SPONTAN Z KRZYSIEMWYCIECZKA NR 1Pobudka o 4:30 naprawa kapcia wrrrrrr,wyglądam za okno ciapa wrrrrrrrr,zakładam stare błotniki nie ma co fisiować na deszcz nie ma mocnych.7:45 wyruszam kierunek Jaworzno,cel herbatka +ciasteczko.Jechało się świetnie,zaczęło mżyć lekko,ale to nic jechałem dalej,nawet nie wiedzieć kiedy znalazłem się już tu
Mała przerwa dwuminutowa jadziem dalej i tak dojeżdżam pomału do celu
po drodze
Cel osiągnięty,wujo mieszka prawie pod Jeleniem,fajne lasy tam są,ale ja dziś po nich nie będę jeździł.Potem powrót do domu tą samą trasą.
Dystans 40.35
czas około 2 godz 30 min
avg 16.55
Licznik nie był kasowany,akurat na dokładny czas tej wycieczki nie spojrzałem.
WYCIECZKA NR 2Godzina 15:00 wyjeżdżamy z Krzysiem w stronę pogori,miało być skrótami przez Auchan,w efekcie nakręciliśmy się tylko chcąc najpierw dojechać do tego centrum handlowego omijając główne drogi i przedzieraliśmy się przez oś Środula ,w końcu się udało,potem jeszcze parę górek i już jesteśmy w centrum D.G.Potem na pogorię 3 i 4.Jedziemy ścieżką rowerową pojawiają się pierwsze objawy zmęczenia tyłek mnie zaczyna dokuczać troszkę,ale jedziemy dalej bo plan jest taki aby objechać pogorię 4 dookoła.
jesteśmy gdzieś w połowie naszego zamierzenia,ja na liczniku mam 60 km i od teraz pobijam swój dotychczasowy rekord
Nie mamy nic do picia Krzysiu proponuje powrót,zachęcam go jednak argumentując że w tym momencie nie ma znaczenia którędy pojedziemy bo i tak jest podobna ilość kilometrów wiec jedziemy dalej naokoło.ścieżka rowerowa się kończy więc teraz już na pałę jedziemy i tak oto wpakowaliśmy się w las i piach
Wracamy jednak na dobrą drogę i tak docieramy do miejsca gdzie owa ścieżka rowerowa wokół pogori 4 się zaczyna.Zaczyna mżyć deszcz i zapada zmrok pomału,pytamy gościa którędy lepiej jechać według niego do drogi asfaltowej i potem już do D.G,ja miałem ochotę jechać ścieżką,padło na drogę do szosy.W końcu sklep,posilamy się batonami i pijemy w końcu trzeba jechać dalej.Ciemności egipskie zapadają ,lądujemy koło pogori 3 odtąd znam już drogę
więc kierujemy się jak najkrótszą drogą do centrum D.G.No nareszcie można coś zjeść,na podwieczorek czekolada na szybko potem kebab i w drogę tym razem już przez Będzin koło zamku bez żadnych skrótów ponieważ mamy jedną lampkę z tyłu na dwa rowery więc ta droga najbezpieczniejsza szeroka i oświetlona.Pod domem wpadamy na chory pomysł aby dokręcić 15 km ja miałem dobić do setki a Krzyś do 60 km pobijając swoje rekordy dotychczasowe.Wyrzucamy co niepotrzebne,przebieramy co mokre i jazda.Ostatnie kilometry to czysta masakra,boli mnie tyłek i ręce,Krzyś też jedzie już resztami sił,robimy rundkę na stawiki i z powrotem po drodze mały konflikt między nami zmęczenie daje znać o sobie Krzysiu wjeżdża we mnie,ale to nic w nagrodę Krzysiu znajduje 20 zł he he.Dokręcamy wreszcie te upragnione kilometry i padnięci idziemy spać.
Dziękuję za uwagę i wytrwałość w czytaniu tego opisu.
Wielkie dzięki dla mojego syna Krzysztofa za wspaniałą jazdę i wytrwałość.Pozdrawiam.