Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2009

Dystans całkowity:470.74 km (w terenie 48.00 km; 10.20%)
Czas w ruchu:13:58
Średnia prędkość:17.92 km/h
Maksymalna prędkość:59.14 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:22.42 km i 1h 44m
Więcej statystyk

Do Katowic

Sobota, 16 maja 2009 · Komentarze(3)
Z kolegą do Katowic po płytę główną do komputera.Parno i duszno,dużo samochodów.
Od Bogucic jechaliśmy chodnikiem ponieważ wąsko na jezdni bo wymieniają torowisko tramwajowe.Naszym celem było oś.Paderewwskiego szkoda że czas gonił bo można było
skoczyć na chwilkę na dolinę trzech stawów.
pozdrawiam :)

Szybki wypadzik

Czwartek, 14 maja 2009 · Komentarze(0)
Po kilkudniowej przerwie w końcu udało się wyskoczyć na rower.
Mało czasu więc na stawiki tam trzy kółeczka i do domu,niestety czasu nie było na więcej,ale dobre i tyle.Dobrze mi się dziś jechało,fajna pogoda nie za gorąco ani też nie za zimno w sam raz.
pozdrawiam :)

Lansik po Sosnowcu

Sobota, 9 maja 2009 · Komentarze(0)
Wychodząc na rower miałem bardzo głupią dyskusję z sąsiadem,na tyle głupią ze podniosło mi to ciśnienie,ale z pijanym się nie pogada.Przez Środulę-Zagórze-Dańdówkę-Ludwik-Wawel-Pogoń.
W połowie drogi mi przeszło,potem już spokojnie czerpałem sobie przyjemność z jazdy.
pozdrawiam :)

Wieczorkiem z Krzysiem.

Piątek, 8 maja 2009 · Komentarze(0)
Przyjemnie się tak wieczorkiem przejechać w ciepłe dni,a zwłaszcza gdy robi się duszno bo tak było po południu kiedy wietrzysko się uspokoiło zrobiło się ciepło.
Kierunek stawiki,po drodze do wypożyczalni oddać film,trochę powygłupialiśmy się przy okazji.Na stawikach sporo ludzi na rowerach i spacerujących,zrobiliśmy parę kółek i w drodze do domu na lody do Mc.Donalds.To była fajna przejażdżka rowerowa.
pozdrawiam :)

Po mieście

Piątek, 8 maja 2009 · Komentarze(0)
Odwiedziłem rowerowy(standardowo),potem już jedną z "moich" pętli czyli Mysłowice - Szopienice - Stawiki -dom.W drodze do Szopienic wyprzedza mnie rowerzysta,normalny gość zadem tam sportowiec,ale ciśnie zdrowo,doganiam go dzieli nas tylko 5 metrów.Wiatr zrzuca facetowi czapkę z głowy ten hamuje dosłownie w miejscu tak jak jechał tak rzuca rower na ziemie i leci po czapkę,która leży tuż obok.Przy prędkości 32 km/h zdołałem obejrzeć się za siebie i ominąć przeszkodę,gdyby z przeciwka jechał samochód to różnie mogło by się to skończyć.Trenowałem kiedyś takie hamowanie z podobnej prędkości na kilku metrach
lecz na drodze może zdarzyć się wszystko.Nie wspomnę tu już o tym gdyby samochód jechał za nami i z przeciwka to dopiero było by ciekawie wtedy.Najwidoczniej czapka dla pana miała dużo większe znaczenie niż jego własne życie,przykre,ale dlaczego przy okazji mają cierpieć inni,niestety 90% poszkodowanych ludzi w wypadkach jest przez głupotę innych.

Potem przez stawiki do domu,dobrze mi się jechało dziś,ciepło i przyjemnie,tylko te wietrzysko mogło by sobie dać spokój.
pozdrawiam :)

Po mieście

Czwartek, 7 maja 2009 · Komentarze(0)
Najpierw do wypożyczalni oddać filmy,a potem coś przekąsić i na stawiki parę kółeczek zrobić.Czasami jadąc na rowerze dobrze mi się myśli,ale to właśnie muszą być stawiki lub inne bezpieczne miejsce gdzie nie ma aut i można się zadumać trochę.
pozdrawiam :)

Po mieście

Poniedziałek, 4 maja 2009 · Komentarze(0)
Na centrum,a potem na stawiki,spacerowo dziś.Spotkałem takiego dziadka kolarza,fajny gość ma już wiek koło 60 lat,pogadaliśmy trochę,dostałem zaproszenie na wspólną wycieczkę.Dziadziuś na szosówce pomyka.
po południu jeszcze w pewne miejsce i na dziś tyle.
pozdrawiam :)

Majówka.Dzień 3.

Niedziela, 3 maja 2009 · Komentarze(6)
Ostatni dzień naszego pobytu,opuszczamy kwaterę i planujemy co jeszcze można dziś zwiedzić.Nie mamy ochoty dziś wspinać się po stromych zboczach więc udajemy się do schroniska Stecówka,do którego można dostać się z parkingu na przełęczy Szarculi asfaltem lub szlakiem.Wybieramy asfalt,na miejsce docieramy szybko po niespełna 2.5 km,droga przyjemna beż większych wzniesień.Ze Stecówki można iść na Baranią Górę przez Przysłop

Tablica informacyjna © Rafaello


lub wspominana przez mnie międzynarodowa ścieżka rowerowa Kraków-Wiedeń,którą dalej przez Istebną do Jasnowic potem przez granicę do Czech

Drogowskaz © Rafaello


To właśnie tędy powinniśmy do Istebnej pojechać sobie w piątek,a tak zachciało nam się hardcoru no to go mieliśmy,w dół było spoko,ale z powrotem????
Na Stecówce wspaniałe widoki

Stecówka © Rafaello


Stecówka © Rafaello


Widok ze Stecówki © Rafaello


Krzysiu na Stecówce © Rafaello


Jest tu dużo turystów,rowerzystów mniej,fajne miejsce przyjemnie się tam siedziało,jadło i odpoczywało przy pięknej słonecznej pogodzie,w końcu przestało wiać.Czas ucieka czas wracać,więc obieramy kierunek Wisła Głębce PKP,czyli z powrotem przez przełęcz Szarculę,Kubalonkę.
Mój genialny pomysł aby do Szarculi jechać szlakiem turystycznym kończy się tym że gubimy szlak i po kamcorach ostro w dół zjeżdżamy,na szczęście w porę się orientuje że coś jest nie tak i wracamy pchając rowery pod stromą górkę.
Jestem wkurzony na siebie że mi się zachciało,podejście nas męczy bardzo,ale docieramy w końcu na właściwy szlak

Na szlaku © Rafaello


z ulgą wracamy jeszcze kawałek

Krzysio napiera © Rafaello


i decydujemy że wracamy na szosę tą którą przyjechaliśmy w tą stronę.
Do Wisły PKP decydujemy że zjedziemy żółtym szlakiem z Kozińc czyli z miejsca zakwaterowania i tu znów pomyłka jest stromo i dużo kamieni trzeba prowadzic rower masakra, ale widoki wynagradzają trud

Wisła Głębce © Rafaello


Później jest trochę lepiej,stromo jest cały czas hamulce dostają popalić,ale przynajmniej bez kamieni a potem droga jest z płyt by w końcu przejść w asfalt.Dojeżdżamy do głównej drogi,a potem na PKP.
Człowiek uczy się całe życie,wnioski nasuwają się same że niestety jazda w górach na pałę kończy się prowadzeniem roweru co do przyjemności nie należy.
Nie wszędzie da się wjechać i nie wszędzie da się zjechać.Są miejsca gdzie rowerzyści jeżdżą np Stożek czy Barania Góra,ale tam nie byłem więc nie wiem ile szlaków pieszych nadaje się na jazdę rowerem.Natomiast polecam ścieżkę rowerową Kraków - Wiedeń bo na tych odcinkach,którymi jeździliśmy da się jechać na każdym typu rowerze a widoki i inne miejsca są godne zwiedzania.
pozdrawiam :)

Majówka.Dzień 2.

Sobota, 2 maja 2009 · Komentarze(0)
Dziś zimno wręcz za oknem tylko 6 stopni,chmurzy się a w nocy padało.
Odpoczywamy czekając na lepszą aurę,przed południem wygląda nawet słońce więc zbieramy się i ruszamy cel Wisła centrum a konkretniej do Ustronia.
Nie jest za ciepło,wieje wiatr, ale jedziemy czyli przełęcz Kubalonka zaraz za nią przełęcz Szarcula i szaleńczy zjazd w dół do Wisły Czarne,po drodze mijamy zamek prezydenta RP,którego w końcu nie sfotografowałem bo......miałem to zrobić w drodze powrotnej a.....ale o tym potem.Kończy się szaleństwo,prędkości dochodziły prawie do 60km/h było by szybciej gdyby nie serpentyny,nawet samochód wyprzedziliśmy oj,odbijało nam z lekka.
Pierwszy przystanek tama na Wiśle czyli miejsce gdzie Czarna i Biała Wisełka łączą się w jedno.

tama na wiśle © Rafaello


odpoczywamy chwilę

Ja na tamie © Rafaello


widok po drugiej stronie tamy

druga strona tamy na wiśle © Rafaello


Jedziemy dalej,pomimo że jest delikatnie w dół to jednak kręcić nam się nie chce,ze zgrozą patrzę jak droga powrotna będzie wyglądała czyli znów pod górkę!!!
Następnym ciekawym miejscem jest wodospad na Wiśle

wodospad na wiśle © Rafaello


wodospad © Rafaello


Jedziemy dalej,dojeżdżamy do centrum Wisły,jemy obiad i dalej do Ustronia,cały czas od przełęczy Szarcula jedziemy rowerowym szlakiem"Europengreen" w kierunku Krakowa,ścieżka biegnie głównie wzdłuż rzeki Wisły.Jesteśmy już w Ustroniu,ale okazuje się że dzień powszedni bardzo nas osłabił i szczerze mówiąc nie mamy ochoty jechać dalej,bolą nas nogi i nie mamy ochoty na zwiedzanie Ustronia,a tu trzeba jeszcze wrócić i cały czas pod górkę coraz to wyżej i wyżej....
Po zakupach w sklepie rozkładamy się nad Wisłą gdzie robimy sobie długi odpoczynek.
jedni odpoczywają tak

Krzysiu grający na trawie © Rafaello


a inni tak

Leniuchowanie © Rafaello


zimna woda zdrowia doda

Krzysiu w Wiśle © Rafaello


Nadchodzi czas powrotu,uff ciężko jest się zebrać a tu 20km pedałowania przed nami z masakrycznym finałem czyli podjazdem.Po drodze Krzysiu zalicza glebę bo trzech dupków w białym fordzie nie zostawia miejsca na tyle i biedne dziecko ląduje w piachu tuż przy drodze,jest straszny korek samochody jadą bardzo wolno(jesteśmy zmuszeni jechać kawałek jezdnią bo tak przebiega ścieżka rowerowa) mimo to żaden kierowca baran nie raczy ustąpić miejsca.Zagotowało się we mnie,mimo trzech budrysów w fordzie byłem gotowy powiedzieć im co o nich myślę,nie zważając na to co może być później,ale na szczęście Krzysiowi nic się nie stało lusterko im tylko przestawił(szkoda że nie urwał,mieli by nauczkę że się poboczem nie jeździ!!!)
Jedzie się ciężko,mijamy centrum Wisły Krzysiu już marudzi zaczynam się obawiać co to będzie dalej,a w finale jest tak że dojeżdżamy do podjazdu na przełęcz Szarculę czyli serpentyn,ja prowadzę rower a Krzyś zasuwa pod górkę!!!
Prowadzenie roweru po szosie mnie męczy,leje się ze mnie a tu tylko 2,5km do góry masakra - ciągnę się próbuje jechać ale na daremnie zaraz sił brakuje i jest jeszcze gorzej.W końcu docieram prawie na górę,Krzysiu zjeżdża kawałek w moją stronę,motywuje mnie to i wsiadam na rower na kilkaset metrów i podjeżdżam resztkami sił,mam dość!!
Potem jeszcze kawałek na szczęście płasko i już jesteśmy na Kubalonce gdzie odpoczywamy siedząc sobie przy pysznych lodach i nie tylko.
Z Kubalonki do kwatery mamy 1,3 km z czego pod górkę prowadzę rower,potem jest lepiej dojeżdżamy na miejsce pięknym stromym zjazdem.
No oczywiście było zajefajnie.