Czasami mam ochotę na jazdę typu "niedzielnego rowerzysty" ze słuchawkami w uszach dobrą muzyką.Jadąc sobie przez park w "zwykłych" ciuchach nie różniąc się niczym od innych rowerzystów.Nikt nie zwraca uwagi jak jadę,szybko czy wolno,na czym jadę,można naprawdę się psychicznie odprężyć.Nie ma znaczenia ilość przejechanych kilometrów,jakaś średnia,jedzie się dla siebie,dla relaksu bez narzucania sobie czegokolwiek. Ładny zachód słońca na stawikach,pozostanie tylko w mojej pamięci bo nie wziąłem ze sobą aparatu. Odpocząłem. pozdrawiam:)
Spotkałem starego znajomego kolarza.Dawno się nie widzieliśmy więc większą chwilę zeszło nam na pogawędkach o rowerach.Facet ma 62 lata jest po zawale i ma wstawione bajpasy,mimo to nie wyobraża sobie życia bez roweru.Trzy lata temu miał operację i w ogóle nie wolno mu było wsiadać na rower,oczywiście się do tego nie stosował i jeździł pomału ale jeździł.Teraz czuje się już lepiej i marzy mu się jeszcze trochę poszaleć.Co się dziwić,kiedyś się ścigał na szosie,był nawet wicemistrzem Polski.To się nazywa cykloza. pozdrawiam:)
Zamontowałem z powrotem z tyłu zacisk Tektro,taki sam mam z przodu bo całe hamulce są Tektro.W zeszłym roku kupiłem i założyłem z tyłu zacisk Shimano LX i dalej w planach była modernizacja hamulców aż do pełnego Shimano.Niestety taka zabawa jest nie opłacalna z tytułu kupowania każdego elementu osobno co wychodzi drożej,nie wspominając że klasę LX zastąpiła klasa SLX.Doszedłem do wniosku że jak wymieniać to całe hample od razu,podobnie chciałem kombinować z kołami,ale tu od razu matematyka naprowadziła mnie na właściwy tor myślenia.Że jak składać to dwa koła od razu albo kupić gotowy komplet(mam tu na myśli klasę typu Mavic Crossride,DT SWISS lub XT czy podobne).
Znudziło mi się na stawikach pojechałem zobaczyć co ciekawego dzieje się w parku sieleckim z okazji majówki. Ciekawostką było to że teren wokół sceny został ogrodzony i ochrona nie chciała mnie wpuścić z rowerem.Dobra niech im będzie,nie będę się z nimi kłócił.Cyknąłem fotkę z za płotu, posłuchałem jednego kawałka bo akurat mi się podobał i pojechałem do parku na środulę.
Prognozy były jednomyślne na ten dzień,miało nadejść ochłodzenie a co za tym stoi deszcz i burze.Łudziłem się że może pogoda będzie na tyle łaskawa że zaczeka z tymi atrakcjami do późnego wieczora,niestety grzmieć i padać zaczęło już kiedy w domu szykowałem się do wyjścia.Na miejsce startu przyjeżdżam około 14:30,odbieram kamizelkę odblaskową i rozglądam się dookoła,ale jak to kogokolwiek rozpoznać jak wszyscy są w kamizelkach i wyglądają identycznie?W pierwszej kolejności spotykam ggrzybka,potem witam się z Dariuszem79 i olo81,widzę jeszcze kilka innych znajomych twarzy.
Ruszamy o dziwo spoglądam na zegar na dworcu jest 14:55 zazwyczaj masa ruszała po 15 stej.Od samego początku w oczy rzuca mi się to że jedziemy całą ulicą a nie jednym pasem jak to miało miejsce dotychczas,tempo jest szybsze jak na masę średnio 17 km/h czasami nawet ponad 20km/h.Z taką prędkością dawały radę nawet dzieci jadące z rodzicami.Przed Dąbrową zaczyna lać,teraz to już każdy pruje byle szybciej do mety.Na mecie spotykam djk71 wraz z Wiktorem oraz Ewcię0706 i Dynio.Leje jak z cebra więc spotkania na Pogorii nie będzie jak zawsze.Zjadam żurek z bułką,zakładam drugą kurtkę bo chłodno się zrobiło i ruszam z Ewcią 0706 w kierunku Mysłowic,w butach mam potop,ciuchy schną podczas jazdy,jest mi chłodno.W Mysłowicach rozstajemy się Ewą i wracam do domu,po powrocie serwuje sobie sok z 3 cytryn i gorącą kąpiel. Dzięki Ewa za wspólną jazdę. pozdrawiam:)
Po olej do auta bo wczoraj zapomniałem kasy.Kto nie ma w głowie ten ma w nogach. Potem jeszcze na centrum z Krzysztofem,chcieliśmy rozejrzeć się za jakimś używanym rowerem,ale w jednym miejscu facet nas po prostu rozwalił z cenami. pozdrawiam:)
Najpierw standardowo do wodociągów uregulować rachunki. Potem do Czeladzi do sklepu motoryzacyjnego po olej do auta,którego i tak nie kupiłem bo zapomniałem kasy.Dziś muszę dymać jeszcze raz. Będąc już w tych rejonach chciałem pozwiedzać tamtejsze ścieżki rowerowe. Tak się zagalopowałem że w końcu wylądowałem na jakimś osiedlu,co się okazało były to już Siemianowice Śląskie,fajnie tylko czas wracać do domu.
Gdy wyjechałem z domu było piękne słońce i ciepło.Na domiar wszystkiego ubrany byłem w zwykłe ciuchy,(za wygodnie nie było w spodenkach dżinsowych),po drodze złapała mnie burza,i akurat nie daleko był rowerowy więc się schowałem.Czekałem chyba z 30 minut aż przestanie,niestety czas mnie gonił a deszcz jak lał tak lał dalej.Trudno,ruszyłem w kierunku domu, dygotałem cały z zimna,nie ma nic gorszego od bawełnianej mokrej koszulki na sobie,brrrrr... Wieczorem przejażdżka z Krzysiem,między innymi wypożyczalnia,jakieś tam kółko na stawikach,relaks. pozdrawiam:)
Mój syn po przebudzeniu się rano mówi do mnie - po śniadaniu idziemy na rower. Zaskoczył mnie pozytywnie,ok no to idziemy.Ruszamy do parku na Środulę,korzystamy z każdego terenowego odcinka jaki tylko po drodze możemy napotkać. Park na Środuli leży na górce,więc można poćwiczyć podjazdy,zjazdów jest kilka opcji:po alejkach,po schodach,terenem po drodze dla narciarzy,ewentualnie z drugiej strony gdzie jest stromo o ile ktoś ma odwagę lub umiejętności.
Po krótkiej zabawie wracamy do domu,na rower ruszamy jeszcze wieczorem,jest chłodno i czasami kropi deszcz jak na lany poniedziałek przystało. Krzysiu zalicza loda w MC DONALDS tuż obok jest wypożyczalnia filmów zaglądamy tam. W planach były stawiki i borki terenowo,ale pogoda mnie zniechęciła i wróciliśmy się do domu. Kwiecień plecień,cóż zrobić:( pozdrawiam:)
Lubię terenowo i szosowo.Obecnie jeżdżę na trekkingu..Jak tylko mam czas chętnie spędzam go na rowerze.Do zobaczenia na drodze.
15.01.09 do stajni dołącza MERIDA TFS,teraz będzie też terenowo z tym że bardziej konkretnie.