Majówka.Dzień 3.

Niedziela, 3 maja 2009 · Komentarze(6)
Ostatni dzień naszego pobytu,opuszczamy kwaterę i planujemy co jeszcze można dziś zwiedzić.Nie mamy ochoty dziś wspinać się po stromych zboczach więc udajemy się do schroniska Stecówka,do którego można dostać się z parkingu na przełęczy Szarculi asfaltem lub szlakiem.Wybieramy asfalt,na miejsce docieramy szybko po niespełna 2.5 km,droga przyjemna beż większych wzniesień.Ze Stecówki można iść na Baranią Górę przez Przysłop

Tablica informacyjna © Rafaello


lub wspominana przez mnie międzynarodowa ścieżka rowerowa Kraków-Wiedeń,którą dalej przez Istebną do Jasnowic potem przez granicę do Czech

Drogowskaz © Rafaello


To właśnie tędy powinniśmy do Istebnej pojechać sobie w piątek,a tak zachciało nam się hardcoru no to go mieliśmy,w dół było spoko,ale z powrotem????
Na Stecówce wspaniałe widoki

Stecówka © Rafaello


Stecówka © Rafaello


Widok ze Stecówki © Rafaello


Krzysiu na Stecówce © Rafaello


Jest tu dużo turystów,rowerzystów mniej,fajne miejsce przyjemnie się tam siedziało,jadło i odpoczywało przy pięknej słonecznej pogodzie,w końcu przestało wiać.Czas ucieka czas wracać,więc obieramy kierunek Wisła Głębce PKP,czyli z powrotem przez przełęcz Szarculę,Kubalonkę.
Mój genialny pomysł aby do Szarculi jechać szlakiem turystycznym kończy się tym że gubimy szlak i po kamcorach ostro w dół zjeżdżamy,na szczęście w porę się orientuje że coś jest nie tak i wracamy pchając rowery pod stromą górkę.
Jestem wkurzony na siebie że mi się zachciało,podejście nas męczy bardzo,ale docieramy w końcu na właściwy szlak

Na szlaku © Rafaello


z ulgą wracamy jeszcze kawałek

Krzysio napiera © Rafaello


i decydujemy że wracamy na szosę tą którą przyjechaliśmy w tą stronę.
Do Wisły PKP decydujemy że zjedziemy żółtym szlakiem z Kozińc czyli z miejsca zakwaterowania i tu znów pomyłka jest stromo i dużo kamieni trzeba prowadzic rower masakra, ale widoki wynagradzają trud

Wisła Głębce © Rafaello


Później jest trochę lepiej,stromo jest cały czas hamulce dostają popalić,ale przynajmniej bez kamieni a potem droga jest z płyt by w końcu przejść w asfalt.Dojeżdżamy do głównej drogi,a potem na PKP.
Człowiek uczy się całe życie,wnioski nasuwają się same że niestety jazda w górach na pałę kończy się prowadzeniem roweru co do przyjemności nie należy.
Nie wszędzie da się wjechać i nie wszędzie da się zjechać.Są miejsca gdzie rowerzyści jeżdżą np Stożek czy Barania Góra,ale tam nie byłem więc nie wiem ile szlaków pieszych nadaje się na jazdę rowerem.Natomiast polecam ścieżkę rowerową Kraków - Wiedeń bo na tych odcinkach,którymi jeździliśmy da się jechać na każdym typu rowerze a widoki i inne miejsca są godne zwiedzania.
pozdrawiam :)

Komentarze (6)

No tak,Ty już masz to za sobą,ja dopiero doświadczam,ale szczerze mówiąc nie jestem przekonany czy wolę po górach jeździć czy jednak po nich chodzić.
Wszystko się okaże przy kolejnych wycieczkach :)

Rafaello 20:48 sobota, 9 maja 2009

Po górach jeździłam przez 5-6 lat dosyć intensywnie (prawie każdy weekend).
Nie mam juz takiej odwagi na zjazach...
A z resztą zaczęły mnie kręcić dalsze podróże i zwiedzanie ciekawych miejsc w okolicy, których nie brakuje a o których nie miałam zielonego pojęcia...
Po prostu następny etap w moim rowerowym życiu :)

kosma100 20:18 sobota, 9 maja 2009

Ja tez podziwiam Krzysia :)
A właśnie,a czemu już nie jeździsz po górach?
pozdrawiam :)

Rafaello 20:07 sobota, 9 maja 2009

Fajna majówka.
Podziwiam Krzysia :-)
Przypomniały mi się czasy gdy śmigałam tymi szlakami :)

kosma100 16:18 sobota, 9 maja 2009

He,z górki też było,no ale po górkę też.Mimo wszystko było super,a górki to dobry trening.
pozdrawiam :)

Rafaello 07:18 sobota, 9 maja 2009

fajna Majówka...:) łatwo nie było, ale czy zawsze musi być "z gÓrki"..?..:):) pozdro!

ewcia0706 10:59 piątek, 8 maja 2009
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa accza

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]