Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2010

Dystans całkowity:238.76 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:03:35
Średnia prędkość:16.48 km/h
Maksymalna prędkość:53.71 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:21.71 km i 1h 11m
Więcej statystyk

Zalew w Rogoźniku

Środa, 26 maja 2010 · Komentarze(2)
Miała być lajtowa przejażdżka po okolicy,ale poniosło mnie do Rogoźnika,pewnie dlatego że chodziło mi to po głowie już od dawna.
Aparatu nie miałem,a szkoda ciekawy kościół jest w Rogoźniku,nowoczesny,spodobał mi się.Nad zalewem dużo wody, widać że i tu stany wód lekko ponad normę, chwilę posiedziałem i wyruszyłem w drogę powrotną.W tamtą stronę jechałem przez Czeladź,Wojkowice,jest sporo górek,nigdzie nie ma płaskiego odcinka.Droga powrotna wiodła przez (koło)Góry Siewierskiej,Strzyżowice,Gródków,Będzin,ten odcinek jest już lajtowy,od Gródkowa to już prawie że cały czas z górki aż do zamku w Będzinie.
pozdrawiam:)

Deszcz

Poniedziałek, 24 maja 2010 · Komentarze(0)
Pomimo mokrego asfaltu wyskoczyłem na krótką przejażdżkę,niestety nie sądziłem że się rozpada na dobre.Do tej pory przelotnie popadało,a kiedy wyjechałem nie duży lecz już nie przelotny deszcz zaczął padać.
Gdybym zabrał kurtkę przeciwdeszczową to jeszcze bym chwilę pojeździł taką miałem ochotę,lecz rozsądek kazał mi wracać do domu.Szczęście miałem tylko takie że padało słabo,dlatego nie zdążyłem przemoknąć.
pozdrawiam:)

Słoneczna niedziela.

Niedziela, 23 maja 2010 · Komentarze(0)
W końcu wyszło słońce,na niebie niewiele chmur,tak to ja lubię!
Kręcenie po okolicy gdzie popadnie.
Na stawikach takie tłumy że nie dało się pojeździć,więc pokręciłem się po Sosnowcu.
Dobrze się dziś jeździło,to chyba przez tą pogodę.
pozdrawiam:)

Park w Kazimierzu Górniczym

Sobota, 22 maja 2010 · Komentarze(7)
Budzę się rano godz.6:15,od razu jakoś pomyślałem o rowerze.Pani w sklepie spożywczym,w którym kupuje od lat zdziwiła się trochę widząc mnie przed 7 rano kupującego bułkę słodką w ciuszkach(wiadomo jakich).
Ponieważ miała to być relaksacyjna odświeżająca przejażdżka udałem się na stawiki.Rzeczywiście było przyjemnie,poranny chłodek dawał orzeźwienie.
Łabęzie na stawikach © Rafaello

Stawiki © Rafaello

Pojechałem na pobliskie borki zjeść pierwsze śniadanie(bułkę słodką).
Czas jednak szybko mijał i czas było wracać pomału do domu,mijając miejsce,w którym ktoś palił ognisko widziałem trochę szkieł,pomyślałem od razu po jaką ch....ę tędy pojechałeś.Za kilkaset metrów patrzę flaczek z tyłu.A tak długo bez kapcia jeździłem że aż sam byłem zdziwiony,aż do dziś,mówisz i masz!
Doprowadziłem rower na ławeczki na stawikach i zabrałem się za wymianę dętki,miałem nawet towarzystwo,na sąsiedniej ławeczce kibice Zagłębia Sosnowiec zaczynali dzień lub kończyli noc.Byli już mocno wstawieni...
Zmieniłem dętkę i jadę do domu,po drodze jest stacja Shella więc podjeżdżam dobić powietrza.Dziwny kompresor nie chce nadymać mi kółka więcej jak tylko 4,2 bar,zauważam przy okazji małe szkiełko w oponie,no tak sprawdziłem ją,ale od wewnątrz.W domu znów schodzi powietrze z nowiutkiej dętki,to mój absolutny rekord przejechania dystansu na nowej dętce:)
Po południu,po ponownym sklejeniu dętki i przelotnych opadach deszczu wyskakuje na rower i udaje się w kierunku Kazimierza Górniczego(dzielnica Sosnowca) do parku,w którym można pospacerować o pooglądać zwierzaczki:strusie,barany,lamy,kaczki i inne.
Mój znak zodiaku
Baran w parku w Kazimierzu Górniczym © Rafaello

Lama w parku w Kazimierzu Górniczym © Rafaello

W międzyczasie trochę pada,ale tylko przelotnie,lansuje się po alejkach parku.
Staw w parku w Kazimierzu Górniczym © Rafaello

Mijając pobliskie stawy.
Stawik w parku w Kazimierzu Górniczym © Rafaello

Drzewa na wysepce w parku w Kazimierzu Górniczym © Rafaello

W parku w Kazimierzu Górniczym © Rafaello

Czas wracać do domu,jezdnie są mokre,ale tylko trochę i nie wszędzie,więc do domu dojeżdżam czysty i suchy.
To był fajnie spędzony dzień:)
pozdrawiam:)

Stabilizacja

Czwartek, 20 maja 2010 · Komentarze(4)
Rano kiedy otworzyłem oczy popatrzałem za okno,mokro,pomyślałem długo nie padało.W ciągu dnia zrobiło się sucho i nawet ciepło co skłoniło mnie do wycieczki po okolicach i zobaczeniu jak się maja rzeki w Sosnowcu.
Brynica na wysokości stawików ma wysokie wały,ale nie wszędzie było z nią wesoło,wylała gdzieś podobno w okolicach Tarnowskich Gór.
Brynica nad stawikami © Rafaello

Pojechałem dalej,na ulicy Sobieskiego tory kolejowe biegnące pomiędzy stawikami zalane.
Zalane tory kolejowe © Rafaello

Na szczęście tędy jeżdżą tylko pociągi towarowe,więc nie jest to chyba jakieś szczególne utrudnienie.
Dalej skierowałem się na pogranicze Sosnowca i Mysłowic czyli w miejsce gdzie wpada Brynica do Przemszy.Aby tam dotrzreć asfaltem pojechałem przez Szopienice.
Na miejscu spotkałem pana,który też był zainteresowany stanem rzek,razem poszliśmy nad brzeg zobaczyć jak wygląda sytuacja.
No i okazało się że woda już sporo opadła,ale podobno nie daleko tego miejsca w Mysłowicach zatopione były tory kolejowe w okolicach mostu graniczącego z Sosnowcem.
Brynica wpada do Przemszy © Rafaello

Pod wieczór też wyskoczyłem przejechać się po okolicy,czyli przez Sos.Zagórze,Dańdówkę,centrum.
Oczywiście jak trzeba było wracać do domu to najlepiej mi się kręciło,zawze tak mam.
pozdrawiam:)

Przed ulewami

Sobota, 15 maja 2010 · Komentarze(5)
Miało być do parku w Sosnowcu Kazimierzu,ale jak zobaczyłem jak mi dziś jazda idzie to dałem se siana.Zimno mi było, nie pomgłem się rozgrzać, w ogóle to do bani.Poślimaczyłem się przez Piaski,Milowice na stawiki,a potem do domu.
Zimno jak na maj,nie pada,ale to tylko chwilka przerwy między tym co nas czeka w następnych dniach.
Oby prognozy się nie sprawdziły!!
pozdrawiam:)

wieczorem....

Czwartek, 13 maja 2010 · Komentarze(2)
Od kilku dni,kiedy wychodzę z rowerem na dwór zaczyna padać.Deszczu mam już po uszy....albo po piasty w rowerze...interpretacja może być różna według uznania.
20:20 wychodzę z domu,nie pada i jest sucho,to wyjątkowe szczęście.
Szybka rundka przez centrum Sosnowca w celu sprawdzenia nowego siodła.
Test wypada celująco,zobaczymy jak to będzie na dłuższej trasie,ale myślę że dobrze.
Przekonanie że twardsze siodła są lepsze chyba wydaje się być słuszne,ale to temat rzeka więc go nie będę rozwijał.
Ja czuję znaczną poprawę i to jest najwazniejsze.
Przyjemnie się jechało,szkoda że trzeba było wracać do domu.
pozdrawiam:)

Z przygodami...

Niedziela, 9 maja 2010 · Komentarze(1)
Trasa przed południowa:Sosnowiec - Czeladź - Będzin Grodziec - Sosnowiec Pogoń czyli dom.
W planach jest Rogoźnik,ale jedzie mi się jakoś dziwnie,mięśnie jak z kamienia,no ale toczę się do przodu.W Czeladzi na delikatnym podjeździe z zagrody wyskakuje jakiś burek,przyspieszam z prędkością światła,z 15km/h nagle robi się ponad 35km/h.Ciśnienie mi poskoczyło,adrenalina również.Dosłownie kawałek dalej zatrzymuje się aby złapać tchu kolejny burek leci w moim kierunku,był za ogrodzeniem,mimo to delikatnie odjeżdżam kawałek,o kurcze w płocie dziura czyżby kolejny sprint?Stojąc w miejscu to chyba musiałbym ruszyć na jednym kole,na szczęście właścicielka woła kundla.Jadę dalej w stronę Wojkowic,zimno,za lekko się ubrałem,zimny wiatr dokucza.W Wojkowicach postanawiam wracać do domu,czyli kierunek Grodziec,po drodze przejeżdżam koło Dorotki,ale dziś pod nią nie podjeżdżam, dalej już jest z górki aż za bardzo.Na zjeździe przy 50km/h nie powiem aby było mi zbyt ciepło,szybko docieram pod zamek w Będzinie i tam spotykam Tadeusza(pozdrawiam),z którym mieliśmy okazję widzieć się na Zagłębiowskiej Masie Krytycznej.Chwilę rozmawiamy i każdy jedzie w swoją stronę Tadziu na Pogorię a ja do domu.
Trasa po południowa:Sosnowiec - Mysłowice - Szopienice - Sosnowiec.
Postanawiam pokręcić jeszcze trochę,pogoda się trochę poprawiła,jest przyjemnie i chyba trochę cieplej niż przed południem.Tym razem już bez przygód,mały relaks na stawikach i powrót do domu.
Tym razem jechało się o niebo lepiej:)
pozdrawiam:)

Dawno nie padało....

Sobota, 8 maja 2010 · Komentarze(4)
Po !6stej wyruszam,kierunek nieznany.Patrzę na niebo,niby ładnie,jednak coś podpowiada abym zbyt daleko nie wybierał się.Tyle co wsiadam na rower,czuję że chyba w krótkich spodenkach i koszulce to chyba na dłuższą metę nie będzie za dobrze.Przed wyjściem z domu spoglądałem na termometr,pokazywał 24 stopnie,wyglądałem przez okno wydawało się że jest ciepło,niestety rzeczywistość okazała się inna więc zawróciłem do domu aby się przebrać.Podejście numer 2,wychodzę jadę w kierunku parku Sieleckiego gdzie słychać jakiś zespół gra więc coś tam się dzieje.Po drodze spotykam syna,chwile rozmawiamy,nadciągają czarne chmury,zaczyna kropić,odechciewa mi się jazdy.Wracam do domu po chwili leje tak że domu na przeciwko nie widać.
Zrobiłem dziś życiowy dystans,pewnie będę się po nim regenerował przez tydzień.
Życzę wszystkim dużo słońca,którego ostatnio jest jak na lekarstwo.
W moim mieście było go ostatnio aż 1,5 dnia,sukces!!
pozdrawiam:)

Na kawę ...

Czwartek, 6 maja 2010 · Komentarze(2)
Do kolegi na kawę okrężną drogą przez Czeladź Piaski,stawiki.Wieczorem wracając już do domu mała motywacja do szybszego kręcenia spowodowana przez młodą bikerkę:)
Przyjemnie się jechało,aż nie chciało się wracać do domu,ale niestety obowiązki wzywały.
pozdrawiam:)