Na stawii póki ciepło jeszcze...
Wtorek, 25 sierpnia 2009
· Komentarze(0)
Kategoria GÓRAL, Sonowiec i okolice, Z Krzysiem
W drodze na stawiki odwiedzamy rowerowy,pan zamyka sklep i jedziemy razem z tą różnicą że ja nie jadę na swoim rowerze.Wizyta ma na celu aby pan stwierdził czy moje terenówki mają duże opory toczenia,test wypada dobrze czyli po prostu trenować,trenować i jeszcze raz trenować.Zdarzają się czasami takie opony,które są rewelacyjne w terenie a na asfalcie tragedia tak się ciężko jedzie,akurat na moich da się jechać spokojnie.Tak to jest jak się jest leniwym i jeździ się na trekingu bez specjalnego wysilania się na lekko toczących się oponach szosowych,potem przesiadka na górala i ups....10km i człowiek ma dosyć.
Na stawikach spotykam szosowca,dziadka aby z nim pogadać to najpierw muszę go dogonić,więc zapylam wśród ludzi prawie 40lm/h,doganiam go gadamy przez chwilę,potem dziadek znika z horyzontu ja jadę sobie usiąść na brzegu popatrzeć jak Krzyś się kąpie,zmachałem się trochę nie powiem.
Powrót wieczorkiem do domu około 20:00 już było lekko chłodnawo,ale nie zimno,bardzo przyjemnie.
pozdrawiam :)
Na stawikach spotykam szosowca,dziadka aby z nim pogadać to najpierw muszę go dogonić,więc zapylam wśród ludzi prawie 40lm/h,doganiam go gadamy przez chwilę,potem dziadek znika z horyzontu ja jadę sobie usiąść na brzegu popatrzeć jak Krzyś się kąpie,zmachałem się trochę nie powiem.
Powrót wieczorkiem do domu około 20:00 już było lekko chłodnawo,ale nie zimno,bardzo przyjemnie.
pozdrawiam :)