry masakra - ciągnę się próbuje jechać ale na daremnie zaraz sił brakuje i jest jeszcze gorzej.W końcu docieram prawie na górę,Krzysiu zjeżdża kawałek w moją stronę,motywuje mnie to i wsiadam na rower na kilkaset metrów i podjeżdżam resztkami sił,mam dość!!
Potem jeszcze kawałek na szczęście płasko i już jesteśmy na Kubalonce gdzie odpoczywamy siedząc sobie przy pysznych lodach i nie tylko.
Z Kubalonki do kwatery mamy 1,3 km z czego pod górkę prowadzę rower,potem jest lepiej dojeżdżamy na miejsce pięknym stromym zjazdem.
No oczywiście było zajefajnie.