Wpisy archiwalne w kategorii

Z Krzysiem

Dystans całkowity:3806.14 km (w terenie 385.50 km; 10.13%)
Czas w ruchu:90:28
Średnia prędkość:14.73 km/h
Maksymalna prędkość:62.67 km/h
Liczba aktywności:169
Średnio na aktywność:22.52 km i 2h 00m
Więcej statystyk

Gdzie jest lato???

Niedziela, 24 lipca 2011 · Komentarze(1)
Pogoda w ogóle nie przypomina lata a raczej wczesną jesień.Zapowiadali opad deszczu,za oknem nie pada,więc proponuje przechadzkę Krzysiowi na rowerach oczywiście.Nie jedziemy nigdzie dalej,mała rundka po Sosnowcu.W drodze powrotnej rzeczywiście zaczyna już padać.
pozdrawiam:)

Po mieście.....

Poniedziałek, 18 lipca 2011 · Komentarze(0)
To tu, to tam,do jednego sklepu,drugiego,wypożyczalni.Mała przejażdżka z Krzysiem i tak nie wiadomo kiedy uzbierało się tych kilometrów trochę.
pozdrawiam:)

Do rowerowego i nie tylko....

Poniedziałek, 11 lipca 2011 · Komentarze(4)
Między innymi do rowerowego po sakwy Crosso Dry.W domu przymiarka no i trzeba jeszcze bagażnik dokupić bo ten co mam to jakiś nie halo jest.Bagażnik to ma być porządny a nie jakieś badziewie,które nie wiadomo kiedy się na przykład urwie albo cuś innego się z nim porobi.Na początek planujemy pojeździć tak typowo lajtowo ,zobaczyć,poczuć i rozkręcić się trochę a potem to się okaże jak to wychodzi w praktyce.A potem...?Trudno przewidzieć,marzenia są,lecz wiele czynników musi się sprawdzić aby można pojechać gdzieś dalej.
Przyznam że wyjazd nad morze też początkowo miał się odbyć w jedną stronę rowerami,niestety wyszło inaczej a szkoda mogło być super.Choć z drugiej strony pogoda jaka panowała akurat wtedy w środkowej Polsce,dawała wiele do życzenia.Nie ma co gdybać,było minęło.
pozdrawiam:)

Po urlopie....

Czwartek, 7 lipca 2011 · Komentarze(6)
Rozruszać kości po tygodniowej przerwie od roweru spowodowanej wyjazdem nad morze do Jastarni.Że ja się dałem namówić Krzyśkowi i nie zabraliśmy rowerów,eh......szkoda gadać.Ścieżka rowerowa Hel-Władysławowo widokowo rewelacyjna,widok na zatokę,malina.Od tej pory nigdzie się bez rowerów nie ruszam,nie ma mowy.
Pokręciłem się po mieście,trochę po rowerowych kupiłem nowy zacisk do sztycy bo siodło zaczęło zjeżdżać w dół i skarpetki bo stare gdzieś wsiąkły.
pozdrawiam:)

Nad staw.....

Piątek, 17 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Z Krzysztofem do centrum.
Później już samotnie asfaltem nad rybaczówkę(Sosnowiec Niwka).Posiedziałem chwilę nad wodą.Wracałem przez las,który bardzo lubię,kawałek terenu z dala od aut.
pozdrawiam:)

Zaszaleliśmy......

Środa, 8 czerwca 2011 · Komentarze(9)
Miała być przejażdżka,a wyszedł nie zły trening.To znaczy dla mnie bo Krzysiu sobie jechał lajtowo,no może na jednej górce się trochę zdyszał.
On mnie kiedyś wykończy,nie wiem co w niego wstąpiło!Żeby pod górki wjeżdżać ponad 20 km/h?Przecież to szaleństwo!
Sosnowiec - Będzin - Dąbrowa Górnicza - dom.Fajna pętla treningowa,tylko te samochody!
pozdrawiam:)

MuNK (2)

Niedziela, 5 czerwca 2011 · Komentarze(8)
Budzę się o 7:00 rano,słoneczko mocno przygrzewa,zapowiada się kolejny piękny dzień.Poranna kawka,herbata,tuż przed śniadaniem krzara zachęca do gimnastyki,dobrze jest rozruszać kości.Po śniadaniu szykujemy się do wyjazdu.Ruszamy.Na pierwszy ogień jedziemy na Kozubnik,ciekawe miejsce.
Chłopaki podjeżdżają © Rafaello

Krzara © Rafaello

Niradhara © Rafaello

Shem i Marusia © Rafaello

Ekipa odpoczywa © Rafaello

Fajny zjazd i ruszamy w kierunku Andrychowa przez przełęcz Beskidek.Tu zaczyna jechać mi się ciężko,pomimo że nachylenie jest minimalne,wlokę na jakimś małym przełożeniu,nawet nie spieszący się Kajman,który jedzie przed ostatni ucieka mi.
W końcu jadę sam,widoki super,wzdłuż drogi płynie strumień,droga wije się delikatnie do góry.Jadę odpoczywając co chwilę,z przeciwka nadjeżdża Krzysiu.Dalej jedziemy razem w głowie kotłują się myśli czy nie zawrócić,ale jakoś docieram do reszty,która cierpliwe czeka na mnie.Teraz ruszamy na podbój Beskidka,stromy lecz krótki podjazd,próbuję jechać,puls masakra.Co chwilę przerwa.W pewnym momencie pomyślałem sobie,albo ja albo ta górka.Udaje mi się podjechać,brakuje tchu ale co tam jestem już na szczycie.
Co nie którym podjazd się tak podoba że podjeżdżają kilka razy ostatni odcinek.
Krzara atakuje podjazd pod Beskidek © Rafaello

Odpoczynek po trudnym podjeździe pod Beskidek © Rafaello

Kolejny cudowny zjazd,najpierw jest bardzo stromo,potem to już szybki zjazd bez używania klamek.Dojeżdżamy do Kaskady Ryczanki,ale najpierw oblężenie pobliskiego sklepu,lody,uzupełnienie płynów,coś na ząb.
Wjeżdżamy w teren i już jesteśmy w tym bardzo ciekawym miejscu.
Kaskada Ryczanki © Rafaello

Chłopaki focą © Rafaello

Kaskada Ryczanki (2) © Rafaello

Kaskada Ryczanki (3) © Rafaello

Nadciągają ciemne chmury,słychać grzmoty,oj nie dobrze.Ruszamy szybko zostawiając Iwonę,ponieważ jedziemy w dwóch grupach nikt nie zauważa jej nieobecności.Zaczyna lać,ja krzyś,Shem,Krzara,Kajman chowamy sie na partyzanta pod zadaszeniem na prywatnym placu.Reszta jadąca inną drogą ląduje na przystanku autobusowym nie opodal nas,dzieli nas strumyk.Burza szaleje ponad godzinę,telefony nie mają zasięgu.W końcu burza chwilowo ustępuje,spotykamy się wszyscy.Ilona z Robertem wsiadają w samochód,którym przyjechał syn Kajmana(z którym udało się skontaktować telefonicznie)spieszą się ponieważ Ilona musi być jeszcze dziś w pracy.Żegnamy się i pierwsza grupa z Elą na czele kieruje się w kierunku Kobiernic,natomiast Krzysiek z Piotrem zostają szukać Iwony,która się nam zgubiła.Na szczęście Iwona się odnajduje,czeka na nas na przystanku,poinformowana przez jadących samochodem Ilonę,Roberta oraz Marcina że za chwilę nadjedziemy.Cieszymy się bardzo na jej widok i razem ruszamy dalej,burza nie daje za wygraną,nadal grzmi i zaczyna padać.Na stromym zjeździe Ela zalicza glebę oraz tuż jadący za nią Angelino tak samo wpada w objęcia z matką ziemią.Sam o mało nie ląduje,ale na szczęście zatrzymuje się na rowerze Iwony oraz częściowo pomógł krawężnik.Szybko zbieramy się i jedziemy dalej,nadal grzmi i leje,jest mi już wszystko jedno nie czuje zimna ani zmęczenia.
Czuję się jak na maratonie kilka metrów przed metą,sadzimy z Krzysiem ile się da środkiem drogi po gigantycznych kałużach,byle jak najszybciej dojechać do celu.
NA miejscu przebieramy się pakujemy do drogi powrotnej do domu.Na sam koniec posilamy się po raz kolejny przepysznym bigosem.Czas się pożegnać.
Dziękuje organizatorom za wspaniałą gościnność oraz wszystkim uczestnikom że mogłem poznać Was osobiście i pojeździć razem z Wami.
pozdrawiam:)

Meeting u Niezaleznych Krokodyli (1)

Sobota, 4 czerwca 2011 · Komentarze(9)
Pobudka 4:20,pakowanie sprzętu na auto i jazda.Na miejscu jesteśmy około 9:00 poznajemy kolejnych uczestników zlotu,jedni przybyli przed nami a inni po nas.
Około 11:00 ruszamy zwiedzać Elektrownię Porąbka-Żar.Sprawnie nam to poszło jesteśmy na czas,czekamy na naszą kolej na zwiedzanie.
Pod elektrownią Porąbka- Żąr © Rafaello

Czekamy na zwiedzanie elektrowni © Rafaello

Po zwiedzaniu czas zmierzyć się z górą Żar,na samą myśl robi mi się gorąco,ale w końcu między innymi po to tu dziś przyjechałem więc...
W drodze na Żar © Rafaello

Po dordze na górę Żar © Rafaello

Początek tragedia tętno max ciągnę się pod górę bo inaczej tego nie można nazwać.
Gdzieś tam po drodze spotykam Anwi i Kajmana i tak sobie jakiś czas jedziemy razem,lecz potem zostaje sam.Kajman chciał zostać najlepszy w konkurencji tempa żółwia,ale ja jednak go pobiłem,wjeżdżając na Żar ostatni.
Wieża na szczycie góry Żar © Rafaello

Wszyscy już dawno są na górze i odpoczywają.
Ekipa bikestats © Rafaello

Na szczycie góry Żar © Rafaello

Ekipa bikestats (2) © Rafaello

Nadciąga burza,więc nie ma czasu na ceregiele,oczywiście czas na szybki zjazd,dla którego tyle się męczyłem.Prędkości dochodzą do 60km/h,lecę jak szalony,jak to kocham:)
Na dole chowamy się na chwilę na przystanku,ale nie pada mocno więc ruszamy z powrotem.
Po południu prawie wszyscy ruszają na podbój,krótkiego lecz dość wymagającego podjazdu pod ruiny zamku,ja jednak pozostaje w obozie,czuję trochę nogi,chcąc zostawić trochę sił na drugi dzień.
Wieczorem jest ognisko i pieczenie kiełbasek,Krzara gra na gitarze świetnie zabawiając towarzystwo,towarzyszy mu Ela na wokalu.
Ognicho © Rafaello

Marusia i Ja na zlotowym ognisku © Rafaello

Ognisko © Rafaello

Około 1:30 idę spać,jestem już prawie 24 godziny na nogach,czas trochę odpocząć.
pozdrawiam:)

Serwis ....

Czwartek, 2 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Grzebanie przy rowerze Krzysia.Do rowerowego po konusy do piast,których i tak nie dostałem.Dzięki Bogu miałem w innej piaście,więc sobie pożyczyłem póki co.
Wieczorem przejażdżka już z Krzysiem zobaczyć jak wszystko działa.
Mam złe przeczucia co do mojego suportu,trzeba będzie tam zajrzeć.

Dzień dziecka

Środa, 1 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Krzysiu otrzymał na dzień dziecka licznik rowerowy(sigma 1106)więc oczywiście trzeba było go przetestować.Na stawiki i z powrotem.
Krzyś wykręcił średnią około 18km/h,mnie z kolei jechało się jakoś ciężko.
Będę musiał zajrzeć do suportu,mam dziwne przeczucia czy przypadkiem się nie kończy,coś za dużo siły muszę wkładać w jazdę.Czuję to w nogach.
Najważniejsze że Krzyś zadowolony z prezentu :)
pozdrawiam:)