Koniec babiego lata

Czwartek, 6 października 2011 · Komentarze(2)
To ostatni tak ciepły dzień,od jutro chłodno i deszczowo czyli jesiennie.
Postanowiłem nie marnować ładnej pogody i wolnego czasu i pojeździć trochę.
Najpierw pojechałem do banku do centrum,wracając znów spotkałem pana Zygmunta na rowerze.Więc potowarzyszyłem mu w drodze do domu rozmawiając jak zwykle o rowerach.
Dalszy plan zakładał przejechanie min. 34 km bo tyle brakowało mi do 10 000 na BS,pomimo braku chęci do jazdy zmobilizowałem się aby uczcić te kilometry wraz z ostatnim tak ładnym i ciepłym dniem.
Trasa wiodła przez Czeladź Piaski,Sosnowiec Milowice,Centrum,Zagórze,Środulę.
Chciałem jeszcze na sam koniec pojechać na zamek w Będzinie,niestety było już ciemno a brak lampki z przodu.Więc osiągnąłem to min km jakie było do przejechania.
Bardzo wymęczone te 10kk,myślałem że w tym sezonie będzie lepiej,ale jest jak jest.Najważniejsze że się wsiada na rower i jedzie.
pozdrawiam:)

Komentarze (2)

benasek
Dziękuje.Chyba mam tendencje do narzekania:(Masz rację,nie ma się czym przejmować.
Zadałem sobie kiedyś takie pytanie:czy ważna dla mnie jest ilość przejechanych kilometrów czy ich jakość?Różnie z tą odpowiedzią bywa.
pozdrawiam:)

Rafaello 04:54 wtorek, 11 października 2011

Gratuluje tych 10 000 km! Nie przejmuj sie, ze wymeczone, zawsze moze byc lepiej! Najwazniejsze by nie bylo gorzej.
Pozdrawiam

benasek 15:56 poniedziałek, 10 października 2011
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa eczes

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]