Tytuł piękny,lecz pogoda niestety nie pokazuje nam że już rozpoczęło się astronomiczne lato.Umówiłem się z wujkiem dziś,więc w siadłem na rower i jadę.Na miejscu dzwonie do wujka a on do mnie i się okazało że on stoi pod moim domem a ja pod jego he he he.No trudno zdarza się to jest tak jak się źle czyta smsy,a więc odwrót i do domu.Troszkę kropiło po drodze,ale tylko symbolicznie,kilometrów niewiele,ale to nic i tak przyjemnie było się przewietrzyć. pozdrawiam :)
Nowo zakupione siodło dwa dni temu jak na razie spisuję się dobrze. Leje od wczoraj aż się r.....ć chce jak się widzi taką aurę za oknem. Ponieważ uzależnienie ma to do siebie że nie wybiera pory dnia ani pogody więc po południu wsiadłem na rower,od razu poczułem się lepiej. Nawet nie padało,potem zaczęło kropić, jechałem sobie przed siebie sam nie wiedząc czy za chwilę skręcę w lewo lub w prawo.Kierunek Czeladź a dokładniej piaski potem w kierunku ogródków działkowych następnie cmentarza i aż do Milowic.Z Milowic przez centrum na Dańdówkę i przez Zagórze środulę na Pogoń czyli do chałupy. Całą drogę delikatnie kropiło,ale tyle dało się wytrzymać. Po zaspokojeniu głodu rowerowego można przejść do codzienności. pozdrawiam :)
Znów kilka spraw na centrum.Kupiłem nowe siodło,ciekawe jak się będzie jeździć,znów trzeba było wydać kasę a powiadają że to samochód jest drogi w utrzymaniu. pozdrawiam :)
Z Krzysiem i kolegą po stery do roweru.Kumplowi się rozleciały te co miał i trzeba było szybko reanimować rowerek co by nie było gorzej. Tempo momentami szybkie,ruch aut bardzo duży - godziny szczytu w ogóle na nas rowerzystów nie uważają - gamonie. pozdrawiam :)
Znów kierunek zakład energetyczny,a potem jeszcze na piaski po kolegę,który był w sprawie pracy no i wracaliśmy razem.Ciężkie czarne chmury wisiały nad nami tylko patrzyłem kiedy lunie,ale udało się dojechać do domu suchym. pozdrawiam :)
Z rana kilka spraw do załatwienia czyli mała rundka do zakładu energetycznego. Wieczorem znajomi wyciągnęli nas na rower o 21:30 fajnie.Pojeździliśmy trochę ,między innymi byliśmy na stawikach.Fajnie się tak przejechać przed spaniem. pozdrawiam :)
Tak sobie jeździłem po okolicy,trochę po centrum,trochę po pogoni a na sam koniec pojechałem prawie pod zamek w Będzinie.Nie dojechałem do samego zamku bo zawróciłem na światłach przed nerką ponieważ nie miałem już ochoty walczyć z wiatrem,który uprzykrzał jazdę wiejąc prosto w twarz.Z powrotem jechało się już o wiele lepiej,pogoda super wyszło słoneczko,ogólnie było przyjemnie. pozdrawiam :)
Wyjeżdżamy w pośpiechu z Sosnowca,jest trochę późno 10:35 z tego wszystkiego zapominam aparatu foto no cóż trudno.Kręcimy ostro,ciężko mi się jedzie,wiatr skutecznie zniechęca do jazdy wiejąc prosto w p....k.Nie ma czasu na marudzenie cały czas kręcimy dojeżdżamy prawie idealnie o 12:00.Rozglądam się nikogo nie widzę,po chwili dostrzegam grupę rowerzystów,do której dojeżdżamy za chwilkę. Ruszamy wszyscy w stronę Dąbrowy Górniczej zaczyna padać,ale delikatnie i nie na długo,tempo lajtowe,przystanki co jakiś czas i tak spokojnie nie wiadomo kiedy dojeżdzamy do Aqua Parku w D.G.Tam gorące powitanie wszystkich uczestników potem ciepły posiłek.Na koniec wspólne zdjęcie z uczestnikami rajdu,którzy jadą dalej mają jeszcze dziś do pokonania kilka kilometrów przed sobą.Żegnamy się z ekipą rajdu i nie tylko,i rozjeżdżamy się do domów. Wśród 10 osób z poza rajdu znalazły się(oprócz mnie i Krzysia)z bikestats dwie osoby(reszty nie znałem):olo81 i algra7(właściwie to też nie znałem,wiedziałem tylko kto to jest),jeżeli kogoś pominąłem to sorry,i tu pozdrawiam wszystkich:) Wracamy przez Zagórze,olo81 goni autobusy,ja gonię jego Krzysiu mnie reszta się gdzieś straciła po drodze na Mec i tak docieramy zziajani(co nie którzy np ja)na pogoń.Tu żegnam się z olo81 i wracam do domu,ostanie kilometry były troszkę ostre momentami,więc lekko ściorany wtaszczam rower na drugie piętro(tam akcent zawsze mnie dobija na koniec)i zadowolony z udanej wycieczki odpoczywam. Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich uczestników rajdu:) edit 2: o założeniach rajdu
Pozałatwiać różne sprawy.W drodze powrotnej złapał nas deszczyk,trochę dociskaliśmy z kolegą co by za bardzo nie zmoknąć.Niestety zmokliśmy,ale nie tak bardzo,w sumie jazda w ciepłym deszczyku nie jest taka zła.Fajnie było. pozdrawiam :)
Lubię terenowo i szosowo.Obecnie jeżdżę na trekkingu..Jak tylko mam czas chętnie spędzam go na rowerze.Do zobaczenia na drodze.
15.01.09 do stajni dołącza MERIDA TFS,teraz będzie też terenowo z tym że bardziej konkretnie.