Z samego rana zdemontowałem korby z mojej meridy no i okazało się że niestety moje przeczucia a raczej nogi miały rację.Łożyska się już wysłużyły i ciężko się obracało w samych palach a co dopiero pod obciążeniem. Fajnie jutro wycieczka a ja rower mam w lesie. Jakoś dałem radę,tylko straciłem kupę cennego czasu,którego już mi ostatnio brakuje od trzech dni co najmniej,a sporo jeszcze mam do zrobienia. Mała rundka na ułożenie się korb a zresztą na więcej nie było czasu ani siły po ostatnich jazdach z zacierającym się wkładem suportu. pozdrawiam:)
Grzebanie przy rowerze Krzysia.Do rowerowego po konusy do piast,których i tak nie dostałem.Dzięki Bogu miałem w innej piaście,więc sobie pożyczyłem póki co. Wieczorem przejażdżka już z Krzysiem zobaczyć jak wszystko działa. Mam złe przeczucia co do mojego suportu,trzeba będzie tam zajrzeć.
Krzysiu otrzymał na dzień dziecka licznik rowerowy(sigma 1106)więc oczywiście trzeba było go przetestować.Na stawiki i z powrotem. Krzyś wykręcił średnią około 18km/h,mnie z kolei jechało się jakoś ciężko. Będę musiał zajrzeć do suportu,mam dziwne przeczucia czy przypadkiem się nie kończy,coś za dużo siły muszę wkładać w jazdę.Czuję to w nogach. Najważniejsze że Krzyś zadowolony z prezentu :) pozdrawiam:)
Temperatura dziś skoczyła mocno do góry.Zanim pojawiły się burze było gorąco aż 32 stopnie.Pojechałem w poszukiwaniu stacji gdzie nabijają butle turystyczne oraz sklepu z częściami do butli.Potrzebowałem parę pierdół aby zmontować specjalny wężyk dzięki,któremu można podłączyć małą butlę do dużej.Ewentualnie w razie potrzeby podłączyć małą butlę do normalnego piecyka kuchennego. Miałem małego wnerwa porannego więc momentami dociskałem troszeczkę. Po powrocie do domu jakoś dziwnie stało mi się na nogach.
Krzyś chciał zobaczyć ścieżki rowerowe w Czeladzi,więc pojechaliśmy bez zastanowienia.Krzyś w SPD jeździ stosunkowo krótko,zadziwiające dla mnie było to jak sobie dobrze radził w terenie.Jestem z niego dumny,były sytuacje gdzie myślałem że będzie już gleba. W drodze powrotnej przez las w Milowicach pojechaliśmy na Borki.Krzyś miał ochotę się wykapać,więc odpoczynku nie będzie jedziemy do domu po ręcznik i spodenki.Gdy wracamy niebo zaciąga się chmurami,mimo tego Krzyś się kąpie w oddali jest burza grzmi i błyska się. Wracamy w lekkim deszczyku do domu.
Pojechałem do znajomych,gdy od nich wychodziłem,patrzę a tu kapeć.Szkło o rozmiarze ziarna słonecznika zagościło w oponie.Jak widać nie ma opon,które się nie przebijają,wkładki jedynie zmniejszają ilość dziur w dętce. Po załataniu dziury do wodociągów(jak zwykle)zapłacić za wodę. pozdrawiam:)
Przed południem po rowerowych,szukałem skarpetek,ale nic nie było dla mnie ciekawego. Wieczorem nie spodziewana krótka jazda z Krzysiem,któremu się zachciało loda,przy okazji podjechaliśmy do apteki.Trochę popadało,ale co tam. pozdrawiam:)
Objeździłem wszystkie komisy oraz lombardy,które znam w poszukiwaniu roweru dla mojego syna.Niestety nic nie znalazłem,same rupiecie, za niektóre to chcieli kosmiczne ceny. Po południu koło plejady w Sosnowcu spotkałem Kosmę,krótka pogawędka i każdy pojechał w swoją stronę. pozdrawiam:)
Lubię terenowo i szosowo.Obecnie jeżdżę na trekkingu..Jak tylko mam czas chętnie spędzam go na rowerze.Do zobaczenia na drodze.
15.01.09 do stajni dołącza MERIDA TFS,teraz będzie też terenowo z tym że bardziej konkretnie.